***[był sobie pies...]
był sobie pies
do bólu niepotrzebny
jak ja
nie miał nikogo
i nikt jego nie miał
taka wolność
zaciskająca się pętlą na gardle
był taki pies i ja byłam
jakoś przypadkiem obok
przechodziłam przez skończony właśnie rozdział
książka miała jeszcze sporo kartek
białych jak śnieg
bez śladów stóp czy łap
i ktoś je musiał zapisać
wzięłam więc psa
najpierw na ręce
później pozwoliłam by biegł
wyprzedzając moje kroki i śmiech
który musiał przyjść
jak słońce musi wzejść
ciągnąc za sobą dzień
na smyczy ze wskazówek
zrobić co swoje i zajść
dla jednych oczu
dla drugich
dopiero się rodzić
w pierwszych rozważaniach o życiu
którego nie poznasz do końca
ale pokochasz
jak mokry i ciepły ślad
języka
na oprawionej w szkielet skórze
Komentarze (5)
Parę ciekawych metafor, np. puszczenie psa przez bohaterkę wolno-to jest moim zdaniem ewidentnie jakiś proces przemiany i transformacji w psychice bohaterki. Dzięki za ten tekst. Pozdr
cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania