bieguny
Iga spuszcza wzrok
tak bardzo wstydzi się swoich słabości
miłość to dla niej za dużo
ot jeszcze jeden krzyż
jedna trwoga
nie powiedziała mu
nawet sobie tego nie mówi
zaprzecza każdym dniem
zagłusza wewnętrzne wołanie
otrząsa się z dźwięku
który ogłupia
i drży jeszcze w powietrzu
kiedy budzi się słońce
i trzeba wstać
składać rozrzucone po pościeli drzazgi
w znajomy kształt
i nieść go aż do nocy
to wszystko co Iga ma
i jest jej bliskie na tyle
że nigdy tego nie porzuci
nie spali
w największy ziąb
pod kurtkę wciśnie
w dłonie nachucha
wzruszeniem stopi lody
i zbudzą się rzeki
by płynąć dalej krętym korytem
na spotkanie wody
której nie przysłonisz
ta woda nie wyschnie
najwyżej sztormem się uniesie
wzburzy krew
i słowa na brzeg wyrzuci
całe zdania mewom na pożarcie
bo on nie lubi morza
i słuchać nie potrafi
chyba że deszczu
gdy o szyby bębni
wystukując znajome takty
solowe partie
bez dedykacji
i bisów
muzyka bez twarzy
Komentarze (2)
swój krzyż dźwiga
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania