Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Bohater Miś
No to zaczynam.Będzie to próba nie generalna jeszcze ale postaram się by historia ta była ciekawa chociaż trochę.Oto Miś. Miś to chłopak chudy ze szpetną blizna na czole.Płowe włosy opadające lużno na kark.Nierówna grzywka.Nic ciekawego Jeden z wielu naznaczonych trudami życia po Wielkiej Burzy Tak wszyscy Pozostali nazywają dawno już zapomnianą wojnę która zdziesiątkowała ludzkość Tak tak moi mili będzie to w klimacie kolejnego post-apo?I będą czasem pojawiać się różne emotki bo takie czasy Wracam do naszego bohatera Jedyną rzeczą którą moglibyście zapamiętać z jego wyglądu to być może oczy Kolor błękitu Nieskalany rzadną zaćmą czy często spotykaną teraz inną plugawością Tak czystej barwy to już dawno nie widziałem Niebo i woda to teraz szarobure klimaty bo dni stały się pochmurne i pada na ogół coś jakby deszcz?Biedaczyna niestety kuleje Tak już ma coś z kolanem od urodzenia Grupa (tak ich będę nazywał poprostu bo nie mają innej nazwy) toleruje go tylko dlatego że oprócz pięknych oczu ma farta Znajduje zawsze pierwszy coś ciekawego na tym jednym wielkim śmietniku który teraz jest ich domem Znaczy zawsze był ale bardzo się zmienił po Wielkiej Burzy Innych grup jak Narazie nie widziano Choć Staruszka mówiła że jak była dzieckiem to natknęli się na kilku osobników Kiedyś? Gdzieś? Nie ważne Jedyny cel Grupy to wędrówka Fajnie bo zawsze coś się dzieje Choć krajobraz raczej jest monotonny Gruzy żelastwo brudna woda truchła itp Wiecie ostre walnięcie poszło po Ziemi i jest jeden wielki bigos Drastycznie? Cóż nikt nie mówił że będzie kolorowo?Wiem wiem powiecie że jak apokalipsa to inaczej nie może być I nie jest ?Jest i walka z kwaśnicą co ciągle prawie leje z nieba i z chorobami które powodują że Grupa maleje Choć ta i tak przez mnóstwo czasu stara się odbudowywać swą liczebność Piszę"mnóstwo czasu" bo nikt nie zajmuje się rachowaniem Można by było dojść jakoś chociażby po porodach by policzyć upływające chwilę Ale po co? Kiedyś próbowano ale takie sprawy jak i inne przyćmił Cel Czyli droga Wielki Marsz !To jedyna doktryna filozofia Jak zresztą zwał tak zwał Uff Wracamy do Misia Być może jeszcze wrócę do opisów ale jak wiecie z tytułu chociażby to on tu będzie najważniejszy A więc? Miś to samotnik Umie co prawda mówić i jest bardzo komunikatywny lecz jak tylko może trzyma się zawsze trochę z boku Grupy Acha Ktoś czyli ja (narrator?) powiem tylko że jest ich około setki Starzy i młodzi Głusi ślepi normalni Jednym słowem różni Oni siebie nie liczą Bo po co? Ach wracam już Sam jest ciekaw?Co dalej z Misiem Choć próbuje być sam i tak mu jest najlepiej to dzięki swej intuicji i poniekąd jakby fartowi jest rozpoznawany i w Grupie dużo ludzi go uznaje Uznaje to znaczy po naszemu toleruje bądź nawet lubi Znowu przerwę?Nie denerwujące się Jedno co nawet po Wielkim Bum się nie zmieniło to ludzka natura Jak to w stadzie bywa jest kilku przywódców paru pretendentów i mnóstwo szarego pospólstwa które samo by nigdzie nie poszło Umarliby we własnych dziurach I tym co tam by się uzbierało przez cały ich żywot Ok ?Michu jest można powiedzieć blisko tych którzy zarządzają Choć to bynajmniej mu nie leży Ale skoro jest dobry w poszukiwaniu rzeczy przydatnych (Grupa bardzo surowo przestrzega jedynej i najważniejszej zasady-Niesiemy to co nas uchroni i co za chwilę zjemy) To siłą rzeczy zna się z Naczelnikami No muszę ich jakoś nazwać ? Dobra Teraz najlepsze! Miś ma sekret! Nie jest od, nazwę to tak:"pewnego czasu"sam ?Znaczy może nie do końca ale ma hmm czasem ma gościa Ktoś go odwiedza?A Miś pierwszy raz w życiu czuje że nie chce by odchodził To dziwny gość Bardzo No i teraz słuchajcie moi mili Kolejna dygresja Aby wszystko było jasne:To co żyło pod ziemią przeważnie się uchowało Owszem nie za wiele tych zwierząt i robali ale można je jeszcze spotkać Mutacje? Pytacie Oczywiście Nie tam jakieś spektakularne Ale są No i nie wszystko można jeść Zwierzęta naziemne i rośliny wymarły po całości Nie zobaczycie ptactwa A większe ssaki to przeszłość Jeden plus Nie ma drapieżników Choć "ziemniaki" czyli te co kryją się pod gruntem w gruzach i śmieciu wszelakim wykształciły różne metody obronne Ewolucja ? Woda?Tu też nie jest wesoło To co spadnie z chmur to toksyczna ciecz Niektóre opady są bardziej żrące inne mniej Zdarza się to naszczęście coraz rzadziej by leciał kwas z nieba Tak mówi Starucha Ale w żadnym wypadku nie nadaje się to coś do picia Wodę pobiera się z głębokich jaskiń i niekiedy że strumyczków górskich Grupa nauczyła się wybierać te które wyglądają na względnie nowe Niosą czyściejszą wodę Stare rzeki i jeziora wyparowały Niektóre morza także Zostały po nich trujące bagniska omijane przez Misia i towarzyszy szerokim łukiem Tak Armagedon całą gembą?Piekło! Choć Staruszka opowiada że i tak jest lepiej bo można wędrować na powierzchni Kiedyś z dawnymi pobratymcami żyła pod ziemią Została tylko ona Reszta Grupy to zdecydowanie młodsi Jak co mi się jeszcze nasunie to powiem Teraz obserwuje Misia Stoi na wysokim wzgórzu Kulas z niego a i tak czasem wyprzedza swoich towarzyszy o pół dnia nawet Czeka Wzniesienie to tak naprawdę kupa gruzu i złomu porośnięta zielskiem Brunatno szare porosty skłuły go niemiłosiernie kiedy się wspinał Ale warto było Teraz obserwuje z przyjemnością panoramę przed nim Choć to kolejne bagniste koryto dawnej rzeki Z dała wygląda jednak niczym ogromny wąż wijący się wśród fantazyjnych ruin Będzie co szukać Uśmiecha się Tu jeszcze nie byli Wie to prawie na pewno
Kot pojawił się znienacka Zaskoczył jak zwykle go.Miś nie wie co to za zwierzę Pierwszy raz widzi rudą sierść i słyszy charakterystyczny pomruk Dla niego to fantastyczna sprawa Dla mnie i was pewnie to też sensacja Kot?Jak? Skąd? Co najciekawsze! Wygląda jak z obrazka! Czysty bez śladów pożogi i radiacyjnych niespodzianek Dla naszego chłopaka to cud Wszystko co do tej pory widział to brud dziczyzna zaparchlone stworzenia nie większe od myszy Umawiamy się żebyśmy mieli jakieś punkty odniesień Nazwy są dla nas Michu nigdy nie poznał ani myszy ani kota Czasem widuje jak niektórzy członkowie Grupy łapią te małe stworzenia Niekiedy je pieką lub gotują Niekiedy klną bo niema z nich nic pożytecznego tylko smród i strata wody Znów was czymś uraczę Taka informacja Żywność jest rzadkością Tu nie ma zaskoczenia myślę Ale Grupa radzi sobie z tym Żywią się czym popadnie Kłączami ipędami tych kolczasty zbrązowiałych roślin Suszą mięso z tych nie śmierdzących gryzoni Robactwo na ogół też zjadają Zostawiają tylko te owady które są dziwnie kolorowe i duże Im coś większe niż przeważnie spotykane tym bardziej niejadalne Kiedyś znajdowali jedzenie w puszkach Niektóre zgniło Nieostrożni i zachłanni przykro potem znosili łakomstwo Dobrze że Starucha jeszcze żyję i czasem jest przy odkrywanych bunkrach Grupa nie wie co to kanibalizm I dobrze To również sposób by kontynuować Wielki Marsz My nazwalibyśmy zwierzaka kotem Miś widzi w nim cud zjawę postać widmo Wielu już postradało zmysły i żyje a właściwie wegetuje człapiąc lub nawet pełznąc z dziwnym grymasem amoku w oczach Często krzyczą do zkarlałych krzaków i powyginanych żelaznych fantasmagorii na swej drodze On jednak czuje że Gość (tak nazwę kota) jest tak samo realny jak krople kwasu które od czasu do czasu dymią mu na kapturze Teraz nosi na głowie znaleziony niedawno chełm Po niemiłej przygodzie z czołem to całkiem dobra ochrona przed kwaśnicą?Michu czuje że coś mokrego spływa mu po policzkach Dotyka językiem i czuje sól Coś dzieje się z nim gdy tak patrzy w te czarodziejskie oczy Swoje widział już w kawałku lustra które nosi wysoka dziewczyna Ale takiej barwy nie spotkał nigdy ! To czysta magia zielono złoty kolor wabi i powoduje dziwny uścisk w klatce piersiowej a z oczu płynie słona woda To nowe uczucie dla niego i po prostu jest osłupiony Gość powoli otwiera paszczę i wysuwa różowy język W świecie zasnutym brudnymi ciemnymi pastelami to tak niecodzienny widok że Misiowi brakuje tchu Po chwili dopiero stwierdza że prawie przestał oddychać Co dalej? Nic Kot odwraca się i powoli z gracją odchodzi Miś jest jak zamrożony Długo nie rusza się z miejsca Gdy paraliż mija Gościa już nie ma To już kolejna wizyta a Micha cały czas zatyka i jeszcze nie potrafi opanować się na tyle by próbować śledzić przybysza z zaświatów Takie to mu się wszystko wydaje niesamowite Tyle w tym czarów że nie stać go na inną reakcje Stoi teraz i lekko kołysze się na swojej chorej nodze Zaczyna wiać Zaraz spadnie deszcz Czas się schować Tym razem będzie lało i to mocno Grupy jeszcze nie widać Schodzi po rumowisku i dociera na sam skraj bagniska Teraz to wygląda o wiele ciekawiej Niektóre budynki mają nawet dachy? Wszystko porasta to szarobure cholerstwo Ale do paru pomieszczeń można wejść Będzie lepiej jak tam się schroni Niebo robi się czarnomiedziane To zapowiada poważne kłopoty Spore opady kwasu?Teraz się troszkę zatrzymam Ta historia nie będzie miała szczęśliwego zakończenia Dla wszystkich ponuraków i ludzi z depresją to pewnie dobra nowina Jednak tu muszę ich zaraz ostrzec Możecie się rozczarować ponieważ ja nie mam zamiaru nikogo tutaj uśmiercać Ale (to wiadomość dla optymistów) nie będzie tu Happy endu Jednak nie to jest moim zamiarem To ma być po prostu opowieść Przypominam Grupa idzie Miś to czujka Kot to cud A Ziemia nasza matka płacze A łzy topią Jej oblicze Po drugiej stronie bagna klęczy człowiek Trzyma przy oczach lornetkę Widzi Michola jak zagłębia się w jeden z otworów w rumowisku budynków Gdy odsuwa ją od twarzy widzimy Jego oblicze A raczej to co zostało z jego twarzy Szare oczy Reszta to jedna wielka bryndza Zabliżnione rany tworza bruzdy od oczodołów w kierunku szczeliny gdzie powinny być usta Patrzy jeszcze chwilę na przeciwległy brzeg i wstaje Owija twarz szalem i rusza na kraniec bagniska Nagle schyla się gwałtownie i chwyta coś w przelocie To mała jaszczurka Jest niezwykle barwna jak na ścierwo poruszające się pod zgniłą ściółką zmieszaną z popiołem i szlamem Granat zlewa się z ciemną żółcią Bez zastanowienia wkłada jej łepek do szpary w twarzy uprzednio uchylając szal Czarna breją spływa z szczeliny i po chwili gadzinki już nie ma Słychać tylko głośne przełykanie Myślicie teraz że facet padnie bo to była na sto procent jadowita toksyczna jaszczurka On jednak skończywszy mlaskanie łapie krawędż szala i pedantycznie uciera twarz Już wie patrząc na drugi brzeg w kierunku budynków że przez długi okres nie zazna głodu
Z Misiem spotkamy się za chwilę Teraz jeszcze jedna ważna kwestia Starucha opowiada że gdy ludzie żyli jeszcze pod ziemią istniała legenda że Słońce kiedyś władało Ziemią Dając Jej wszystko to co potrzebowała Życie zieleń ludzi I to ostatnie zabrało Matce to wszystko Ludzki gniew spowodował ciemne dni a jeszcze wcześniej Wielkie Bum Dlatego zaraz po ucieczce w głąb ziemskich kryjówek pozostali wystrzegali się złości jak zarazy Kiedy tylko zauważyli że relacje międzyludzkie zaczynają przekraczać możliwość kompromisów dusili wszelakie złe emocje w zarodku Szybko i bez liości Nie pytając po czyjej stronie leży wina Albo razem i trwając
albo do widzenia Człowiek konfliktu był eliminowany bezwzględnie Miało to i złe strony ponieważ wprowadziło odrętwienie i strach Nikt nie chciał głośno już decydować A często trzeba było Kasta rządzących sama siebie zlikwidowała i nastał czas wegetacji i marazmu Tylko podstawowe czynności się liczyły Jedzenie i prokreacja Instynkty przetrwania uszczuplone o główną wadę ludzkości:dominację Gdy wyszli na powierzchnię nic się nie zmieniło Byli już jednym organizmem który niczym znakomity układ odpornościowy eliminował wszelkie zagrożenia wewnętrzne Ktoś umarł był pozostawiany Ktoś się urodził był przyswajany Oszalałych i pobudliwych usuwano Miś był ich sondą kompasem czułką do badania terenu Kilku innych najbardziej energicznych zajmowało się drobnym myślistwem Paru kierowaniem typu:Iść przed siebie zwolnić przystanąć zasnąć( choć spano i maszerując) Ludzka ameba posuwała się w taki oto sposób żerując na obumarłej skórze Ziemi Ewolucja moi drodzy Ewolucja
Miś śpi teraz Człowiek z szalem zbliża się Wielkimi krokami nadchodzi konfrontacja Kot pojawia się mrucząc delikatnie muskając ogonem Michola twarz Już czas Czas by Człowiek z Szalem pokazał swą obecność Gość jednak nie pozwala by interesujący go chłopak zakończył tu i teraz życie Miś ocknął się poprawił Chełm i ziewnął Nagle usłyszał kroki Grupa? Jeszcze nie teraz Za wcześnie Wygląda przez zrujnowane okno Przed budynkiem stoi postać w kapeluszu Owinięta szalem twarz Nowy egzemplarz Nowe istnienie Pamięć Grupy działa Miś chowa się pod oknem Nowy ? Tak Kto to? Nie wie Zobaczy i sam zdecyduje Szal wcale się nie chowa Chce by Miś miał świadomość że przyszedł właśnie po niego Zje go na raty Może i schowa na potem Kot syczy Stawia sierść Miś patrzy przez ramię Kto kogo? Dla was czytelnicy : Tu nie będzie dialogôw Prędzej Jezus zstąpi na ziemię jeżeli my usłyszymy konwersację Oni nie powiedzą sobie nic Bo i po co? Szal to pojedynczy drapieżca Miś to tylko czujka Skazany na to co gwałtowne Czy ameba umiera tracąc czułki? Nie
Człowiek z szalem zbliża się do wejścia do budynku Jest bardzo blisko Wchodzi mijając powyginane drzwi wiszące na jednym z zawiasów Kot tymczasem skacze Misiowi na ramię sycząc nieprzerwanie Micho nie bardzo zdaje sobie sprawę z zagrożenia Niepokoi go jednak zachowanie Gościa Kapelusz krocząc w kierunku Misia wyjmuje za pleców pręt z zakrzywionym końcem Końcówka jest spiczasta Miś nie zastanawiając się skacze na pozostałość po szafce kuchennej i ląduje w otworze który kiedyś był pewnie dużym oknem z widokiem na ogród i dalej na rzekę Kot jakby z aprobatą miałczy i skacze na pełen gruzu i brudnego zielska ogród Z tyłu rozlega się wycie Szal lubi polować Zabił już kilku ludzi Nic tak go nie pobudza jak zapach ludzkiej krwi Rusza za Misiem cały czas wyjąc Owinięty szal tłumi wydawany odgłos zamieniając go w dziwne buczenie Nasz chłopak nie ma szans Kulejąc daleko nie ucieknie Dodatkowo znów zrywa się wiatr zwiastując kolejne opady Pierwsze krople to zazwyczaj prawie woda Jednak gdy się rozpada zamienią się w żrący kwas Bez schronienia będzie ciężko Kot jakby wiedząc o tym nagle zawraca i kręci w boczną jakby drogę Na końcu jej widać mały domek To prawdopodobnie magazyn na sprzęt pływający obok jest betonowy szkielet pomostu Domek jest bez dachu ale pod pomostem można się schronić przed deszczem Zaczyna się rozpadywać To kwaśnica! Parzy gdy spada na odsłonięte ręce Misia Szal jest tuż za nimi Dalej buczy Jeszcze parę krokôw i będzie przy Misiu Kwaśnica przybiera na sile Z nieba leje się teraz toksyczna breja Człowiek z szalem dymi cały Micho patrzy tymczasem na kota ktòry choć też spowity oparami nie zwalnia i dociera do betonu pomostu Miś czuje zapach tlących się ubrań i kociego futra Ostatkiem sił w nogach dopada do gruzowiska i wczołguje się w szczelinę pomiędzy betonem a ziemią Łoskot grzmotu dociera do niego gdy pełznąc pod pomostem znajduje kota Teraz wszystko przyśpiesza Szal chwyta za nogę chłopaka i próbuje wyciągnąć go spod pomostu Miś wierzga nogami Nic to nie daje Oprawca trzyma mocno i przesuwa się w kierunku swej zdobyczy Znowu grzmi Kot tymczasem przystaje i zaczyna iść obok Misia w kierunku Szala Gdy dociera na wysokość rąk które trzymają teraz Misia przystaje i syczác wbija swoje pazury w jedyne osłonięte miejsce na głowie drapieżcy Trafia bezbłędnie powodując że Szal puszcza Misia a buczenie wyrażnie przechodzi w coś co przypomina charkot Bluzga posoka Szal przyciska rękę do czoła Czuje że pazury kota rozorały mu skórę do kości Ten moment dezorientacji powoduje że chłopak rusza do przodu Uderza piorun Wali w pobliski budynek Kwasowo ozonowy smrôd rozchodzi się po okolicy To naprawdę potężne wyładowanie Szczęście że Miś nie jest teraz na powieżchni Budynek przy pomoście zapala się momentalnie jak palnik gazowy buchając niebieskawo zielonym płomieniem To kwas obecny w deszczu Temperatura jest tak wysoką że nawet pod pomostem czuje się gorący powiew Miś dociera do końca betonowego gruzowiska Tutaj zrujnowana konstrukcja pomostu tworzy ścianę Dalej się nie przeciśnie Uporawszy się z raną na czole prześladowca rusza czołgając się za chłopakiem Szal ma teraz na głowie który związany w pośpiechu opada mu na oczy Kapelusz jak i pręt leżą porzucone kilka metrów za nim Kot jest przy Misiu Doskonale widzi jak sapiąc napastnik na oślep próbuje schwytać chłopca machając na wszystkie strony rękami Szczelina w miejscu ust otwiera się i zamyka na przemian Z gardła Szala wydobywa się bulgotanie Jest już zmęczony Stracił też orientację Jego zwierzęce instynkty przesłoniła żądza krwi która zablokowała racjonalne myślenie Sądził że dopadnie bez problemów kulasa A tu jeszcze ten dziwny zwierzak Nigdy nie widział takiego stworzenia Takiego zdrowego? Czystego?Nasz chłopak tymczasem zwinięty w kłębek przytulony do betonu obserwuje razem z Gościem jak czołgając się postać mija ich i kieruje się na prawo od kryjôwki Powietrze tymczasem pod pomostem staje się coraz bardziej duszne i jakby zadymione Nie mogą tutaj zostać Uduszą się Czas wyjść na zewnątrz Cokolwiek miałoby to oznaczać Kot wie też o tym Rusza z powrotem w kierunku wyjścia co chwilę oglądając się za Misiem Grzmoty oddalają się Sporadycznie słychać teraz pomruki burzy Najgorsze chyba przeszło Wydostają się na powieżchnię w tym samym czasie gdy Szal uświadamia sobie że popełnił błąd zamiast spokojnie nasłuchiwać on cały czas czołgając się zgubił ślad Odwraca się i rusza do wyjścia
Grupa dociera do wzgôrza po burzy Są zmęczeni Wzgórze zobaczyli jeszcze nim przyszła pierwsza ulewa Potem był dziki marsz by osiągnąć cel nim przyjdzie kolejny deszcz Niestety musieli poczekać bo po kwaśnicy przyszła dawno niespotykaną burza Pioruny waliły zamieniając świat w ferie kolorowych ogni To płonął kwas Piekło trwało krótko ale pozbawiło życia kilka osòb z Pozostałych Starucha zginęła Paliła się jak sucha trzcina intensywnie i szybko Gotowe pożywienie zostało momentalnie skonsumowane bądż spakowane na potem
I powiedzcie sami Gdzie tu nadzieja?Świat stał się nieprzyjaznym miejscem dla ludzkości Jednak dla nas najważniejszy jest i będzie Miś Bo on już poznał Gościa A co za tym idzie spotkał nadzieję Na co ?Ano zobaczymy?Z zrujnowanego budynku przy pomoście unosi się brunatnożòłty opar Deszcz już nie pada Powietrze jednak cuchnie chemią i gryzie w płuca Chłopak wchodzi na beton i rozgląda się Zpomostu można zejść i ruszyć po zeskorupiałym w tym miejscu dnie rzeki Po drugiej stronie nie jest tak stromo i bez problemów można opuścić dolinę Kot miałczy i jakby odgadując myśli Misia wbiega na pozarywany gdzie nie gdzie betonowy taras będący kiedyś małym molo Na końcu jest obniżenie pomost zapadł się oprawie dotyka końcem dna rzeki Gdy są w połowie drogi przez molo słyszą jak z pod pomostu wygrzebuje się Człowiek z Szalem Miś spogląda w to miejsce Napastnik zgubił gdzieś kapelusz i te żelastwo z ostrym końcem Szal zwisa mu na ramionach Twarz nieznajomego pozbawiona zasłony jest przerażająca Łysa prawie czaszka oczy bez brwi dwie dziurki zamiast nosa i wiąski otwòr poniżej Całość wygląda jak stopiona świeca Czoło przecina mu długa raną z ktòrej sączy się jeszcze krew Chyba krew bo jej kolor przypomina Misiowi barwę wszędobylskich porostòw Chłopak podczas swego wędrowniczego życia widział sporo Ale takiego czegoś nigdy Aż dziwne że to żyje Żyje i co gorsza pragnie odebrać innym istnienie Po co?W Grupie do takich zachowań nigdy nie dopuszczano Wszystkie przejawy agresji były szybko sławione w zarodku A Grupa stała się apatyczną ale nie samodestruktywną społecznością Cel główny Marsz był dogmatem i formą rozładowania energii która i tak była niewielka Miś w końcu odwraca wzrok i rusza ku pochylonej części pomostu Kot jest już na pokrytej pęknięciami skorupie dna rzeki Chłopak zbiega i dociera do niego Teraz obydwaj ruszają w kierunku drugiego brzegu Szal wydając straszne wizgi wchodzi na molo Nie ma złudzeń Zdobycz wymyka mu się z rąk Jest bardzo już słaby Jednak pròbuje jeszcze biec Tymczasem Gość i Miś znajdując dogodne podejście znikają na drugiej stronie wyschniętej rzeki To nie koniec Szal przystaje ocierając czoło od wpòłzakrzepniętej posoki Ich drogi się jeszcze zetkną?W tym momencie słyszy jakby dzwonki Odwraca się i patrzy jak pierwsi z Grupy pojawiają się na odległym sąsiednim wzgórzu Czas się schować Poobserwuje ich w bezpiecznej odległości
Kot prowadzi Zasapany Miś idzie omijając bure krzaki i pozostałości wielkich drzew Płuca naszej planety zostały bardzo mocno przetrzebione Skarlałe drzewka krzaczaste porosty Brunatne i zbrązowiale pnącza zdominowały krajobrazy Ziemi Zieleń roślin to przeszłość Jeśli teraz coś jest zielone to oznacza że to trucizna Miejsca gdzie rosły lasy i dżungle zastąpiły pogorzeliska Ogień przetoczył się przez cały świat zpopielając wszystko co palne Chłopak z trudem pokonuje wzniesienie po przeciwległej stronie rzeki Gość nie zatrzymuje się wcale Czasem zerka tylko do tyłu Wreszcie pokłuty przez krzaki i upocony Michu dociera na szczyt doliny Oczom jego ukazuje się rozległa równina Nie przypomina sobie by tu byli Uśmiecha się W znalezionych budynkach nad rzeką miał zamiar poszperać być może znajdując coś ciekawego Atak dziwnego osobnika z szalem uniemożliwił mu poszukiwania Teraz gdy raczej go zgubili znów będzie mieć okazję Bowiem na płaskowyżu stoi całe osiedle identyczne wyglądających domów Wyglądają na całkiem nietknięte przez Wielkie Bum Kot jednak nie zwraca uwagi na domy i rusza nadal idąc wzniesieniem kierując się bardziej w stronę widniejących po prawej stronie skalistych pagórków Miś potrząsając głową postanawia jednak pójść za Gościem Tym bardziej że kot co chwile odwraca się i sycząc daje do zrozumienia chłopcu by się nie zatrzymywał Miś bardzo zaskoczony reakcją futrzaka Cały czas obserwuje obchodzone z lewej osiedle Teraz zauważa że kompleks domków otoczony jest wysokim płotem z drutu kolczastego Co ciekawe Płot wydaje się też nietknięty Nigdy nie widział czegoś takiego Wchodzą na jeden z pagórków Kot miałczy teraz głośniej i zbiega w małą dolinę pomiędzy skałami Micho ostatni raz kieruje wzrok na osiedle Jest bardzo zmęczony Utyka coraz bardziej Z olbrzymim trudem pokonuje skaliste wzniesienie i zachodząc w dół widzi Gościa który siedzi przy gęstwinie pnączy pod następnym wzniesieniem.Podchodzi do kota z trudem i już zamierza przyśiąść obok gdy nagłe rudzielec skacze na brunatne krzaki i znika w ich gęstwinie Zdziwiony chłopak rozsuwa kolczaste zielsko Gdzie podział się kocur?Sprawa jednak szybko się wyjaśnia Za krzakami widzimy ciemny wielki otwór To wejście do jakiejś groty bądż jaskini
Teraz słów kilka o mowie i porozumiewaniu się w Grupie Język bardzo się uprościł Posługują się artykułowanymi dżwiękami ale bez zbytniej wylewności Proste komunikaty Więcej jest gestów Dużo młodych kompletnie zatraciło zdolności werbalne Język gestów chrząknięć różnorakich odgłosów wyparł mowę Jeśli historia czas przestały się liczyć nie ma potrzeby wyrażać swoich spostrzeżeń i komentować zdarzeń Prostota To kolejny dogmat Grupy Teraz odpoczywają Kwaśnica trochę uszczupliła ich szeregi Tu gdzie niedawno Miś spotkał się z Szalem jest ich obozowisko Liżą rany posilają się Nieświadomie czekają Lecz Michu ma teraz inne zajęcie Otwór w skale okazał się wejściem do schronu To nie naturalna grota Widzimy metalowe podpory i sufit z żelbetonu Podłoże jest też wyrównane i gdy korytarz obniża się chłopak wyczuwa pod nogami stopnie Kot jak zwykle prowadzi Ciemność rozjaśnia tylko maleńka pochodnia w ręku chłopca To kawałek grubszego pnącza owinięty skórą która podpalona skwierczy dając nikły płomień Docierają po dość długim zejściu schodami do małego korytarza który kończy się drzwiami Drzwi są metalowe i oczywiście zamknięte ?
C. N. D jeśli chcecie więcej?
Komentarze (32)
a) Podziel tekst na części i wstawiaj po kawałku.
b) W pisaniu znaki interpunkcyjne są jednak wymagane.
c) Akapity i edycja, bo się to pisanie rozłazi.
d) Emotki? Serio?
Kto nie rozumie (a jest tu taki jeden za swoimi klonami), że świat (a więc i sztuka) się zmienia i będzie się zmieniać (jakbyśmy nie oceniali kierunek zmian), ten w ogóle nie powinien się odzywać, bo świadectwo tępoty sobie wystawia.
:)
Znałem gnidy, które wypychano drzwiami, więc właziły oknem.
Jeśli komukolwiek poniżej sześćdziesiątki podba się to co piszesz, to właśnie świadczy o odbiorze i wyczuciu sztuki.
Na szczęście twoi miłośnicy są generacją schodzącą i odejdą niebawem w kurhany z husarskimi skrzydłami.
Obecnie jest na odwrót, często otrzymuję z redakcji prośby o przysłanie tekstów, więc naprawdę chyba muszą się podobać, tak sądzę. I z doświadczenia wiem, że tego typu teksty często podobają się młodym ludziom. Miałem setki odezw mailowych z własnej strony internetowej o historii Danusi Siedzik "Inki" więc wiem o czym piszę, często odzywały się i dziękowały, albo prosiły o pozwolenie wykorzystania tekstów, bo jest dość obszerna, albo fotografii zupełnie młode osoby, z liceów, a nawet podstawówek. Praktycznie to w większości były takie, bo dziesięć lat temu starsze osoby jeszcze nawet nie wiedzieli co to jest internet, albo dopiero na kursy robiły. Nie musi Pan mi odpowiadać, bo mam nadzieję, że Pan zrozumiał.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko.
Nawet nie czytam twoich bredni. :)))
W sumie nie jest to złe opowiadanie, ale komuś zależało i się postarał, żeby było złe. Ciekawi mnie, po co?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania