Bez powołania - drabble
Zamieniliśmy ze sobą kilka słów. Ale nie tak miało być. Plan jest plan. Mówią mi: Gadaj, ile chcesz, ale po robocie. Taki przytyk z ich strony. Żartownisie. Czepiają się wszystkiego, ciuchów – za dobre, gadki – za miękka. Zlecenia zaliczam, więc… dobra, zamykają mordę, niech będzie.
Próbuję być inny, bo to ważne, cholernie. Testują, wystawiają oceny. Nie oblewam, ale nigdy nie są zadowoleni. Mruczą pod nosami, a potem zwijają ruloniki, bo znowu im ciśnienie podniosłem.
Temu tutaj wbiłem nóż aż po rękojeść. I co? Jajco. Zdołał mnie jeszcze zapytać o dzieci, czy one też. Bo były niedaleko. Odpowiedziałem. Ale nie zdążył usłyszeć.
Komentarze (19)
cul8r
Jeśli zamordował, trafi do pierdla, gdzie zapewne czeka go to samo z tą różnicą, że tam wybór zmian nie będzie zależny od niego.
Co lepsze? To pierwsze – zawsze można odejść z uśmiechem na ustach i pozdrowić środkowym palcem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania