Chciałem być - Rozdział 9... pomoc
Janek siedział samotnie na rozkładanym krześle w rogu garażu, trzymając w dłoni wyblakłą fotografię. Jego matka i ...Krawczyk — uśmiechnięci, objęci, jakby właśnie wrócili z jakiegoś koncertu. Z tyłu kartki widniał napis, ale tusz rozmazał się z czasem. Próbował go odczytać, mrużąc oczy, ale litery zlewały się w nierozpoznawalną plamę.
Z jednego z samochodów stojących w warsztacie dobiegała znajoma melodia — „Gdy nam śpiewał Elvis Presley”. Głos Krawczyka wypełniał przestrzeń, idealnie pasując do zdjęcia, które Janek trzymał w rękach. Przez chwilę wszystko wydawało się dziwnie spokojne.
Muzyka urwała się nagle. Bartek stał przy aucie, z wyraźnie wkurzoną miną. Wyłączył odtwarzacz jednym zdecydowanym ruchem.
— Ty, Elvis — rzucił ostro, kierując wzrok na Janka — miałeś przypilnować jednej, kurwa, rzeczy!
Janek poderwał głowę.
— Wiem, dałem dupy, ale...
— I co ja mam teraz, kurwa, zrobić?! — Bartek nie czekał na wyjaśnienia. W jego głosie było więcej wściekłości niż rozczarowania.
— Sorry, zostanę po godzinach i ogarnę...
— Za godzinę przyjeżdża po tę furę mecenas z Krakowa. I za chuja nie wiem, co mu mam powiedzieć!
Z boku, oparta o maskę auta, stała Martyna. Cały czas przeglądała coś w telefonie, jakby chciała udawać, że nie słyszy całej kłótni. Ale w końcu odezwała się spokojnym, równym tonem:
— Że to moja wina.
Bartek zmrużył oczy.
— Że niby co?
— Będziesz musiał powiedzieć temu mecenasowi, że to moja wina. Szukałam cię tu wczoraj, chciałam coś sprawdzić na twoim laptopie, bo mój się zawiesił. I... tak wyszło.
Bartek patrzył na nią chwilę bez słowa, jakby próbował zdecydować, czy kłamie, czy może mówi prawdę. W końcu tylko syknął:
— Nie mogłaś, kurwa, zadzwonić?
Rzucił jedno spojrzenie Martynie, potem drugie Jankowi. Zanim wyszedł, wyciągał już telefon z kieszeni. Słychać było, jak wybiera numer, zanim drzwi się za nim zamknęły.
Janek spojrzał na Martynę. Nic nie mówił, ale w jego oczach było pytanie: Dlaczego to zrobiłaś?
— On czasem zachowuje się jak palant — rzuciła cicho Martyna, nie odrywając wzroku od telefonu. — Nie przejmuj się.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania