Ciućmanijska historyja część 5.
Aniela poszła do Marioli Wiśniewskiej. Raz w tygodniu odwiedzała ją. Wtedy, wraz z mężem Marioli, kobiety grały w karty. W tę środę grali w tysiąca.
- Czterdzieści- rzekła Aniela kładąc króla karo na stół.
- Po czterdzieści- odparł Wiśniewski ściągając karty.
- Jo tam, z tu gru. Ciungle w to samo grama- odezwała się Mariola.
- Jo, masz rację, matka.
- Kawy zrobię,
- Jo, Mariola, zrób. Ty i przy okazji weź my tu podpisz, i ty, Tadeusz, tyż.
- Daj okular, matka, zara podpiszę- powiedział Tadeusz.
- Kurwa, ty, ni mogę znaliźć tych twoich Brylów- wrzasnęła Mariola.
- A… Tu leżu!
- Jak się zdenerwowałam. Jezu! Cała czerwuna jezdem. Muszę się posmarować.
Mariola sięgnęła z dolnej szafki butelkę z oliwką nawilżającą. Niestety w butelce już nic nie było. Wzięła więc butlę z olejem rzepakowym, przechyliła ją na rękę i zaczęła smarować twarz.
- Mariola! Ty się olejem smarujesz?- spytała Aniela.
- Nu to co? Toć to to samo je, co ta jeich oliwka.
- Ni, bo to je z rzepaku, a tamto z oliwek.
- A… Jeden chuj.
- Jo tam, może to i lepsze je- rzekła matka Mariusza.
- A ja żem dziś Kazika od Janiny spotkał- rzekł Tadeusz.
- Jo . I co gadał?- spytała Aniela.
- Mówi, że ma sztywnu nogę.
- Któru? Może tu środkowu?- przygadała Mariola.
- Ni, un już za stary chyba je- dodała wdowa po Romanie.
- O Jezu! Ty to, matka, jak cóś palniesz… Dobrze, że żadnych dzieciaków tu ni ma.
- Jo tam. Nie gadaj głupotów ojciec, bo taka je prawda. Aniela, a nie dość, że za stary, to jeszcze grubszy niż dłujszy je.
- Tadeusz. Weź harmunię wyjmij i cós pobrzdunkaj.
- Ni, żem dał ju do naprawy, bo klawisz mi się wybił jeden.
- Jo. Ten twój mechanik to je drogi jak cholera- rzekła Wiśniewska.
- Matka, gdzie drogi.
- Już ja wiem…
- Matka, gówno przez ciebie przemawia!
- Nie wkurwiaj mnie, bo zara nie wytrzymjem!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania