Boję się że poznam cię zimą
Bo ja tak czasami
Boję się że poznam cię zimą
Ty mnie raczej
Że w ogóle poznasz
I księżyc Saturna ciebie też wciągnie o którym nie mogę
Zapomnieć
I popłyniemy drakkarem po wodzie
Lodzie
Nie weźmiemy papierosów
Tylko Ren i jej połamane palce
I my
Zabijemy tygrysa który już nie przewróci stołu
Ale za nim
Zaśnie
Zanim my
Będziemy lekkomyślni
Jak kiedyś jak teraz jak zawsze
Będziemy swoimi wrogami i sprzymierzeńcami
Ja moim ty swoim
I na odwrót
Kiedy noc zatańczy przy świetle księżyca
Saturna
Jako superbohaterowie jesteśmy zmęczeni
Teraz palenie gwałcenie grabienie
Mordowanie
Nam zostało innych
I siebie samych
Zawsze powtarzam ci może kiedyś
A przecież cię nie znam
Znałam kiedyś gdy wyrwaliśmy
Wyschnięty mech
Oblewając się rosą
Komentarze (8)
Wiersz bardzo mi się spodobał!
Czytam cię skrycie ciągle, choć miło skomentować :)
Jak kiedyś jak teraz jak zawsze
Będziemy swoimi wrogami i sprzymierzeńcami
Ja moim ty swoim
I na odwrót
Kiedy noc zatańczy przy świetle księżyca
Saturna " - :)
Lubię te przeciwieństwa, paradoksy czy jak to nazwać, w Twoich wierszach :) 5 zostawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania