"Świetnie sprawdził się w Pustynnej Burzy, ale to kiedyś porozmawiamy na spokojnie przy mocniejszym trunku"... Wikipedia info?
Ogólnie spoko część. Jak na kogoś, kto nie oglądał The Walking Dead, serial tv... Jak widać, pewne rozwiązania są uniwersalne i nie można tego nazwać plagiatem. Nie, żebym chciał, ale tylko mówię. Wiesz, pełne zdania w komentarzach itd.
Widzisz Okropny, nie oglądam seriali, ale filmów obejrzałam dziesiątki. Motyw z chybionym lekiem, zgadnij z jakiego filmu? ;) Nie żeby zerżniety, ale nie ukrywajmy - jest skonczona liczba sposobow na apokalipsę i kazdy byl juz gdzies wykorzystany. Na Maxa mam jeszcze inną inspirację, ale to może w epilogu się przyznam :D O broni nie z wikipedii, przeczytalam z pietnascie rankingów, jakies strony z zabawkami dla panów i se zlozylam do kupy.
Piękne pelne zdania w komentarzach, brawo. W zasadzie juz spie, wiec nie wiem czy nie belkocze.
Pozdro :))
Ritha spoko, nie ty musiałaś zerżnąć info z Wiki, po prostu to są chyba trzy najbardziej charakterystyczne dane dla tej pukawki. Poza kalibrem.
Unikałbym tak specyficznych danych jak te dwa tysiące jardów i tysiąc ileś na costam, ale to ja. Motyw z Pustynną Burzą - oklepany, ale rozumiem po co wprowadzony. Napisałbym to inaczej, w stylu:
Patrz, jaka fajna pukawka, Max. Zatrzymasz jadącego jeepa z kilometra/mili, z ćwierć mili zestrzelisz cywilny helikopter i drugi za nim. I robią je od Wojny w Zatoce
~ czy coś w ten deseń.
Okropny a ja mam schiz matematyczny, nie lubie określeń pół, ćwierć, półtora. Lubie z większą dokładnością. Wojna w Zatoce brzmi spoko, byc moze lepiej niz Pustynna Burza, choc... Rano pomysle, juz mi szare komorki odmowily wspolpracy na dzis.
W jakim posapokaliptycznym filmie byl motyw z lekiem sie pytam, cwaniaczku, znawco syćkiego? ;pp
Pukawka brzmi jak proca (pod kątem zlozonosci konstrukcji), w mojej glowie przynajmniej.
I znów tajemnica na końcu, a wydawało się, ze powoli się rozjaśnia. Max to nie ładnie ukochaną potraktował. Burak jeden.
Ciekawe kto zwłoki Alice podrzucil... jakiś brakujący element. Fajnie, lekko się czytało.
Pozdrawiam o poranku :)
Widzę, że drużyna Mar (osób poirytowanych Maxem) się powiększa :D Cóż... To nie je romansidło, nie bedzie po babowemu ;p
Dziękuję Justys za wizytę z rana :)
Pozdrawiam
Ritha nie nie źle mnie rozumiesz. To że zachował się jak burak nie znaczy ze mnie irytuje :) tak musiał się zachować. Inaczej by do niego nie pasowało. I całe szczęście ze nie romans.
Justyska wyjaśnijmy se jedno (xd), serio możecie go nie lubić, mi się micha cieszy jak jakiekolwiek reakcje godne odnotowania bohater wywołuje. Ja cały czas na tym jadę, na emocjonalnym podejściu, to jest 80% Cmykusia jakby nie patrzył. Możecie go nawet zwyzywać, zresztą Mar wpadnie to pewnie zadowolona z rozdziału nie będzie :D Romans nie, choć elementy w ujęciu moim łokiem. Ja lubie takich panów nooo, szczerych i naturalnych, zarazem konkretnych. Karl by się pewnie inaczej zachował. Tfu, poprawka, Karl by nie dożył tego momentu ;)
Ritha eh... szkoda ze tonu głosu w koment nie można wsadzić. Ten burak to z ironią miał być. Nie wyszło. Muszę lepiej precyzowac myśli. :) wiec precyzuje. Max zachował się nie elegancko ale to tylko stwierdzenie faktu. Czy mógł zachować się inaczej? Moim zdaniem nie mógł. Jeszcze nie wiem czy go lubię czy nie, interesuje mnie, dlatego czytam.:)
Justyska hahaha, okej. Ankietę dla Was - lubisz/nie lubisz Maxa zrobimy za kilka części. Lubisz Maxa wpisz "git", nie lubisz wpisz "kupa", czy coś w tym tonie ;)
Justyska haha, okej, wykres nastroi społecznych w zależności od jego poczynań. Dla was wszystko.
Jeśli chcesz, żeby Max nie dożył 20 części wciśnij 1 gwiazdę ;)
Jesli Ritha ma zrobić z Karla terminatora, wyślij sms o tresci "Arnold" na nr 79......
Jeśli chcesz ocalić cnotę Cassie, przelej 20 zł na konto nr...
Itd. :D
Ok, więc tak. Przeczytać mogę około 17.30, ale nie chce mi się tak długo czekać. Tera więc przeczytam se, a jakiś koment złożę później.
Taki plan.
Ps. "Pójdziesz grzecznie ze mną, dostaniesz jeść, wrócisz sobie do niuni, tam jest łazienka, opłukasz pierwszą warstwę gówna, którym śmierdzisz na pół mili i się porządnie wyśpisz." - to wyjmę tera, bo bardzo ładne.
No ok, kurde. Bardzo ok. Szerzej w domu, bo mam przynajmniej jedną wątpliwość.
Dobry plan, fajnie, żeś zajrzał :) Wątpliwości mile widziane. Co do Maxa - niech go kochają, albo niech go nienawidzą, mie wsio ryba, byle wywoływał emocje u czytelników ;) Generalnie, pisze w zgodzie ze swoją wizją i tak będę czynić ;)
Od poczatku wiedziałam, że Max to nadęty dupek. Poza czubkiem swego nosa nie widzi nikogo. Czy nigdy nie słyszał o zaniku pamięci. Trzeba też brać pod uwagę miejsce, w którym przebywa Cassie.
Układ czy znowu jakaś gra? Max nie miał wyboru i dlatego się zgodził. Poza układem jest Karl.
Dla mnie bomba część.
Szkoda mi Cassie, chociaż to też może być gra? Po tobie można wszystkiego się spodziewać?
Pozdrawiam
No pięknie, dyskusja o zachowaniu bohatera, git ;)
Pasjo, ja to widzę tak - przeszedł długą drogę, tak jak Can mówi, i teraz na finiszu uderzyło w niego rozczarowanie, dezorientacja, frustracja i w końcu - gniew. On wie, że nie jej wina, rozumie, że nie pamięta, ale emocje są silniejsze, biorą górę. On nigdy nie był jakoś specjalnie wylewny w jej kierunku (w rozmowach), powiedział kiedyś jak zapytała czy ją kocha, że czyny świadczą o uczuciu lepiej niż słowa (czy coś na ten deseń). On nadal sie o nią martwi, nadal ma zamiar jej bronić i pilnowac jak oka w głowie, ale szlag go trafia, że nie może liczyć na jej radość/wdzięczność z tego powodu. On czuje jakby była, a jednoczesnie jej nie było, nie może się podzielić swoimi przezyciami, wątpliwościami, no czymkolwiek, bo to tak jakby mówił do obcej osoby.
No ale mniejsza z Maxem (aż strach pisać dalej xD), jeszcze się nie zgodził, póki co podał rękę. Ale wszystko w swoim czasie, powoli dziergam dalej. Jak bomba część to git :D
"— Dzień dobry może najpierw? Zero kultury. Taa, Barret M82. Odstrzelisz ludka z dwóch tysięcy czterystu jardów, wóz opancerzony z tysiąc trzystu." - ten typ wypowiada się o broni z prawdziwym podziwem. Chwali jej zalety. Podaję precyzyjnie technikalia. Wydaje mi się, że będąc tak nastawionym nie użyłby słowa" ludka", bo to nie współgra z tym, że chcę Maxa zarazić pozytywnym odbiorem broni. Natchnac do działania.
Zastanów się może nad po prostu "człowieka".
Oczywiście w tylko pod rozwagę pozostawiam
Hahaha, ludka przedostało się z mojego języka domowego użytku, wiesz ile razy po napisaniu czeszę i wywalam słowo "deczko". Nie masz pojęcia. Deczko tu, deczko tam, deczko coś tam. I wykaszam to później, ludka też wykosze, to jakieś takie heheszkowe za bardzo.
Ritha, ja Maxa szanuję, bo robi, co trzeba zrobić. W obliczu krajobrazu jaki namalowałaś jedną z najważniejszych cech jest zdecydowanie.
Zdecydowanie to oczko pierścionka o nazwie "branie odpowiedzialności".
Żadne odwagi, męstwa, brawury i cuda na kijach.
Canulas noo, bardzo możliwe, mi sie już czasem te cechy mieszają, w sensie - już chyba nie umiem myśleć w sposób - powinien zrobić tak i tak, bo jest odwazny, powienien zrobić tak i tak, bo jest porywczy, ja już go pisze na czuja. W sensie, z automatu wskakujac w postać, takem miała z Marco, to je fajne.
Szzzkurwa, komentarze powinny się wyświetlać po przeczytaniu tekstu i odpowiedzeniu na trzy pytania sprawdzajace, czy faktycznie został przeczytany i jeszcze, kurwa, przepisaniu kodu z obrazka :D
A Max widzę jest w formie dość źle, że nie wie tego, że przy kobiecie się nie przeklina. W dodatku śmiertelnie wystraszonej ewidentnie dziewczyna ma amnezję skoro nic nie pamięta, ale tego prostaka to, jak widać nie obchodzi. Dobrze mu tak sama bym mu chętnie przyłożyła. Pięć szkoda tylko, że na premierę się nie załapałam chlip
No jestem jak widze są tu jakby 2 grupy komentarzy za i przeciw Maxowi. Dla mnie sprawa jest prosta. Gość przeszedł piekło i musi być twardy bo inaczej nie dał by sobie rady. zareagował ostro ale i sytuacja była dość trudna. Jego dziewczyna nagle traci pamięć czyli szedł taki kawał ryzykując życie A tu taki finał. Mógł się wkurwic na Maxa. Co do broni to rzeczywiście opis typowo wojskowy co sugeruje że gość albo był w armii albo w jakiś tajnych służbach coś Ala komandosi pewnie. Trochę mi brakuje takiego szerszego opisu tego co się dzieje czyli opisu gdzie kto itd ale w skali kraju albo nawet kontynentu. Takiego skreślenia gdzie akurat jesteśmy tak w sensie akcji jak i czasu
Superek czekam na dalsze odcinki
5
Taa, Max dzieli ludzi, niedługo pomiędzu okopami zaczną latać zgniłe jaja. W jednym bydziesz z Canulardo, a w drugim byda same kobity. Hihihi.
Dla mnie sprawa jest prosta - dla mnie też :D
Gość przeszedł piekło i musi być twardy bo inaczej nie dał by sobie rady - dokładnie.
"Trochę mi brakuje takiego szerszego opisu tego co się dzieje czyli opisu gdzie kto itd ale w skali kraju albo nawet kontynentu" - pis co się dzieje za murami budynku jeszcze zaserwuję, ale w dokładnym określaniu miejsca i czasu póki co pasuję. W poprzednim opku na włoskich ziemiach podawałam wszystko, nawet nazwy ulic, ale tam bardziej się orientowałam, a tu, USA, nie chcę w oparciu jedynie o gugla.
No, fajnie, ze działasz. A i sorka wczoraj za dziwny zestaw, nie zostało wiele do rozdania, a Maroka już skrzywdziłam poczekalnią dla onanistów i miłoscią na decse rozdzielczej, więc chciałam mu oszczędzić gwałciciela z dwoma członkami. Dasz radę!
Pozdrawiam :)
Ritha
a niby czemu miałabym nie być zadowolona z rozdziału bardzo mi się podobał, ale ten cham jeden to mnie doprowadza do białej gorączki Karl jest spoko.
Napisałem o tej globalnej sytuacji bo co mamy. Cmyk czyli chyba drukarnie i Maxa zresztą uciekjacy gdzieś. Może podrzuć Maxowi jakąś gazetę i tak opisz co się dzieje. haha A co do ciala Alice to wyczuwam jeszcze jedna grupę pewnie też byłych wojskowych...
Ozarze, wiem, że jako historyk lubisz miec konkretne dane - czas, miejsce, rozeznanie w wydarzeniach, rozumiem, ofkors. Tylko że ja, pisząc fikcję, lubie dac pole pod swobodną interpretacje, pod domysly, powolne odkrywanie oczami bohatera. Nie ma narratora-opowiadacza, wiemy tyle, ile Max i to wystarczy, by śledzic tę historię (choc rozumiem Twoje podejscie z racji zainteresowan).
Okropny mi napisal na poczatku Cmyka zdanie, ktore pozwole sobie przytoczyc - nikt nie wie, co bylo w walizce w Pulp Fiction, ale każdy ją pamieta (czy jakos tak). Kumasz?
A łostatnia gazeta z Cmyka poszka na rozpalke do ogniska pod topienie sniegu jak sie zatruli. Nie drukuja gazet juz.
No :)
Oki masz rację ja nawet pisząc Zajcewa opieram się częściowo na faktach to takie zboczenie zawodowe. Ale rzeczywiście czasami lepiej zostawić czytelnikowi pole do namyslu. Ja już swojego zdania nie zmienię ale pewnie prawda jak zwykłe leży po środku a każdy pisze po swojemu. Jak kiedyś powiedzal Piłsudski prawda jest jak dupa każdy ma swoją.
Zapomnij Ozar o czasie i miejscu. Rok powiedzmy... 2023 (hehehe), USA, tyle Ci musi starczyć, w pozostalych kwestiach daj sie poniesc wyobrazni (i moim literkom;))
Witam,
Czyli współpraca.... Wymuszona ale jednak jakaś tam, jakby jej nie nazwać współpraca.
Ehhh no zupełnie jak w życiu, w pewnym sensie ;)
Pozdr i czekam na cd ;)
I po przeczytaniu, nie będę rzucała mięsem w stronę Maxa, bo uważam, że miał pełne prawo się wkurwić. Tak, wkurwić. Robił wszystko, absolutnie wszystko, aby dotrzeć do Cassie. Podejrzewam, że gdyby ją miała uratować śmierć Karla to zabiłby go bez mrugnięcia okiem. Bo to Cassie. Bo dla Cassie.
Może i jest w nim odrobina dupka, ale dość wyważona z jego wrażliwością. To facet ideał z odpowiednią ilością dupkowatości.
To wkurzenie podczas spotkania z Cassie bardziej przypominało walkę z uczuciami. Karl, pewnie zacząłby panikować i biadolić, a Max się wkurwił. Był rozczarowany, bo liczył, że dziewczyna rzuci mu się na szyję i da mu ulgę, ciepło i poczucie, że jakoś to będzie.
I nie, nie. Nie zwalam winę na nią. Po prostu, nie ma sensu bać się wkurwienia. Można się wkurwić z miłości.
Jasny gwint. Jak jeszcze raz użyję słowa "wkurwić" to sama na siebie się wkurwię.
Ogólnie, to ten Serge, nie wydaje się być dupkiem, ale... Za dużo niewiadomych i wciąż wiele kart pozostało nieodkrytych, a co najważniejsze, kto podrzucił zwłoki Alice? Nasuwa mi się myśl, że jest jeszcze jedna strona - ta trzecia i pytanie: kto tam stoi, czego chce i co ma zamiar zrobić.
Ritha, CMYK to zajebistość sama w sobie. Nie wyszło Ci romansidło, bo u Ciebie wiele jest niedopowiedzeń w tej kwestii i to buduje napięcie.
"Można się wkurwić z miłości" - celnie
"To facet ideał z odpowiednią ilością dupkowatości" - heh, wierna Maxowi, brawo :)
Ja jestem myslami juz dwie czesci naprzod, to sobie pozwole sie nie wypowiadac, zreszta to moi bohaterowie, to zem nieobiektywna. W kazdym razie chce zaznaczyc, ze wizje dalszej fabuly mam i bede to tkac niezaleznie od opinii publiczbej na temat charakteru Maxa (no, co by bylo jasne).
W temacie zwlok Alice - pomysl mam ryzykowny, bede go mielic we lbie jeszcze kilka dni.
Fajnie, ze wpadlas Elołapku :))
Ściskam motzno, całuję i pozdrawiam wiosennie :)
To Twoi bohaterowie, więc nawet jeśli zechcesz uśmiercić kogoś ważnego (będzie smutno i będę przeklinać) to trzeba się z tym pogodzić :D
Jesteś Bogiem wśród swoich bohaterów - od Ciebie wszystko zależy. Dajesz życie i je odbierasz :D
,,myślisz, że mamy tu krowę?'' - jak to przeczytałam, to pomyślałam, że jeszcze testują na nim jakieś świństwo :(
Dobra część :) Wychodzi na to, że mocne chłopaki próbują przetrwać i będą trzymać się razem. Może to jest jakiś sposób. Nie do końca jestem przekonana, czy ma tylko dobre zamiary ten S, ale gdzieś się trzeba zaczepić.
Obadam następną część, może coś więcej przyjdzie mi do głowy.
Zostawiłam 5 :)
Pozdrawiam :)
Hej Karolcia :)
No, zaczyna mi sie robić fabularnie gęściej, bedę sie pocić, żeby mialo rece i nogi.
Co do Serge, Maxa i reszty - nie ma czarnych i bialych postaci ;)
Pozdrawiam wiosennie :*
Przyjmuję wiosenne ciepełko, bo u mnie pada :(
I tak, akcja się zagęszcza, intrygujące było zdziwienie S, kiedy Max spytał o Alice, ale nie dopytuję, czekam cierpliwie :)
Co do opisów to się nie przejmuj u mnie to wada wrodzona hahaha A co do Maxa to ma jaja jak stary Byk i tak trzymaj. A co do Canulasa i jego zdania o Maxie to chyba pracujemy na jednej fali. Ja zawsze popieram Cana bo ma łeb i jego zdania zawsze sobie bardzo cenie, chyba najbardziej na tym portalu.
"A co do Maxa to ma jaja jak stary Byk i tak trzymaj" - hahaha, no cudnie to okresliles ;)
Co do Cana, ofkors, mi tez chyva nue zdarzylo sue miec odmienne zdanie, chyva, ze w jakichs pierdolowatych kwestiach ;)
Dziena Ozar za wszystkie spostrzezenia :)
— A może nie chcesz pamiętać, co? Może kłamiesz?! – Teraz już krzyczał - teraz z małej
Świetnie sprawdził się w Pustynnej Burzy, ale to kiedyś porozmawiamy na spokojnie przy mocniejszym trunku. - [ale o tym kiedyś porozmawiamy] albo [ale to kiedyś omówimy] - obadaj
Heh.
Bardzo ciekawie się robi, a końcówka, hehe, mistrzostwo świata. Pięćset pytań od razu w głowie.
No cóż. dobrze czasami tu zajrzeć.
Pozdrówka
„Uwierz, że za tymi ścianami — Omiótł wzrokiem korytarz — miałbyś trochę gorzej.” – w poprzedniej części był podobny moment, wtrącenie we wtrąceniu (wypowiedzi). Tu bym również załatwił sprawę nawiasem, ale mógłby się jakiś mądry łeb wypowiedzieć. Czyli byłoby:
Uwierz, że za tymi ścianami — (omiótł wzrokiem korytarz) — miałbyś trochę gorzej.
„Barret? — kiwnął głową w kierunku broni, ułożonej na samym środku blatu.” – tu dużą „kiwnął”.
„przywitałoby cię wojsko z takimi o — Wskazał broń leżącą na stole — zabawkami, i meta, panie Hughes.” – obstaję przy swoim, przy braku innych opcji (innych, czyt. prawidłowych). Czyli ja bym to tak:
...przywitałoby cię wojsko z takimi o — (wskazał broń leżącą na stole) — zabawkami, i meta, panie Hughes.
„Na tyle mało, by cię potrzebować, ale wystarczająco dużo, żeby zmęczyć twoją przyjaciółkę. „ – he, he, bardzo obrazowe ;))
„Mów mi Serge.” – jak ładnie. Melodyjnie. Nonszalancko. Dobre imię dla niego ;)
Bardzo piękny ten dialog. Serge tu już pełniej wygląda, jego demoniczność i pewność siebie jest elegancko wypunktowana.
Podobała mi sie też reakcja Maxa na początku, to trzaśniecie drzwiami, akcja w korytarzu, cała ta jego złość. To „robi robotę”, bo już miałem przed oczami sceny z „Krzyżaków”, kiedy to Zbyszko zobaczył Danusię po pobycie u tytułowych. Na szczęście nie poszłaś tą drogą.
Ciepło pozdrawiam ;))
Ps. Dlaczego tego "kondonowycza" nikt stąd nie wykasował? To, oczywiście, nie do Ciebie pretensja, jeno do adminów.
Tu tez babole do reperacji i tu tez dziękuję za podpowiedzi. Nawiasy nadal zerkają na mnie obco, Fel np. stosuje odnośnik o taki- bez spacji, twierdziła, ze to prawidłowe, ja jakoś się do tego nie przekonałam. Technikalia sa dla mnie w dużej mierze mroczną krainą ;)
Kurde wiesz co, zapomniałam, ze Serge nie ma oka!!! Musze o tym wspomnieć w kolejnych częściach. W ogól mam spory problem z opisem postaci - prawie w ogóle ich nie opisuje ;/ To jeden z głównych punktów do dopracownia w najbliższej przyszlości.
Ritha, z Fel dyskutowałbym odnośnie poprawiania wypowiedzi bohaterów. Dla mnie oryginalność wypowiedzi jest, kurna, święta. Nawet jeśli jest to bałagan, naleźy go minimalnie uporządkować, żeby nie stracić najważniejszych myśli, a reszta to samo piękno. Skoro powiedział: "...ale to kiedyś porozmawiamy na spokojnie...", to tak należało to zapisać, bez upiększeń. Ludzie tak pięknie kaleczą język. Niech narracja będzie poprawna, wypowiedzi niech będą ludzkie. Chyba źe piszemy telenowelę.
Adam T tak, dokladnie tak, tamto zdanie, ktore Fel sugerowala, zeby zmienic, zostawialam tak jak bylo. To wypowiedz Serga, hiperpoprawnosc absolutnie nie wskazana.
Jak dla mnie rysuje się obraz po jakiejś apokalipsie, jak zwykle ludzkość strzeliła. Tak i dokładniej nie trzeba wiedzieć, w sensie bohaterowie nie musza wszystkiego wiedzieć. W podobnych sytuacjach rządy na pewno trzymały by wszystko w tajemnicy „aby niebudzący paniki”, lub bardziej prawdopodobne, dbając ów ładne cztery litery. Podobami się sposób podania przez Ciebie o zaistniałej tam sytuacji i powodów jej zadziania się.
Jeśli Serge sadzi, że Maxa, zwłaszcza uzbrajając go, da się trzymać na sznurku jak jakiegoś nie przymierzając psa, czy innego domowego zwierzaczka, to jest głupszy niż wyglada z jego dotychczasowego działania.
Trzecia sprawa uczucia Maxa...
No, na stanie, to cierpliwości wiele on nie posiada :)
Karl z kolei jest jak traktowany prawie jak powietrze...
Dobra nie rozpisuję sie, ale bardxo fajnie pleciesz to opowiadanie, poddtymujac zainteresowanie nawet wtedy gdy akcja traci na prędkości. Czyli jest swietnie!
Wszystko zrozumiałam, spokojnie, fajnie komciasz, micha się cieszy i wszystko zrozumiałe, jasn3e i przejrzyste.
"No, na stanie, to cierpliwości wiele on nie posiada" - taa, dokładnie, cały Maxiu :))
Pozdrawiam Maurycy, miłego popołednia, niechaj Ci słonko grzeje co byś nie zmarzł ;D
Czy Max posunie się aż tak daleko w swoich uczuciach, aby wymienić "jakąś" niewinną kobietę na Cassie? Wiadomo, że jest szantażowany, ale jest również bardzo empatyczny mimo pewnych cech charakteru.
Nie ma czasu na chwilę nudy, cały czas coś się dzieję :)
Podpełznę później.
Komentarze (85)
Ogólnie spoko część. Jak na kogoś, kto nie oglądał The Walking Dead, serial tv... Jak widać, pewne rozwiązania są uniwersalne i nie można tego nazwać plagiatem. Nie, żebym chciał, ale tylko mówię. Wiesz, pełne zdania w komentarzach itd.
Końcówka całkiem spoko. Taki twist to ja lubię.
Piękne pelne zdania w komentarzach, brawo. W zasadzie juz spie, wiec nie wiem czy nie belkocze.
Pozdro :))
Unikałbym tak specyficznych danych jak te dwa tysiące jardów i tysiąc ileś na costam, ale to ja. Motyw z Pustynną Burzą - oklepany, ale rozumiem po co wprowadzony. Napisałbym to inaczej, w stylu:
Patrz, jaka fajna pukawka, Max. Zatrzymasz jadącego jeepa z kilometra/mili, z ćwierć mili zestrzelisz cywilny helikopter i drugi za nim. I robią je od Wojny w Zatoce
~ czy coś w ten deseń.
Ale to ja. Pozdroksen
W jakim posapokaliptycznym filmie byl motyw z lekiem sie pytam, cwaniaczku, znawco syćkiego? ;pp
Pukawka brzmi jak proca (pod kątem zlozonosci konstrukcji), w mojej glowie przynajmniej.
Ciekawe kto zwłoki Alice podrzucil... jakiś brakujący element. Fajnie, lekko się czytało.
Pozdrawiam o poranku :)
Dziękuję Justys za wizytę z rana :)
Pozdrawiam
Jeśli chcesz, żeby Max nie dożył 20 części wciśnij 1 gwiazdę ;)
Jesli Ritha ma zrobić z Karla terminatora, wyślij sms o tresci "Arnold" na nr 79......
Jeśli chcesz ocalić cnotę Cassie, przelej 20 zł na konto nr...
Itd. :D
Taki plan.
Ps. "Pójdziesz grzecznie ze mną, dostaniesz jeść, wrócisz sobie do niuni, tam jest łazienka, opłukasz pierwszą warstwę gówna, którym śmierdzisz na pół mili i się porządnie wyśpisz." - to wyjmę tera, bo bardzo ładne.
No ok, kurde. Bardzo ok. Szerzej w domu, bo mam przynajmniej jedną wątpliwość.
Układ czy znowu jakaś gra? Max nie miał wyboru i dlatego się zgodził. Poza układem jest Karl.
Dla mnie bomba część.
Szkoda mi Cassie, chociaż to też może być gra? Po tobie można wszystkiego się spodziewać?
Pozdrawiam
Nie żyjemy w cukierkolandii ;)
Pasjo, ja to widzę tak - przeszedł długą drogę, tak jak Can mówi, i teraz na finiszu uderzyło w niego rozczarowanie, dezorientacja, frustracja i w końcu - gniew. On wie, że nie jej wina, rozumie, że nie pamięta, ale emocje są silniejsze, biorą górę. On nigdy nie był jakoś specjalnie wylewny w jej kierunku (w rozmowach), powiedział kiedyś jak zapytała czy ją kocha, że czyny świadczą o uczuciu lepiej niż słowa (czy coś na ten deseń). On nadal sie o nią martwi, nadal ma zamiar jej bronić i pilnowac jak oka w głowie, ale szlag go trafia, że nie może liczyć na jej radość/wdzięczność z tego powodu. On czuje jakby była, a jednoczesnie jej nie było, nie może się podzielić swoimi przezyciami, wątpliwościami, no czymkolwiek, bo to tak jakby mówił do obcej osoby.
No ale mniejsza z Maxem (aż strach pisać dalej xD), jeszcze się nie zgodził, póki co podał rękę. Ale wszystko w swoim czasie, powoli dziergam dalej. Jak bomba część to git :D
Pozdrawiam słonecznie :)
OK. Przytoczę tera tą wątpliwość, bo mam sekundę. Zara wkleję
:)
Zastanów się może nad po prostu "człowieka".
Oczywiście w tylko pod rozwagę pozostawiam
Zdecydowanie to oczko pierścionka o nazwie "branie odpowiedzialności".
Żadne odwagi, męstwa, brawury i cuda na kijach.
ZDECYDOWANIE.
Max to Max <3
No, fajnie Cię widzieć Bejb ;)
Nie czytaj komentarzy przed tekstem. No co za ludzie... :D
Dzieki Mar :)
Superek czekam na dalsze odcinki
5
Dla mnie sprawa jest prosta - dla mnie też :D
Gość przeszedł piekło i musi być twardy bo inaczej nie dał by sobie rady - dokładnie.
"Trochę mi brakuje takiego szerszego opisu tego co się dzieje czyli opisu gdzie kto itd ale w skali kraju albo nawet kontynentu" - pis co się dzieje za murami budynku jeszcze zaserwuję, ale w dokładnym określaniu miejsca i czasu póki co pasuję. W poprzednim opku na włoskich ziemiach podawałam wszystko, nawet nazwy ulic, ale tam bardziej się orientowałam, a tu, USA, nie chcę w oparciu jedynie o gugla.
No, fajnie, ze działasz. A i sorka wczoraj za dziwny zestaw, nie zostało wiele do rozdania, a Maroka już skrzywdziłam poczekalnią dla onanistów i miłoscią na decse rozdzielczej, więc chciałam mu oszczędzić gwałciciela z dwoma członkami. Dasz radę!
Pozdrawiam :)
a niby czemu miałabym nie być zadowolona z rozdziału bardzo mi się podobał, ale ten cham jeden to mnie doprowadza do białej gorączki Karl jest spoko.
Okropny mi napisal na poczatku Cmyka zdanie, ktore pozwole sobie przytoczyc - nikt nie wie, co bylo w walizce w Pulp Fiction, ale każdy ją pamieta (czy jakos tak). Kumasz?
A łostatnia gazeta z Cmyka poszka na rozpalke do ogniska pod topienie sniegu jak sie zatruli. Nie drukuja gazet juz.
No :)
Czyli współpraca.... Wymuszona ale jednak jakaś tam, jakby jej nie nazwać współpraca.
Ehhh no zupełnie jak w życiu, w pewnym sensie ;)
Pozdr i czekam na cd ;)
Pozdrawiam rowniez Aga :* :)
Może i jest w nim odrobina dupka, ale dość wyważona z jego wrażliwością. To facet ideał z odpowiednią ilością dupkowatości.
To wkurzenie podczas spotkania z Cassie bardziej przypominało walkę z uczuciami. Karl, pewnie zacząłby panikować i biadolić, a Max się wkurwił. Był rozczarowany, bo liczył, że dziewczyna rzuci mu się na szyję i da mu ulgę, ciepło i poczucie, że jakoś to będzie.
I nie, nie. Nie zwalam winę na nią. Po prostu, nie ma sensu bać się wkurwienia. Można się wkurwić z miłości.
Jasny gwint. Jak jeszcze raz użyję słowa "wkurwić" to sama na siebie się wkurwię.
Ogólnie, to ten Serge, nie wydaje się być dupkiem, ale... Za dużo niewiadomych i wciąż wiele kart pozostało nieodkrytych, a co najważniejsze, kto podrzucił zwłoki Alice? Nasuwa mi się myśl, że jest jeszcze jedna strona - ta trzecia i pytanie: kto tam stoi, czego chce i co ma zamiar zrobić.
Ritha, CMYK to zajebistość sama w sobie. Nie wyszło Ci romansidło, bo u Ciebie wiele jest niedopowiedzeń w tej kwestii i to buduje napięcie.
TEAM MAX!!!
Pozdrawiam! :**
"To facet ideał z odpowiednią ilością dupkowatości" - heh, wierna Maxowi, brawo :)
Ja jestem myslami juz dwie czesci naprzod, to sobie pozwole sie nie wypowiadac, zreszta to moi bohaterowie, to zem nieobiektywna. W kazdym razie chce zaznaczyc, ze wizje dalszej fabuly mam i bede to tkac niezaleznie od opinii publiczbej na temat charakteru Maxa (no, co by bylo jasne).
W temacie zwlok Alice - pomysl mam ryzykowny, bede go mielic we lbie jeszcze kilka dni.
Fajnie, ze wpadlas Elołapku :))
Ściskam motzno, całuję i pozdrawiam wiosennie :)
Jesteś Bogiem wśród swoich bohaterów - od Ciebie wszystko zależy. Dajesz życie i je odbierasz :D
Dobra część :) Wychodzi na to, że mocne chłopaki próbują przetrwać i będą trzymać się razem. Może to jest jakiś sposób. Nie do końca jestem przekonana, czy ma tylko dobre zamiary ten S, ale gdzieś się trzeba zaczepić.
Obadam następną część, może coś więcej przyjdzie mi do głowy.
Zostawiłam 5 :)
Pozdrawiam :)
No, zaczyna mi sie robić fabularnie gęściej, bedę sie pocić, żeby mialo rece i nogi.
Co do Serge, Maxa i reszty - nie ma czarnych i bialych postaci ;)
Pozdrawiam wiosennie :*
I tak, akcja się zagęszcza, intrygujące było zdziwienie S, kiedy Max spytał o Alice, ale nie dopytuję, czekam cierpliwie :)
Co do Cana, ofkors, mi tez chyva nue zdarzylo sue miec odmienne zdanie, chyva, ze w jakichs pierdolowatych kwestiach ;)
Dziena Ozar za wszystkie spostrzezenia :)
Świetnie sprawdził się w Pustynnej Burzy, ale to kiedyś porozmawiamy na spokojnie przy mocniejszym trunku. - [ale o tym kiedyś porozmawiamy] albo [ale to kiedyś omówimy] - obadaj
Heh.
Bardzo ciekawie się robi, a końcówka, hehe, mistrzostwo świata. Pięćset pytań od razu w głowie.
No cóż. dobrze czasami tu zajrzeć.
Pozdrówka
Tu również dziękuję, pozdrawiam ciepło :))
zrobiła*
Uwierz, że za tymi ścianami — (omiótł wzrokiem korytarz) — miałbyś trochę gorzej.
„Barret? — kiwnął głową w kierunku broni, ułożonej na samym środku blatu.” – tu dużą „kiwnął”.
„przywitałoby cię wojsko z takimi o — Wskazał broń leżącą na stole — zabawkami, i meta, panie Hughes.” – obstaję przy swoim, przy braku innych opcji (innych, czyt. prawidłowych). Czyli ja bym to tak:
...przywitałoby cię wojsko z takimi o — (wskazał broń leżącą na stole) — zabawkami, i meta, panie Hughes.
„Na tyle mało, by cię potrzebować, ale wystarczająco dużo, żeby zmęczyć twoją przyjaciółkę. „ – he, he, bardzo obrazowe ;))
„Mów mi Serge.” – jak ładnie. Melodyjnie. Nonszalancko. Dobre imię dla niego ;)
Bardzo piękny ten dialog. Serge tu już pełniej wygląda, jego demoniczność i pewność siebie jest elegancko wypunktowana.
Podobała mi sie też reakcja Maxa na początku, to trzaśniecie drzwiami, akcja w korytarzu, cała ta jego złość. To „robi robotę”, bo już miałem przed oczami sceny z „Krzyżaków”, kiedy to Zbyszko zobaczył Danusię po pobycie u tytułowych. Na szczęście nie poszłaś tą drogą.
Ciepło pozdrawiam ;))
Ps. Dlaczego tego "kondonowycza" nikt stąd nie wykasował? To, oczywiście, nie do Ciebie pretensja, jeno do adminów.
Kurde wiesz co, zapomniałam, ze Serge nie ma oka!!! Musze o tym wspomnieć w kolejnych częściach. W ogól mam spory problem z opisem postaci - prawie w ogóle ich nie opisuje ;/ To jeden z głównych punktów do dopracownia w najbliższej przyszlości.
Dziękuję i tu :)
Jeśli Serge sadzi, że Maxa, zwłaszcza uzbrajając go, da się trzymać na sznurku jak jakiegoś nie przymierzając psa, czy innego domowego zwierzaczka, to jest głupszy niż wyglada z jego dotychczasowego działania.
Trzecia sprawa uczucia Maxa...
No, na stanie, to cierpliwości wiele on nie posiada :)
Karl z kolei jest jak traktowany prawie jak powietrze...
Dobra nie rozpisuję sie, ale bardxo fajnie pleciesz to opowiadanie, poddtymujac zainteresowanie nawet wtedy gdy akcja traci na prędkości. Czyli jest swietnie!
Mam nadzieję, że rozszyfrujesz o co mi chodziło. :)
"No, na stanie, to cierpliwości wiele on nie posiada" - taa, dokładnie, cały Maxiu :))
Pozdrawiam Maurycy, miłego popołednia, niechaj Ci słonko grzeje co byś nie zmarzł ;D
Nie ma czasu na chwilę nudy, cały czas coś się dzieję :)
Podpełznę później.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania