Chciałem być - Rozdział 11... Magda

Janek właśnie skręcał z parkingu w stronę kamienicy, kiedy zauważył Magdę. Stała przed drzwiami wejściowymi i walczyła z zamkiem, próbując jednocześnie utrzymać w rękach kilka wypchanych siatek z zakupami. Wyglądała, jakby miała za chwilę wszystko upuścić.

 

— Dzięki — rzuciła z ulgą, kiedy Janek otworzył jej drzwi.

— Daj trochę, chyba że to jakiś rodzaj treningu — uśmiechnął się i bez pytania przejął część toreb.

— Taki codzienny crossfit. Z ziemniakami i papierem toaletowym.

 

Weszli razem po schodach. Janek niósł zakupy, a Magda co chwilę poprawiała zsuwającą się z ramienia torbę. Na klatce schodowej unosił się intensywny zapach smażonej cebuli wydobywający się z któregoś z mieszkań.

 

Magda rozpakowywała zakupy w kuchni, przerzucając rzeczy z siatek do lodówki i szafek, a Janek siedział przy stole i sączył kawę z dużego kubka w kropki.

 

— Jak tam Bożenna i Boogie? — zapytała mimochodem.

— Chyba spoko, chociaż ostatnio mają jakieś ciche dni. Czekaj, pokażę ci coś.

 

Wyciągnął telefon i zaczął czegoś szukać, przewijając galerię zdjęć. Po chwili podszedł do niej i podsunął jej ekran pod nos. Magda zmrużyła oczy.

 

— Młoda Bożenna... Ale to raczej nie— Czekaj. To twój stary?

— To Krzysztof. Parostatkiem w piękny rejs. Krawczyk — powiedział, jakby to wszystko tłumaczyło.

 

Magda wpatrywała się w zdjęcie, a potem uniosła wzrok na niego.

 

— A może to jest twój stary? — powiedziała pół żartem. — Gdybyś zapuścił wąsa, byłbyś całkiem podobny.

 

Uśmiechnęła się, lekko przechylając głowę.

 

— Widziałam go kiedyś na żywo, bo był pacjentem u nas w klinice... — znów zmrużyła oczy ale tym razem jakby próbowała sobie coś przypomnieć. — Zresztą chyba dalej jest. Mógłbyś wyrywać na to laski.

 

Janek zamilkł. Spojrzał jeszcze raz na ekran telefonu. Coś w jego spojrzeniu się zmieniło. Jakby zaczynał rozważać coś na poważnie, coś, co wcześniej było właśnie tylko żartem.

 

— Myślisz, że serio mógłbym?

— Wyrywać na to dzierlatki?

 

Magda szarpała się z szufladą zamrażarki, która nie chciała się domknąć. W końcu dopychała ją biodrem.

 

— Na pewno znalazłoby się kilka zainteresowanych.

 

Janek nie odpowiedział. Patrzył gdzieś w przestrzeń, jakby próbował się w tym odnaleźć.

 

— Tak przy okazji, pamiętasz o książce? — rzuciła mimochodem.

— Książce?

— Tokarczuk, Księgi Jakubowe. Mówiłeś, że już kończysz...

— Spoko, postaram się...

— Przy okazji — ucięła, wracając do układania zakupów.

 

Janek wciąż siedział przy stole, z telefonem w dłoni. Zdjęcie Bożenny i Krzysztofa nie znikało z ekranu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • droga_we_mgle pół roku temu
    Taaa, ile ja książek "już kończyłam" w życiu... Każda na moim sumieniu po wieki cieszyć będzie.

    Heh, dopiero co zażyczyłam sobie, by J. wreszcie zrobił coś miłego i moje życzenie się spełniło :)

    Pozdrawiam
  • droga_we_mgle pół roku temu
    *ciążyć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania