Ciągle Ty
Czuję ból i smutek
Taki jest mych działań skutek
Nie posłuchałem w pełni siebie
Chciałem poczuć się jak w niebie
A trafiłem do nędznej niewoli
I mogę zapomnieć o wspólnej swawoli
Wyprzeć z pamięci Cię nie mogę!
Bo gdy wyruszam po nową przygodę
W wodnym odbiciu widzę rysy twej twarzy
I o kolejnym naszym spotkaniu mi się marzy
Gdy wspinam się po górach
Twój głos słyszę w chmurach!
Może i mnie odrzuciłaś
I me uczucie prawie zgasiłaś
Ja jednak je na nowo zapalę
I jeszcze bardziej rozpalę!
Śnię abyśmy usiedli przy leśnym płomieniu
I abyś usnęła na moim ramieniu
Pośród pięknej niczym Ty! natury
I żebyśmy się związali jak dwa sznury
Komentarze (4)
Zalecałabym podmiotowi spokój. Ciszę.
Nicnierobienie.
Taki letko radykalny ten wierszyk, hehs
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania