Bez pamięci (wiersz)
Znów uchyla powieki, krew strugą płynie...
a pod nią lód i śnieg.
Jakkolwiek daleko pobiegnie - widzi cię,
gdziekolwiek nie ucieknie
wiatr odnajdzie ją - i on razem z nim.
By znów tam ją zabrać...
Dzisiaj pójdzie sama.
By wręczyć mu nóż.
To, co nieuniknione.
To był tylko jeden sen,
Wręczono jej mały płomyk
i kazano strzec.
W jej dłoniach zgasł
i w mrok zmienił się.
Dziś już nic...
i nigdy więcej...
na zawsze nic...
wierząc, że tak miało być.
Następne części: Bez tytułu (wiersz)
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania