braveheart
przecież wszystko jest złudą
miłość i nienawiść chadzają pod rękę
po parku jesiennym
a jednak kocham cię w tych liściach
choć czasami wypchałbym miłości gębę
tym złotem nadrzewnym
szlag by to trafił centralnie
po co mi było to uczucie parchate
żyło się spokojnie
a tu potknąłem się o ciebie w uliczce
i jesteś już światem
a w środku jak na wojnie
strzelają
żyły a serce werbluje do szturmu
nosi mnie i chlam czasami w barłogu
zęby w tynku
i tylko ty w morzu tłumu
ukochany i najdroższy wrogu
Komentarze (50)
Niepotrzebnie wcześniej zaangażowany.
Co tu dużo mówić, wiersz świetnie płynie. Nic nie wytrącało mnie z nurtu słów, a i metafory doskonale się komponują, nadając poetyckości, lecz nie utrudniając zrozumienia.
Bo w końcu co trudnego w zrozumieniu że miłość to trudna, acz szlachetna walka. Kto raz pójdzie w bój, nie ma już odwrotu ;)
Popełniam to w weekendy, bo co tu robić w Dojczlandzie? Pisać listy pochwalne do NFZ? :)))
Tak mi się umyśliło, aby się pobawić rymem i rytmem w sposób nieksiążkowy.
Oj, nieksiążkowo?! Uważaj, wymykasz się z ram! ??
Ty wiesz, ja wiem, to co będziemy się spuszczać nad problemem.
Poczekamy na pismo z NFZ.
Dokładnie, kto cierpliwy ten doczeka.
Raz dopuścisz zbyt blisko wariatkę i zadyma.
Reszta smaczna.
Obydwie do terapii elektrowstrząsami.
Nie rozbawiaj mnie Iguś,Iguś :)
Dziwny rytm i rym i nic poprawnie i ksiąźkowo.
Podobuje się : )
Konkretny wiersz↔Pozdrawiam:)↔%
Czy zdążą zszyć cięcie?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania