Pokaż listęUkryj listę

Chciałem zamówić taksówkę - zbiór opowiadań o przygodach zabrzańskiego taksówkarza

1) "Narko"

Stoję przy słupku na Placu Teatralnym. To najlepszy postój w Zabrzu pod względem bytowo - socjalnym, zlokalizowany jest przy centrum handlowym Platan, McDonalds i Shellu. Jest to centrum miasta, a jednocześnie można się szybko przedostać do północnych oraz wschodnich i zachodnich dzielnic miasta. Oprócz tego bardzo łatwo jest tam złapać klienta z ulicy. Jestem na pierwszym miejscu w wirtualnej kolejce na rejonie, odzywa się aplikacja, przyjmuję zlecenie i widzę że to bardzo blisko, tuż przy słynnej kardiologii, raptem 3 minuty od miejsca gdzie stoję.

Bez cienia pośpiechu dopalam papierosa, poganiając ostatnim łykiem kawy, budzę do życia maszynę i ruszam.

Wsiada młodzież (chyba mógłbym być ich ojcem). Witam zgromadzonych i pytam czy już wszyscy. Odpowiedź twierdząca zatem przechodzę do pytania "dokąd jedziemy". Precyzują destynację, oczami wyobraźni widzę bramę, elewację i numer, nieraz tam jeździłem. Klienci, których tam podwoziłem zwykle prosili żeby poczekać chwilę, znikali w bramie i po chwili wracali. Domyślam się że musi tam mieszkać jakiś popularny diler.

Tak było i tym razem, staję na zakazie, włączam awaryjki, klient po chwili wraca. Czuję jak bije od niego charakterystyczny, ziołowy zapach. Rzucam w jego stronę:

- Dostrzegam radość, tylko zielone czy białe też?

- Tylko zielone - opowiada zmieszany, pozostali milczą.

Zapuszczam Dire Straits, z głośników płyną pierwsze nuty, młodzi robią minę karpia bo nie znają (jak można tego nie znać?).

Odwożę na miejsce skąd wsiadali.

Oni wiedzą, że wiem, ja wiem, że oni wiedzą, oni wiedzą że ja wiem, że wiedzą..... nie rozwijam tematu, taxi to jednak "zawód zaufania publicznego".

Regulują płatność, na pożegnanie słyszę, że jakbym coś potrzebował to mam dzwonić. Płaci mi banknotem, który pamięta kształt rulonu i cuchnie "kryształem".

Dziękuję im za kurs, żegnam się, luzuję aplikację, oddalam się bez pośpiechu.

PS

Niedługo potem wyczytałem w lokalnych mediach news o ujęciu pary przestępców, zlikwidowano plantację konopii i zabezpieczono 2kg suszu. Od tego czasu nie miałem już żadnego kursu pod ten adres.

 

2) "Komandos"

Druga zmiana, tego dnia wyjeżdżam na rejony koło południa, starałem się jak najwcześniej. Dochodzi już 22, pomału zastanawiam się nad zjazdem do domu, gdzie czeka na mnie zimne piwko. Zlecenie dotyczy ogródków działkowych gdzieś na Kończycach.

Podjeżdżam pod wskazany adres, pierwszy raz tam jestem więc jadę powoli licząc bramy, w końcu jest, widzę go, z oddali macha, mrugam porozumiewawczo długimi.

Chwilę wcześniej zadzwoniłem do klienta, że już dojeżdżam. Okazało się, że taxi zostało zamówione za pośrednictwem numeru jego żony, która była w domu,

damski głos powiedział, że mam się nie bać, więc się nie lękam (boję się tylko zastrzyków).

Wsiadł w ciuchach roboczych, takie spodnie "arbajciole" na szelkach, upaprane zaschniętą farbą, w pierszej chwili pomyślałem, że może zabrudzić fotel.

Nie mam problemu, z nawiązywaniem rozmowy z ludźmi, zwłaszcza obcymi (5 lat doświadczenia w zawodzie handlowca). Rozmawiam chętnie, często, z wieloma.

Owe rozmowy niejednokrotnie składają się na bardzo osobiste oraz intymne opowieści, nie wiem czy to dar, przekleństwo, czy magia taxi, że ludzie z taką łatwością otwierają się przede mną. Wsiadł do przodu, ja nawet wolę bo wtedy łatwiej rozmawiać. Gdy już się osadził i przypiął powitałem go pytaniem:

- załoga w komplecie?

- tak jest

Ruszyliśmy, a ja dla żartu zapytałem dlaczego mam się go nie bać (tu trzeba przyznać, że był szczupły, nienakoksowany, gdzieś mojego wzrostu bądź niższy,

nie wzbudzał strachu). Był trzeźwy i spokojny. Odpowiedział, że jest byłym wojskowym, komandosem, snajperem, uczestnikiem wszystkich misji wojskowych,

w które zaangażowana była Polska w ciągu ostatnich lat. W trakcie rozmowy od razu nawiązujemy nić porozumienia, przestajemy "panować" przechodząc na "ty", po czym ciągnę Go za język, z tym snajperowaniem.

Odpowiedzi się nie spodziewałem - 68 celów zdjętych z lunety plus wyeliminowani nożem.

Pierwszy skuteczny strzał oddał w sytuacji, gdy widział w lunecie po drugiej stronie snajpera, który zastrzelił jego kompana na misji. Wówczas wyzwolił się w nim ogromny gniew, po czym nacisnął spust i oddał strzał. Przyznał, że kariera wojskowa kosztowała go 3 lata leczenia psychiatrycznego.Nie wiem, na ile w niektórych momentach koloryzował, a na ile nie. Obecnie na płaszczyżnie zawodowej robi coś zupełnie innego i jest z tego zadowolony.

Dopisek:

Obecnie pełni ochotniczą misję na terenach okupowanej Ukrainy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • słone paluszki dwa lata temu
    Pod hasłem Zbiór opowiadań, to zazwyczaj kryje się liczba dwucyfrowa.
    A tu jakiś strzępek. Chyba, że to pierwsza część, co warto zaznaczyć w tytule.

    Kierowcy taksówek, to mają mnóstwo fajnych historyjek.
    Jest ok. Pozdrawiam.
  • Gipsowy Krasnal dwa lata temu
    Dotychczas publikowałem głównie w sprawach zawodowych i naukowych (taxi stanowiło przerwę w karierze). Opublikowany materiał to dwie pierwsze ze 120 historii, które spisałem żeby nie zapomnieć. Opublikowane są takim "balonem próbnym". Jeździłem na tyle długo, żeby doświadczyć tych wszystkich "dziwności", a jednocześnie na tyle krótko, że nie zdążyłem zobojętnieć i postanowiłem spisywać. Dziękuję za opinię.
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Zaczyna się bardzo dobrze. 5

    Wrzucaj kolejne historyjki.
  • Gipsowy Krasnal dwa lata temu
    Pełny tekst u moderatora, może się objawi.
  • greg 4 miesiące temu
    RIP

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania