Bezdech
We śnie zatracona życiem skarcona
Odbijam się od lustra wody
Zatopiona pełnym umysłem choroby
Bez siły by wstać, bez siły by żyć
Tylko koni mi żal, atakują mój mózg
Defiblyrują mi biust, a ty diable
Znów tu wpadłeś, by pomieszać mi los
A tu nagle krzyczę na cały głos
pomocy! broniąc się jak od przemocy
podświadomość jeszcze żywa
Dzielnie moje życie skrywa
Płynę jak syrenka ciągle nieugięta
Końca nie widzę to już ocean
Marzenia się spełniły
one zawsze we mnie tkwiły
wypłynęłam na głębie
Jestem sama sobie sterem....
Komentarze (11)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania