Biel Czerni

Nie tak bardzo dawno temu, za niskimi górami i paroma rzeczkami, kilka stopni na północ i czterdzieści pięć na zachód żył , a raczej chciał poczuć, że żyje, z pozoru wyglądający na idealnego książę.

Był nim piękny młodzieniec, o mlecznobiałej skórze, tak czystej jakby uszyta była z płatków śniegu.

Wszystko w nim przyprawiało o zachwyt. Modnie przystrzyżone białe włosy, prosty arystokratyczny nos, pięknie wykrojone blade usta, wyraźnie zarysowane kości policzkowe i punkt kulminacyjny – oczy, które mimo pięknego srebrnoszarego odcienia, były puste…

Ów młodzieniec nazywany był przez swoich poddanych Białym Krukiem, a to dlatego, że nikt nie znał jego prawdziwego imienia.

Biały kruk zawsze czuł się…inny. I wcale nie chodziło mu o szczególny wygląd, tylko o to specyficzne COŚ co miał w sobie każdy człowiek, a Biały Kruk nie. Tym niesamowitym CZYMŚ była dusza.

Tak. Biały Kruk nie posiadał duszy, dlatego jego oczy były puste. Gdyż oczy są podobno zwierciadłem duszy…

Dlaczego?

Dlaczego został tak bardzo zraniony, pozbawiony normalności, skazany na wieczną odmienność?

A więc opowiem Wam jak to się stało…jak powstał ktoś, kto tak naprawdę był nikim.

 

Królowa i król zostali pokarani przez los za bliżej nieznane mi zbrodnie i tym samym pozbawieni największego cudu świata – dziecka. Nie mogąc zajść w ciążę zrozpaczona kobieta przelewała swoje marzenia na płótna, a pędzlem kreśliła niespełnione sny. Nie jadła, nie piła, nie spała i nie kochała. Tylko malowała swoje dziecko. Wymarzyła sobie najczystszego i najpiękniejszego potomka i rodziła własnoręcznie przez wiele dni.

I wreszcie się udało. Z drogich farb olejnych, z łez, potu i krwi królowej, narodziło się najpiękniejsze dziecko świata. Królowa stała się najszczęśliwszą matką jaka kiedykolwiek chodziła po ziemi. Pobiegła pokazać synka królowi i jak ten go zobaczył wylał potok łez. Łez dumy i szczęścia.

Narodzony z marzeń i snów…mający wszystko co zewnętrzne doskonałe, bo wywodzące się spod ręki artysty i czujnego oka perfekcjonalisty. Lecz jak ta biedna kobieta mogła przewidzieć przyszłość? Jak mogłaby stworzyć dziecku sumienie? Jakim cudem naszkicowałaby jego zalety i wady, umiejętności i poczucie winy? Czy jakikolwiek artysta świata namalowałby duszę?

 

Tak jak już mówiłem, królewska para została okrutnie ukarana. Nie mieli szansy obserwować jak ich syn dorasta, gdyż zdarzył się niefortunny wypadek z udziałem pioruna.

No cóż, nikt nie zna miejsca i godziny.

Biały Kruk został więc wychowany przez damy dworu i ku waszemu zdziwieniu powiem, że tak, da się wychować dziecko bez duszy, opornie rzecz jasna, ale się da.

Jak?

Metodą nabywania nawyków. Każdy z nas myśli, że jest dobrym człowiekiem, ale to i tak tylko nawyk.

Książę był obdarowywany tak wielką dawką miłości…ale nikt nie zdawał sobie sprawy, że ta miłość odbija się od zimnych ścian serca chłopca. On nie odczuwał ciepła.

Gdy osiągnął odpowiedni wiek, by pełnić królewskie obowiązki miał 15 lat i niezliczoną ilość adoratorek. Boże, jakie one były piękne! Z pewnością rozżarzyłyby w każdym mężczyźnie iskrę miłości…ale nie w Białym Kruku. Patrzył na ich piękne twarze obojętnym wzrokiem srebrnych oczu. Jak zwykle były puste.

On sam ku mojemu zdziwieniu zdawał sobie sprawę z tego, że jest inny. Dostrzegał różnice między sobą, a roześmianymi dziećmi służby bawiącymi się drewnianymi mieczami i goniącymi beztrosko po pałacowych ogrodach. Dzieliła ich głęboka, nie mająca dna przepaść, a między jej brzegami nie dało się położyć żadnej kładki, żadna droga nie zaprowadziłaby go do normalności pozwalając poczuć ulgę i posmakować szczęścia, które daje zwykłe, monotonne życie.

Przechadzał się więc po ogrodach otoczony zewsząd gwardią i guwernantkami, które bezustannie smarowały mu twarz tłustymi kremami, by porcelanowa twarz chłopca nie doznała poparzenia.

Poddani nie mogli się wyzbyć wrażenia, że nad księciem zawsze wiszą niewidzialne burzowe chmury, a w miejscach po których stąpał żadna roślina nie dałaby już rady wyrosnąć.

Mimo wszystko, lud kochał swojego władcę, gdyż rządził on sprawiedliwie. Nie potrzeba bowiem duszy do gospodarowania mądrością i nauki na błędach swoich poprzedników.

Problemy zaczynały się przy sprawach międzyludzkich, wyborach moralnych, wyrażaniu uczuć… te z pozoru łatwe czynności, na które zwykły śmiertelnik nie zwraca najmniejszej uwagi, były dla Białego Kruka czymś nieosiągalnym.

Mówi się, że dusza ludzka jest niematerialną częścią osobowości człowieka, która nie umiera wraz z ciałem, lecz żyje na wieki.

Podobno to właśnie jej posiadanie odróżnia ludzi od bezmyślnych zwierząt i czyni ich gatunkiem rządzącym światem.

Kim jestem? – pytanie to pojawia się na jego ustach każdego ranka i każdego wieczoru.

Kim się stanę, gdy umrę?- rozbrzmiewa w jego głowie, gdy przygląda się egzekucją.

Długo do niego docierało, że jest nieszczęśliwą…istotą, której brakuje czegoś szczególnego. Niepowtarzalnego. Czegoś, czego nie kupi za talary wyciągnięte ze skarbca.

Ta niewiedza nie dawała mu spokoju. Odwiecznie pusty umysł zapełnił się pytaniami, na które nigdy nie zdoła zdobyć odpowiedzi. Natomiast ta niemoc doprowadzała go do furii.

Trudno patrzyło mi się na zdesperowanego chłopca błądzącego w kółko po bogato złoconej komnacie próbującego zapłakać, lecz nie stać go było nawet na łzy.

Śnieżnobiałe pąkle włosów, przegnane przez wiatr w kąt pokoju, wyglądały jak kłębki zapomnianego kurzu. Król siadywał na łożu i targał je włosek, po włosku, aż gdy osiągnął dwadzieścia wiosen, całkowicie wyłysiał.

Kiedyś podsłuchałem rozmowy pewnego starca z dzieckiem, który powiedział maluchowi, że ludzie są piękni, bo są jak kwiaty. Zielony, niepozorny pączek przekształca się w wspaniały, zwiewny twór. Jednak każdy kwiat przekwita. I właśnie w tym procesie stopniowego umierania kryje się całe piękno rasy ludzkiej.

Chociaż Biały Kruk postarzał się o całe pięć lat, nadal wyglądał jak młokos. Jakby czas o nim zapomniał.

Kolejne dziesięć lat nie przyniosły żadnych zmian. Ani jednej zmarszczki, ani jednego bolącego stawu.

W wieku 68 lat, gdy większość jego towarzyszy dzieciństwa dawno już umarła, a stanowiska doradców przekazane zostały następnym pokoleniom, Biały Kruk stracił cierpliwość. Ile można czekać na odpowiedź? Ile można czekać na śmierć?!

Puścił się pędem do swojej alkowy i zamknął drzwi na klucz. Wiedział, że nie było to konieczne. I tak nikt za nim nie pobiegł.

Wyciągnął z szuflady wysadzany brylantami sztylet. Skrzywił się i sięgnął po zardzewiały nóż, który w wieku czterdziestu siedmiu lat zabrał ze stajni i ukrył pod materacem. Dziecięca dłoń wydawała się taka drobna na mosiężnej rękojeści broni…nie mogłem na to patrzeć, ale ktoś musiał.

Biały Kruk przebił swoje serce pewnym ruchem, bez wahania, bez najmniejszego drgnięcia czy mrugnięcia okiem.

Nie mam pojęcia czy poczuł ból, ale nie usłyszałem żadnego jęku ani krzyku…nic.

Cały czas patrzył na swoje dłonie, teraz zalane szkarłatem życia.

Po pewnym czasie odnotowałem zmianę otoczenia. Kryształowe żyrandole, drogie gobeliny i antyczne meble ustąpiły miejsca pustynnemu bezkresowi.

Sześćdziesięcioośmioletni chłopiec stał tyłem, plecami do mnie, tak, że przez dziurę w jego piersi widziałem bezchmurne niebo. Systematycznie wyrywane włosy znalazły się z powrotem na uniesionej w stronę słońca głowie młodzieńca. Odwrócił się prosto w moją stronę i choć wiem, że nie mógł mnie zobaczyć, miałem wrażenie, że on zawsze odczuwał moją obecność. Pierwszy raz ujrzałem na jego twarzy uśmiech, a w oczach coś więcej niż pustka. Nie potrafię jednak stwierdzić, co to było.

Dla większości ludzi Niebo wygląda zupełnie inaczej. Może jest to miejsce pełne aniołów i bliskich nam osób? A może zielony raj z tysiącami wodospadów?

Każdy ma swoją wizję, ale na pewno nie jest nią pełne piasku pustkowie. Miejsce, w którym skazani jesteśmy na samotną wędrówkę i siłę natury.

Dzisiaj jednak świeci słońce, a Biały Kruk czuje, że tak właśnie wygląda prawdziwe Niebo. Nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam się z nim o to sprzeczać. Człowiek z dziurawym sercem zrobił pierwszy krok w stronę horyzontu, a ja poleciałem za nim. Ja, jego zaginiona dusza.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • AnkaxLunka08 07.11.2015
    Piękne :) skłania do refleksji . Oczywiście 5
  • Hosseni 07.11.2015
    Dziękuję bardzo :)
  • Angela 07.11.2015
    Świerze i takie inne. Piękne : ) 5
  • JEGO^zołza 07.11.2015
    :) ladne. 5:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania