kompletnie pochłonięty pracą nad zamkiem. - wywaliłbym zamek, bo był poprzednio i sugeruje, że mag miast zająć się tym z czego żyje na "codzień", kombinuje wyłącznie nad zamkiem w drzwiach (żeby jeszcze nad budową zamku obronnego w górach).
opowieści na temat wygów w domostwach - literówka; wygód
niekończące się pióra, - to bym zmienił; pióra piszące bez atramentu, albo; pióra, które piszą atramentem bez końca, bez kałamarza - wspaniałe.
palenisko, którego ogień można kontrolować za pomocą pokrętła, - zmieniłbym pokrętło na gest, w końcu to ogień czarodzieja ;) a nie gazówka z Targówka ;)
Pracownia była bardzo elegancka. Doskonale odzwierciedlała równy i uporządkowany charakter męża. - pozbyłbym się kropki; Pracownia była bardzo elegancka i doskonale odzwierciedlała systematyczny, chłodny i uporządkowany charakter...
Mam uprzedzenie do formy pamiętnikowej. Wydaje mi się być pułapką. Ale to ja, który nie potrafił nigdy wyzwolić się z potrzeby zachowania notacji dzień po dniu lub co kilka dni. Trudno było mi wypełnić wyimaginowany pamiętnik. Oby tobie się udało, bo przyzwyczaiłaś, że coś się dzieje i o tym opowiadasz. ;) 5 na start nowej-starej serii
Hej, wozie!
To do czepialskiego:
Z pierwszym się zgadzam, popraiwę.
Literówkę poprawię.
Pióra rozważę.
Palenisko zostaje. Sprawa została dogłębnie przemyślana i musi zostać pokrętło. Ogień jest normalny, kontrola natomiast odbywa się za pomocą magii. Jest to urządzenie napędzane magicznie, które ma być zdatne do użytku nie tylko dla magów.
Kropki sie pozbędę.
Co do formy.
Pamiętnikowo zostaje zapisany tylko pierwszy rozdział, ewentualnie będzie dodawane kilka drobnych wpisów. Całość ma swój cel w stosunku do całej serii, nie jest to sama forma dla formy (ja również nie przepadam za pamiętnikami). Większość serii będzie pisana w normalnej 3-cio osobówce.
Dzięki za błędy i komentarz.
Pozdrówka :)
Zawiesił mi się wzrok na komentarzu do tego opowiadania i bezwiednie kliknąłem. Potem oczy przeleciały po pierwszym zdaniu, potem po następnym, po następnym. Magnetyzujący elegancki tekst. Akcja dzieje się w dalekiej przyszłości, mężczyzna zajmuje się zamkami magicznymi. Zastanowiła mnie jedna rzecz związana z zawodem męża. Świat podążył od magii do techniki, w tej chwili istnieją zamki, które można otworzyć przez biometrię, odcisk palca, głos lub przez kombinację wszystkich tych elementów. Czym jest zatem ta magia? Czy świat biega w kółko i teraz od techniki wrócimy do magii, ale już bardziej świadomej? Słowo magia działa w tym tekście jak przekaz podprogowy: "poddaj się magii tego opowiadania"; ja się poddałem, chociaż walczyłem przeciw niej dzielnie. I jeszcze jedno: Izeak to pacan, który działa mi na nerwy. Nie robi się takich rzeczy kobiecie. Bardzo ładne, eleganckie... Kim
Hej! Bardzo się cieszę, Nachszon, że zawitałes w moje skromne progi. Jak słusznie zauważyłeś, magia w tym tekście jest czymś tajemniczym i nie do końca uchwytnym, co oczywiście nie oznacza, że autor nie zna jej mechanizmów. Jest wręcz przeciwnie, jednak nie przedstawiała tu magii jako głównego bohatera, więc pozwoliłam sobie wprowadzić ją w bardzo subtelny sposób.
Ach, i tak, Izeak to pacan :)
Pozdrawiam!
Sprytne. Ludki mogłyby nie czytać piętnastych, siedemnastych, dwudziestych, to dałaś nowego cykla. Zmyślna gadzina jesteś.
"Dziś wieczorem mąż zaprosił mnie na moment do swojej pracowni. Byłam okropnie przerażona. Twierdził, że moja obecność jest potrzebna do odpowiedniego nastrojenia mechanizmu, który będzie odpowiadał za otwieranie drzwi domostwa. Chyba zobaczył, że się przestraszyłam, bo uspokoił mnie kilkoma szczerymi słowami, zapewniając, że wszystko będzie w porządku. Widząc, jak się o mnie troszczy, poczułam w sercu ciepło i przestałam się bać." - Niby tekstu kawał, ale słowa "mnie" nawał. Aż 3 to trochę dużo.
"Przebrałam się zatem i, okryta puchową pościelą, dałam pochłonąć się nowej lekturze. „Błękitna Krew” autorstwa niejakiego Nerina Stewarta." - a gdyby: "Przebrana i okryta puchową pościelą, dałam pochłonąć się nowej lekturze. „Błękitna Krew” autorstwa niejakiego Nerina Stewarta. - Odpada "się". Nie lubimy "się."
Noo, wkurwiający jest ten magiczny tłuk. Wkurwiający. Za karę bedzie miał ksywę Miętki Mag (MM).
Tekst ok - Fajnie poprowadzony.
Radym.
Canu. Obadam co wytknięte. Muszę pomyśleć nad tymi dwoma zmianami. Pamiętniki rządzą się trochę swoimi prawami i Clarise, pisząc, ma prawo popełnić drobne błędy, chcąc pewne rzeczy zaznaczyć. W przeciwieństwie do narratora, któremu podobnych gaf popełnić nie wolno.
Miękki Mag. Hahaha. Uśmiałam się. Choć przyznam, że nieco mi się żal zrobiło biednego Izeaka. Gdzież jest A.Gu, która swe serce oddała i gotowa jest go bronić przed wami wszystkimi :)))))
Dobry wieczór Kim
Dla mnie atmosfera domu i małżeństwa jest bardzo ciężka i przytłaczająca. Clarise nudzi się całymi dniami, a Izeak bardzo zapracowany.
Młode małżeństwo i miodowe miesiące powinny odsłaniać rąbek sypialni. Zastanawiam się, czy była już konsumpcja małżeństwa? Być może on jest impotentem?
A co do pióra, pięknie napisany i w niektórych momentach, aż by się chciało tam zamieszkać.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki bardzo Pasjo za wizytę i komentarz. Sprawa jest rzeczywiście ciężka, a zdarzenia które dotykają Clarise-przykre. Początki małżeństwa rzeczywiście powinny wyglądać zupełnie inaczejz
Cieszę się bardzo ze zajezalas i obiecuje, ze z czasem wszystko ulegnie rozjaśnieniu.
Podrowka.
Może magowie nie uprawiają seksu?:) Bardzo to dziwne, a ty specjalnie tak rozbudzasz ciekawość:p.
Bardzo lubię czytać w pierwszej osobie, więc przepłynęłam przez tekst. Tylko z jednym zdaniem mam problem:
"Niestety podczas czytania przysnęłam i nie udało mi się dziś doczekać powrotu męża." chyba wywaliłabym to "dziś" bo to trochę tak jakby czekała, przysnęła, przebudziła się i zapisała wszystko przed północą, a w sumie mógłby jeszcze przyjść. trochę zakręciłam, ale myślę, że mnie zrozumiesz:D
Pozdrówka, ocena wiadomo:)
Justys - przeanalizowałam sprawę i przyznaje ci racje. Usune to niepotrzebne słowo bo jest tam jak piąte koło u wozu. Dzięki :))) a co do seksu i magów. Hmmm. Pan nekromanta z serii o bucie i psie do pary z panią Shantall są magami i, jak po tamtych opowiadaniach widać, seks uprawiają jak najbardziej. Zatem z przykrością muszę obalić hipotezę o związku mocy z libido. :)))
Pozdrówka.
"musisz uzbroić się w nieco cierpliwości." To Twoje wprowadzenie jest prawdziwe. Co z tym Izeakiem? Nie miał w szkole przygotowania do życia w rodzinie? Może magia wpływa na tamte sfery osłabiająco? Czyli im potężniejszy mag tym słabszy tam... Czyli Izeak jest bardzo potężnym magiem, zgodnie z tą logiką? :)
Dobra dołożyłem trochę Izeakowi do pieca, ale tak naprawdę wierzę w niego. Mam nadzieję, że chłopak w końcu odpali właściwą różdżkę :)))
Piona, choć taka biedna, nie skonsumowana leci :))
Przecież Maurycy już Ci napisał Canulas, że sperma maga idzie na czarownice, a Kim potwierdziła. Nie ma wyjścia. Albo Clarise zostanie czarownicą albo będzie cierpiała na permanentny ZON.
Trochę dziwne małżeństwo, żyją osobnym życiem. On w pracowni, a ona pozostawiona sama sobie, jedynym pocieszeniem jest, że może sama dysponować pieniędzmi. To jednak chyba trochę za mało na szczęśliwe życie. Czekam na dalsze części, szczególnie interesuje mnie wątek miłosny. Pozdrowienia!
A ja sądzę, że taki stan małżeństwa jest sankcją do wprowadzenia kochanka. Tym kochankiem będzie inny mag i wtedy będzie pojedynek magów. Pierwsza runda będzie rozgrzewkowa, na długość fujar, a dopiero potem zacznie się intelektualno-emocjonalny magiczny ring. Tak, tak na pewno będzie!
Dwaj magowie dawnem czasy, za łby się złapali.
Powarkując tak ku sobie. Kto kogo poskromi.
I mimo że czarodzieje na golasa byli.
Każdy z wielkim entuzjazmem różdżkę dzierżył w dłoni.
trzymali mocno oburącz,
aż się z różdżek zrobił flak
magowie w krzyk, a flak znikł
napisali do ZUS-u podanie
zamiast renty protezy dostali
jak czarownica woła jeszcze
to magom różdżka trzeszczy
A ona dostaje dreszczy
Rozlała się miłość pomiędzy magami
Gdy jeden drugiego czarem różdżki dotknął
Zawisł pocałunek pomiędzy wargami
I każdy z nich poczuł jakby prąd go kopnął
Tak więc czarowali i w nocy i z rana
Ignorując kobietę ci magowie wredni
Clarise się poczuła całkiem wyruchana
Dyszy żadzą zemsty: o będziecie biedni!
Chcę być czarownicą! Czarować, zaklinać
Całować ust moich nie chcieliście chamy
Rośnie we mnie wiedźma, możemy zaczynać
Zachciało się wam gierek?! To teraz zagramy!
Chyba zacznę czytać, Clarise te przygody
Bo tu widzę grubo – seksy, orgie, wzwody
Co z tego, że fantasy, że czary, że magowie
Skoro od lektury wiersz tkają Panowie
I Kim te opisy, niczym jamnik długie
W tejże tematyce być może polubię
Gdy wieczór nastanie i chęci mnie najdą
O magu-impotencie przeczytam ze frajdą
Dorwała ze stołu magiczną gitarę
Za gryf ją trzymając uderzała maga
Uderzała mocno, a że miała parę
Z wielkiego czarownika wylazła łamaga
Prosił i się czołgał przed tą czarownicą
Przepraszał i błagał: "nigdy więcej pani
Nie zepchnę cię w noc smutną, jakbym spychał w nicość
Cipka jest w porządku a ręka do bani"
Prosił się i prosił... Już chlew pełen świnek
Chamie! Coś uczynił ja chciałam dziewczynek!
O ja nieszczęśliwa, chybam jest przeklęta
Że los wredny taki; mam wszak impotenta
Alibo pedała czyli chłopcojeba
Temu miast minie kochać, tylko by se grzebał
Teraz drodzy państwo po długim namyśle
Ide się utopić w naszej pięknej Wiśle.
Karawanie, a ja siedzę nad Dunajcem i może jakiegoś Janicka se poniańczę.
Piję piwko i spozieram na góry i piknie se Wam kłaniam.
Nie top się w Wiśle, boś Ty je chłop, nie Wanda
gierki powiadasz?
a jak na koń wsiadasz to spadasz
wołasz ratunku, prosisz w bólu
wtedy czarownica ręcznie prać musi
twoją różdżkę wiotką jak gałązka iwy
nie pomogą twoje magiczne zaklęcia
nie pomoże także odruch twojej kory
kiedy w rdzeniu już mag jest bardzo chory
Hej! Troszkę nijaka dla mnie jest ta część. Może za krótka? Bo pewnie miała wzmóc nastrój oczekiwania wobec dziwności sytuacji oraz ciekawość wobec głównego bohatera i jego sado_homo_impotento_klątwo_śluboczystościowo mrocznej tajemnicy), ale tak naprawdę nie dzieje się tu nic, czego czytelnik by już nie wiedział (w sensie oceny sytuacji). Odbieram ją więc nieco jak romansidłową watę słowną. Zobaczymy co budjet dalej, mam nadzieję, że zrównoważysz sekcję harlekinową, która w tej chwili niebezpiecznie przeważa. Liczę na jakieś zamieszanie, treściwy kęs czytelniczy.
Z rzeczy technicznych - gryzie mi się początkowy opis zgryzoty i samotności ze zdaniem: "Rozpakowałam się już i całkowicie zadomowiłam." Znaczy wiem co miałaś na myśli, ale słowo "zadomowić" oznacza dla mnie nie tylko rozpakowanie i poznanie na pamięć rozkładu pomieszczeń, ale niejako dobre samopoczucie w nowym miejscu. To niuans w sumie, ale jakoś mi zgrzytnęło. Do następnego :)
Tjeri haha. Nie no. Po prostu te pamiętniczki zawsze wychodzą tak harlekinowo... ale to miało być wprowadzenie do drugiej części. Trochę powtorzenie dla teoretycznych nowych czytelników, odświeżenie info. Plus pierwsza część też zaczęła się pamiętniczkiem, więc druga również dostała pamiętniczek na start. Choć wnerwiają mnie te pamiętniczki. Clarise musi się w końcu ogarnąć mózgowo, bo jak je piszę to aż ze słodyczy palce do klawiatury sie lepią. Jeszcze trochę :P
Komentarze (66)
opowieści na temat wygów w domostwach - literówka; wygód
niekończące się pióra, - to bym zmienił; pióra piszące bez atramentu, albo; pióra, które piszą atramentem bez końca, bez kałamarza - wspaniałe.
palenisko, którego ogień można kontrolować za pomocą pokrętła, - zmieniłbym pokrętło na gest, w końcu to ogień czarodzieja ;) a nie gazówka z Targówka ;)
Pracownia była bardzo elegancka. Doskonale odzwierciedlała równy i uporządkowany charakter męża. - pozbyłbym się kropki; Pracownia była bardzo elegancka i doskonale odzwierciedlała systematyczny, chłodny i uporządkowany charakter...
Mam uprzedzenie do formy pamiętnikowej. Wydaje mi się być pułapką. Ale to ja, który nie potrafił nigdy wyzwolić się z potrzeby zachowania notacji dzień po dniu lub co kilka dni. Trudno było mi wypełnić wyimaginowany pamiętnik. Oby tobie się udało, bo przyzwyczaiłaś, że coś się dzieje i o tym opowiadasz. ;) 5 na start nowej-starej serii
To do czepialskiego:
Z pierwszym się zgadzam, popraiwę.
Literówkę poprawię.
Pióra rozważę.
Palenisko zostaje. Sprawa została dogłębnie przemyślana i musi zostać pokrętło. Ogień jest normalny, kontrola natomiast odbywa się za pomocą magii. Jest to urządzenie napędzane magicznie, które ma być zdatne do użytku nie tylko dla magów.
Kropki sie pozbędę.
Co do formy.
Pamiętnikowo zostaje zapisany tylko pierwszy rozdział, ewentualnie będzie dodawane kilka drobnych wpisów. Całość ma swój cel w stosunku do całej serii, nie jest to sama forma dla formy (ja również nie przepadam za pamiętnikami). Większość serii będzie pisana w normalnej 3-cio osobówce.
Dzięki za błędy i komentarz.
Pozdrówka :)
Ach, i tak, Izeak to pacan :)
Pozdrawiam!
"Dziś wieczorem mąż zaprosił mnie na moment do swojej pracowni. Byłam okropnie przerażona. Twierdził, że moja obecność jest potrzebna do odpowiedniego nastrojenia mechanizmu, który będzie odpowiadał za otwieranie drzwi domostwa. Chyba zobaczył, że się przestraszyłam, bo uspokoił mnie kilkoma szczerymi słowami, zapewniając, że wszystko będzie w porządku. Widząc, jak się o mnie troszczy, poczułam w sercu ciepło i przestałam się bać." - Niby tekstu kawał, ale słowa "mnie" nawał. Aż 3 to trochę dużo.
"Przebrałam się zatem i, okryta puchową pościelą, dałam pochłonąć się nowej lekturze. „Błękitna Krew” autorstwa niejakiego Nerina Stewarta." - a gdyby: "Przebrana i okryta puchową pościelą, dałam pochłonąć się nowej lekturze. „Błękitna Krew” autorstwa niejakiego Nerina Stewarta. - Odpada "się". Nie lubimy "się."
Noo, wkurwiający jest ten magiczny tłuk. Wkurwiający. Za karę bedzie miał ksywę Miętki Mag (MM).
Tekst ok - Fajnie poprowadzony.
Radym.
Miękki Mag. Hahaha. Uśmiałam się. Choć przyznam, że nieco mi się żal zrobiło biednego Izeaka. Gdzież jest A.Gu, która swe serce oddała i gotowa jest go bronić przed wami wszystkimi :)))))
Dla mnie atmosfera domu i małżeństwa jest bardzo ciężka i przytłaczająca. Clarise nudzi się całymi dniami, a Izeak bardzo zapracowany.
Młode małżeństwo i miodowe miesiące powinny odsłaniać rąbek sypialni. Zastanawiam się, czy była już konsumpcja małżeństwa? Być może on jest impotentem?
A co do pióra, pięknie napisany i w niektórych momentach, aż by się chciało tam zamieszkać.
Pozdrawiam serdecznie
Cieszę się bardzo ze zajezalas i obiecuje, ze z czasem wszystko ulegnie rozjaśnieniu.
Podrowka.
Bardzo lubię czytać w pierwszej osobie, więc przepłynęłam przez tekst. Tylko z jednym zdaniem mam problem:
"Niestety podczas czytania przysnęłam i nie udało mi się dziś doczekać powrotu męża." chyba wywaliłabym to "dziś" bo to trochę tak jakby czekała, przysnęła, przebudziła się i zapisała wszystko przed północą, a w sumie mógłby jeszcze przyjść. trochę zakręciłam, ale myślę, że mnie zrozumiesz:D
Pozdrówka, ocena wiadomo:)
Pozdrówka.
https://i.imgur.com/FzYK6Hq.jpg
Dobra dołożyłem trochę Izeakowi do pieca, ale tak naprawdę wierzę w niego. Mam nadzieję, że chłopak w końcu odpali właściwą różdżkę :)))
Piona, choć taka biedna, nie skonsumowana leci :))
Powarkując tak ku sobie. Kto kogo poskromi.
I mimo że czarodzieje na golasa byli.
Każdy z wielkim entuzjazmem różdżkę dzierżył w dłoni.
(kto da więcej?)
trzymali mocno oburącz,
aż się z różdżek zrobił flak
magowie w krzyk, a flak znikł
napisali do ZUS-u podanie
zamiast renty protezy dostali
jak czarownica woła jeszcze
to magom różdżka trzeszczy
A ona dostaje dreszczy
Gdy jeden drugiego czarem różdżki dotknął
Zawisł pocałunek pomiędzy wargami
I każdy z nich poczuł jakby prąd go kopnął
Tak więc czarowali i w nocy i z rana
Ignorując kobietę ci magowie wredni
Clarise się poczuła całkiem wyruchana
Dyszy żadzą zemsty: o będziecie biedni!
Całować ust moich nie chcieliście chamy
Rośnie we mnie wiedźma, możemy zaczynać
Zachciało się wam gierek?! To teraz zagramy!
Bo tu widzę grubo – seksy, orgie, wzwody
Co z tego, że fantasy, że czary, że magowie
Skoro od lektury wiersz tkają Panowie
I Kim te opisy, niczym jamnik długie
W tejże tematyce być może polubię
Gdy wieczór nastanie i chęci mnie najdą
O magu-impotencie przeczytam ze frajdą
;)
Za gryf ją trzymając uderzała maga
Uderzała mocno, a że miała parę
Z wielkiego czarownika wylazła łamaga
Prosił i się czołgał przed tą czarownicą
Przepraszał i błagał: "nigdy więcej pani
Nie zepchnę cię w noc smutną, jakbym spychał w nicość
Cipka jest w porządku a ręka do bani"
(dobra, teraz Wy)
Chamie! Coś uczynił ja chciałam dziewczynek!
O ja nieszczęśliwa, chybam jest przeklęta
Że los wredny taki; mam wszak impotenta
Alibo pedała czyli chłopcojeba
Temu miast minie kochać, tylko by se grzebał
Teraz drodzy państwo po długim namyśle
Ide się utopić w naszej pięknej Wiśle.
Piję piwko i spozieram na góry i piknie se Wam kłaniam.
Nie top się w Wiśle, boś Ty je chłop, nie Wanda
a jak na koń wsiadasz to spadasz
wołasz ratunku, prosisz w bólu
wtedy czarownica ręcznie prać musi
twoją różdżkę wiotką jak gałązka iwy
nie pomogą twoje magiczne zaklęcia
nie pomoże także odruch twojej kory
kiedy w rdzeniu już mag jest bardzo chory
Piękna Clarise, rozpalona
Już usycha z sił
Samym Bogom prośby niesie
Oto, by tu był
By z nią tonął wśród pościeli
Mężny i dostojny
Nawet jeśli pot spod pachy
Nie będzie bezwonny
I tak leży, na drzwi łypie
I tak oczekuje
Nie wie, biedna, że jej luby
W fiutkach się lubuje.
Dzielna wciąż naiwnie wierzy
Że się z nią położy
Na drzwi zerka, wzrok mętnieje
Sen dziewczynę morzy.
Mag tymczasem przez szczelinę
Na żonę filuje
Gdy jest pewien, że usnęła
Z innym się pompuje
Nie mówiłeś, Panie Izeak
Żeś ty huncwot taki
I miast pięknej, nagiej żony
Wybierasz siusiaki
Że kiedy twe małżeństwo
Gnije i się psuje
Tu pod magii pozoranctwem
Ktoś cię w dupsko kłuje
I kiedy ona tam biedna
Wypłakuje oczy
Inny mag w twym brudnym stawie
Swoją wędkę moczy
Z rzeczy technicznych - gryzie mi się początkowy opis zgryzoty i samotności ze zdaniem: "Rozpakowałam się już i całkowicie zadomowiłam." Znaczy wiem co miałaś na myśli, ale słowo "zadomowić" oznacza dla mnie nie tylko rozpakowanie i poznanie na pamięć rozkładu pomieszczeń, ale niejako dobre samopoczucie w nowym miejscu. To niuans w sumie, ale jakoś mi zgrzytnęło. Do następnego :)
Co tu dużo mówić. Harlekin pełną gębą się zapowiada ;)
Zadomowienie słusznie wyłapane - poprawię.
Do następnego :P
Mąż koleżanki mrocznie czasem żartuje, że jak będzie grzeczna, to zabierze ją do kina na komedię romantyczną. :D
A poważnie - podoba mi się ta strukturowa konsekwencja.
.
.
......
.
.
......
A to łobuz! ;) Biedna Clarise ;)
Ok, ciekawa część, lecim dalej...
Również pozdrawiam! Dziękuję za odwiedziny!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania