"karawanlitzer", pięć nieskończone - haha, cudo (choć rodzi obawę czy aby nie minus nieskończoność? ;))
Nadgryzłam Ulissesa, jest bardzo możliwym, że będzie mi się podobał, sposób przekazu przede wszystkim i bardzo możliwym, że wietrzenie głowy w powyższy sposób jest wynikiem owego nadgryzienia.
Pozdrawiam :)
Dobry eksperyment. Udany. Mimo, że depresyjnie to można się uśmiechnąć.
p.s. kiedyś dostałam zegar z biedronki od ciotki, był okropny... no już go nie mam. Kupiłam inny, piękna ręczna robota, źle chodzi... uwielbiam go.
Pozdrawiam:)5
Tytuł mnie zwabił, jak dziurka w zegarze - kukułkę.
Szybki tekst jakby zegar z górki się toczył wyrzucając skrawki życia. Nie ma chwili wytchnienia, cały czas człowiek zziajany. A poza tym ciekawa pokręcona treść. Im człowiek starszy, tym czas ''szybciej'' płynie. Dla dwulatka 1 rok to połowa życia, a np; dla stulatka - tylko jedna setna. Dlatego jemu mija psychologicznie szybciej. I jeszcze banał - jak się czeka - to się wlecze, jak się spieszymy, to leci za szybko.
Już nie zanudzam. Pozdrawiam→5.
P.S. Tylko w naszych snach czas nie płynie. Nie ma tam czasoprzestrzeni.
P.S. Podobnie pisałem tekst - Spóźniony parasol. Myśli ino płynęły jak czas.
Jak dziurka w zegarze kukułkę powiadasz? ;D Git, Dekaos, fajnie żeś wpadł. U mnie ino szybkie teksty, ale ale! Twoje rozważania o wieku i czasie są świetne! Na Spóźniony parasol muszę koniecznie zerknąć, choć czytanie Opowi mi ostatnio siadło, ojjj siadlo.
Dziena
Dobre. Bardzo mi się podoba koncepcja, że jak godziny są odmierzane w danych dniach tak samo to i dni powinny być takie same, a nie są. Ale jak czytałem, to przed oczami miałem zdarzenie z lat mojej młodości (szkoła średnia). Zadzwonił do mnie kumpel (nie wszyscy wtedy mieli telefon w domu) i poprosił dziwnym głosem, żebym przyszedł do niego - mieszkał w innym bloku, 10 minut drogi. Polazłem. Siedział i co chwilę wrzeszczał trzymając się za tyłek. Naprawdę cierpiał, a ja nie wiedziałem, co jest. Poszedłem spać u niego, pilnując, czy nic złego się nie dzieje. Rano dowiedziałem się, że pierdyknął reladorm, relanium i popił do wódką i był czajnikiem siedzącym na kuchence, i tę kuchenkę co chwila ktoś włączał, a wtedy jego parzyło w tyłek, no bo tyłek był spodem czajnika, ktgórym on był. Nie wiem, dlaczego, ale z tym zdarzeniem mi się tekst ten skojarzył:)
Aj noł, ja też pamiętam czasy, gdzie nie każdy mial telefon (nawet stacjonarny), a potem komorki wielkości cegłówki, dzizas...
Był czajnikiem siedzącym na kuchance :DDD Ja pierniczę i to Ci sie przypomniało na okoliczność mojego tekstu? Nooo... to chyba aż jestem z siebie dumna, przywołuję mroooczne wspomnienia. Tudzież groteskowe.
Dzięki Nachszon, pozdrawiam :)
Czas jest zjawiskiem dokładnie opisanym z punktu widzenia fizyki i astronomii, ale nie dla wszystkich płynie jednakowo, szczególnie w pracy przed czwartą. Wszyscy jesteśmy swojego rodzaju robotami, które wypełniają w jakiś sposób przypisany im czas, nieważne jak. Spisywanie myśli to też działanie i wykorzystywanie życia. Czytałam kiedyś opowiadanie, w którym zabroniono pod karą więzienia używać zegara. Bohater przyłapany na przestępstwie, jakim było posiadanie zegarka, został skazany na karę więzienia. Tam istniał zegar, przy którym odmierzanie kolejnych minut i godzin było dodatkową torturą. Ciekawe refleksje i lektura. Pozdrowienia!
Hej Bożeno, interesujące opowiadanie przytoczyłaś, ja też najchętniej wypieprzyłabym wszystkie zegarki w pizdu, kalendarze i tego typu, bo ciągle mam wrażenie, że nie nadążam za światem. Ale to tylko luźne myśli, jakich Ci u mnie dostatek. Fajnie, żeś wpadła.
Dziękuje, pozdrowienia ślę :)
A ja sobie jednym okiem ogląda "Foresta Gumpa", a drugim sobie czytam tak mimochodem, od niechcenia, a tu nagle oko pierwsze dzieli się na pół i to jedno pół też zaczyna czytać; druga połówka, zazdrosna, też się dzieli i juź tylko jedna trzecia połówki "Foresta" ogląda. Aż wreszcie obojgiem oczu czytam i wpadam w ten tekst jak w kolczasty drut cudzych myśli, i zachaczam się, zaplątuję, i coraz bardziej asymiluję, chociaż kobietą nie jestem, nie byłem, i być nie zamierzam, chociaź teraz wszystko jest możliwe, ale jednak nie - starzeję się i byłbym coraz brzydszy, a facet caraz brzydszy jakoś mniej w oczy kłuje albo bardziej w oczy nie kłuje niż starzejący się facet przerobiony na kobietę, ale o czym to ja pisałem? Acha, o zapłatywaniu, asymilowaniu. Bo ten tekst jest uniwersalny; bo ja sam często tak mam, że chciałbym nie wiedzieć o tym czasie, poza niego wyjść na jakieś normalne powietrze, a tu się nie da, nie da się, i po trzykroć się nie da.
Fajne.
Pozdrawiaki ;)
Dobrze, żeś zeza nie chycił przez mła ;D
"i wpadam w ten tekst jak w kolczasty drut cudzych myśli" - cudne <3
W ogóle to w komentarzu tez popłynąłeś, panie Adamie, aż miło czytać.
Siódme poty nad Cmykiem wypacam, tracąc czasem taki luz i brak spiny, wiec se pomyślalam - a wrzucę tekst-pierdzioszka. Jak oderwał oba ocka od Foresta to gitara.
Dzięki, pozdrawiam :)
OŻ TY.
Jakie to jest dobre.
Jakie to jest, kurwa, dobre.
Eksperymentuj więcej, no bo przecież, ludzie... Gdzie tu się dodaje do ulubionych?
I co mi jeszcze przyszło na myśl, to myśl "jakbym siebie czytał" ;D
nie no, po prostu, kurwa...
pozdrawiam :)
OŻ JA.
Heh, do ulubionych powiadasz. No, no, no, słodzisz, panie Rubio :>
jakbyś siebie czytał? Ty poruszasz tematy głębsze, niebo i ziemie i choć co jeszcze, a to je pierdziszek myslowy ino, babski i o dupie Maryni, meh
Tak czy siak... jesli podobieństwa dostrzegasz, to heh, to byde eksperymentować częściej.
Milo mi, bardzo.
Dziękuje, pozdrówki śle :)
Ritha pierdziszek nie pierdziszek, ważne, że odurza; że se pozwolę skonstruować taką metaforę półmiłą-półobrzydliwą ;d Eksperymentuj, eksperymentuj; bardzo mi się ten tekst podoba.
ps. kiedyś dawno mi napisałaś w komentarzu o skojarzeniu z "Palaczem zwłok". Niedawno, będąc w nie swoim mieszkaniu, wypatrzyłem tę książkę, i na drodze pożyczenia przeniosłem ją do swojego. No i tak, nie wiem, piszę, bo może Ci się miło zrobi, że pamiętam dawne polecenia-skojarzenia-komentarze, których i Ty już pewnie nie ;D
Rubio, pierdzioszek* kciałam rzec, ale że odurza? Tego Ulissesa wczoraj powachałam i chyba będzie mi pasić, a ten tekst to wyrzucenie myśli, jak leci, bez ram, czego mi brak pisząc np. serię, bo tam jednak fabuła, dialogi itp, orka jednym słowem, to je orka, a ja kuń.
Pamietam! No bardzo mi milo, ze pamiętasz i Ty :)) Ale czemu ja Ci to pedziałam? Tematycznie może, bo jesli chodzi o język i swobodę słow to o niebo przebijasz Fuksa (jego się cięzko czytało, u Ciebie się plynie) :)
Ritha "ten tekst to wyrzucenie myśli, jak leci, bez ram, czego mi brak pisząc np. serię, bo tam jednak fabuła, dialogi itp" no, ja na tej zasadzie piszę i pisałem chyba wszystko, z 'bajkami' włącznie, więc i pewnie dlatego tak mi podchodzi - łatwość wczucia. Też i w pustostanach. Natomiast co do fabuł, dialogów, hmm; nie wiem, może mnie nie ma pod tą częścią Twoich tekstów z powodu zazdrości, że ja nie umiem fabuł i dialogów.;D
'Ulissessa' chyba za drugim podejściem skończyłem, trochę mnie rozczarował, ale pewnie kwestia napompowanego balonika - samo w sobie, no, zobaczysz. Jak i tak piszesz jak tu, to siądzie. ;)
I tak, tematycznie, że gość zwariował; przy czym wezmę się za to za jakiś tydzień, dwa, póki co kończę coś Capka i czytam hurtowo tomiki poezji. Ale, no; zapamiętałem, tom napisał. :)
Rubio, nie zasadzam się na tego Joyce'a pod kątem fabuly, dla fabuły czytam horroły i kryminały, a jego chcę pod kątem formy przekazu, korci mię, muszę obadać.
Zazdrość? Dej spokój, ja ze zazdością patrzam jak pędzisz w niektórych tekstach, jak kurde TGV, i piszesz poezję, ja dialogi, więc 1:1 ;)
Tak czy siak - fajnie, że podeszło :)
Eksperymentuj jeszcze! Eksperymentuj więcej! Eksperymentuj częściej! Masz super lekkość w tym pisaniu, to wszystko jest takie naturalne, nienadmuchane, prawdziwe. No i fajne poczucie humoru. Świetny tekst!:)
Jak ja się stęskniłam za tymi twoimi "filozofiami"... eh dopiero czytając człowiek to widzi :))
Rewelacja. Latasz wysoko. Śmigasz jak wytrawny orzeł, niemal pod samymi chmurami, wyrzucając z siebie "filozofie" i czekając aż ktoś się "złapie" ;)
ok, lecem dalej, bo widzę, że coś tam jeszcze skrobnęłaś podczas mej chwilowej absencji ;))
Dzień dobry. W ramach protestu przeciwko temu, jakie obecnie się ludziom serwuje bezeceństwa, i w ogóle świństwa, a na domiar złego jeszcze lekkie w odbiorze, ja se otóż postanowiłem przyjść tu. I stwierdzam, że tak, jak ten tekst był wspaniały - tak wspaniały jest nadal. O.
pzdr ;)
Hahaha.
Że niby ja serwuje bezecenstwa? :D
Taa, ten tekst taki w Twoim stylu.
Coraz mniej umiem reflejsyjnie, fabularne rzeczy mnie przechwycily.
Dziękuje pieknie :)
Komentarze (36)
Spox. Pustostan refleksyjny, miejscami całkiem wesoły.
Bardzo... Twój.
Kąty spoglądania na świat + filtrowanie przez psychikę dają efekt niepowtarzalności.
Pieknie.
Nadgryzłam Ulissesa, jest bardzo możliwym, że będzie mi się podobał, sposób przekazu przede wszystkim i bardzo możliwym, że wietrzenie głowy w powyższy sposób jest wynikiem owego nadgryzienia.
Pozdrawiam :)
p.s. kiedyś dostałam zegar z biedronki od ciotki, był okropny... no już go nie mam. Kupiłam inny, piękna ręczna robota, źle chodzi... uwielbiam go.
Pozdrawiam:)5
Dzieki Justys, pozdrawiam :)
I nie żałuję, że to zrobił, bo wart jest mojego czasu.
Bardzo mi się podobuje ten eksperyment.
Szybki tekst jakby zegar z górki się toczył wyrzucając skrawki życia. Nie ma chwili wytchnienia, cały czas człowiek zziajany. A poza tym ciekawa pokręcona treść. Im człowiek starszy, tym czas ''szybciej'' płynie. Dla dwulatka 1 rok to połowa życia, a np; dla stulatka - tylko jedna setna. Dlatego jemu mija psychologicznie szybciej. I jeszcze banał - jak się czeka - to się wlecze, jak się spieszymy, to leci za szybko.
Już nie zanudzam. Pozdrawiam→5.
P.S. Tylko w naszych snach czas nie płynie. Nie ma tam czasoprzestrzeni.
P.S. Podobnie pisałem tekst - Spóźniony parasol. Myśli ino płynęły jak czas.
Dziena
Był czajnikiem siedzącym na kuchance :DDD Ja pierniczę i to Ci sie przypomniało na okoliczność mojego tekstu? Nooo... to chyba aż jestem z siebie dumna, przywołuję mroooczne wspomnienia. Tudzież groteskowe.
Dzięki Nachszon, pozdrawiam :)
Dziękuje, pozdrowienia ślę :)
Fajne.
Pozdrawiaki ;)
"i wpadam w ten tekst jak w kolczasty drut cudzych myśli" - cudne <3
W ogóle to w komentarzu tez popłynąłeś, panie Adamie, aż miło czytać.
Siódme poty nad Cmykiem wypacam, tracąc czasem taki luz i brak spiny, wiec se pomyślalam - a wrzucę tekst-pierdzioszka. Jak oderwał oba ocka od Foresta to gitara.
Dzięki, pozdrawiam :)
Jakie to jest dobre.
Jakie to jest, kurwa, dobre.
Eksperymentuj więcej, no bo przecież, ludzie... Gdzie tu się dodaje do ulubionych?
I co mi jeszcze przyszło na myśl, to myśl "jakbym siebie czytał" ;D
nie no, po prostu, kurwa...
pozdrawiam :)
Heh, do ulubionych powiadasz. No, no, no, słodzisz, panie Rubio :>
jakbyś siebie czytał? Ty poruszasz tematy głębsze, niebo i ziemie i choć co jeszcze, a to je pierdziszek myslowy ino, babski i o dupie Maryni, meh
Tak czy siak... jesli podobieństwa dostrzegasz, to heh, to byde eksperymentować częściej.
Milo mi, bardzo.
Dziękuje, pozdrówki śle :)
ps. kiedyś dawno mi napisałaś w komentarzu o skojarzeniu z "Palaczem zwłok". Niedawno, będąc w nie swoim mieszkaniu, wypatrzyłem tę książkę, i na drodze pożyczenia przeniosłem ją do swojego. No i tak, nie wiem, piszę, bo może Ci się miło zrobi, że pamiętam dawne polecenia-skojarzenia-komentarze, których i Ty już pewnie nie ;D
Pamietam! No bardzo mi milo, ze pamiętasz i Ty :)) Ale czemu ja Ci to pedziałam? Tematycznie może, bo jesli chodzi o język i swobodę słow to o niebo przebijasz Fuksa (jego się cięzko czytało, u Ciebie się plynie) :)
'Ulissessa' chyba za drugim podejściem skończyłem, trochę mnie rozczarował, ale pewnie kwestia napompowanego balonika - samo w sobie, no, zobaczysz. Jak i tak piszesz jak tu, to siądzie. ;)
I tak, tematycznie, że gość zwariował; przy czym wezmę się za to za jakiś tydzień, dwa, póki co kończę coś Capka i czytam hurtowo tomiki poezji. Ale, no; zapamiętałem, tom napisał. :)
Zazdrość? Dej spokój, ja ze zazdością patrzam jak pędzisz w niektórych tekstach, jak kurde TGV, i piszesz poezję, ja dialogi, więc 1:1 ;)
Tak czy siak - fajnie, że podeszło :)
Pozdrawiam :*
Rewelacja. Latasz wysoko. Śmigasz jak wytrawny orzeł, niemal pod samymi chmurami, wyrzucając z siebie "filozofie" i czekając aż ktoś się "złapie" ;)
ok, lecem dalej, bo widzę, że coś tam jeszcze skrobnęłaś podczas mej chwilowej absencji ;))
pzdr ;)
Że niby ja serwuje bezecenstwa? :D
Taa, ten tekst taki w Twoim stylu.
Coraz mniej umiem reflejsyjnie, fabularne rzeczy mnie przechwycily.
Dziękuje pieknie :)
Moze nie wyjdzie dziwadlo jak Deportacja :/
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania