Buciowersy - Dekaos Dondi
mam ja buty mam ja buty
co sięgają mi do
pępka
przez to brzuch flakami stęka
muszę kupić buty nowe
drażni bardzo twarda skóra
te po prostu są do
picu
nie chce takich w moim życiu
wtedy ze mnie jest pokraka
wciąż na boki się kolybam
chyba zaraz się
zapatrzę
na dziewczynę też ma takie
wciąż narzeka nie dziwota
kiedyś weszła w żyto żyzne
podrapała sobie
ręce
teraz żyje w swej udręce
przez te buty jak wieżowce
nawet pośród nieużytków
dosięgały jej do
ramion
już jej mówię tuląc całą
tylko skradnę ja onuce
po zmaganiach w sklepach tylu
wnet dostałem ja po
twarzy
teraz leżę z nią na plaży
romantycznie tu i chłodno
aż tu skorpion bestia głupia
ukuł mnie tak prosto w
palec
my nie chcemy być tu wcale
mamy skwierczeć tak na boso
nasze mózgi bardzo strute
po co tu zawracać
bryzę
jam muszelkę nawet liżę
wtem horyzont ukazuję
piękne buty w liczbie cztery
co pasują nam jak ulał
lecz musimy się wypulać
coś nas gryzie ja pierdzielę
idźmy wreszcie stąd w
traktorach
lecz na koniec wiersz przywołam
my tak w buty se na zdrowie
by nie dostać już odcisków
kiedy w miękkim są klepisku
Komentarze (12)
Życzę, aby po wakacjach wróciła.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania