Chłopcy z Placu Broni
środek lata na mojej ulicy
podłużnej brytfannie z mieszanką franczyz
ze znacznym spadkiem dla spłukującego ją deszczu
odkąd padło ostatnie drzewo nie ma bezpłatnego cienia i lodów
kiedyś w naszym wiejskim sklepie
darmowych nie na zeszyt dla dzieciarni
która po niszczycielskiej wichurze
nie obejrzała filmu o przeżuwaczach kitu
dwa tygodnie później odeszła matka do wypracowanego nieba
Komentarze (10)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania