bieguny
Iga skupia na sobie mrok
jest jak pocisk pełna złej energii
kiedyś wybuchnie milknąc na wieki
tymczasem mówi a słowa są jak liście
padają by umrzeć
każdy osobno
mimo zgarniania ich w kopce
zdania z monologu przed lustrem
tafla odbija blask płynący od okna
Iga ten raz promienieje
jest drzewem które płonie
od korzenia po ostatnią gałąź
po wierzchołek
na który co rusz nadziewają się gwiazdy
czerpie z nich chłód
to wszystko co zna
jest bezpieczna dopóki nie pozwoli sobie na słabość
nikt nie może zobaczyć że potrafi się bać
wołać o miłość
przez zamknięte usta
Następne części: bieguny
Komentarze (4)
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania