Nie mam bocznej klawiatury na laptopie, na którym piszę :(
Myślę to robić syntetycznie... Ja Ty z ź. Skopiuje sobie gdzie taką krechę i bede kopiowac. Albo nie wiem.
No ok, ogarnęłam :) Ale tutaj mam tę klawiaturę numeryczną, a w domciu, niet. To jedno. Dwa, tu mam worda, na laptopie jakieś zamienniki kijowe. Obadam w domu na poprzednim rozdziale, czy się uda.
Ritha - uda się na sto procent. Otwórz 15 stron o problemie i w którejś będzie odpowiedź. Opisz z jakiego programu korzystasz. Ewentualnie, jakby była (co niemożliwe) chujnia. Mailem wysłać do pracy, poprawić w pracy i odesłać. Ale to niemożliwe. Musi być na 100%
"Kiedy na horyzoncie pojawiła się stacja, dłonie Maxa w jednej chwili zaczęły się pocić." - 2x się.
Może: zamajaczyła stacja?
" Karl milczał z miną człowieka, któremu już zawsze będzie wszystko jedno." - ładne.
" Muszą zamknąć dodge'a i pójść na stacje wszyscy." - stację
"O ile Karl będzie chciał jeszcze cokolwiek zaczynać od nowa.
I o ile gdzieś jest inny świat." - bardzo ładne + dalej "poddajac analizie mimikę" - Dialog wartki. Wierzę.
Rysuje mi się pewne przemyślenie. Na końcu.
"Potrzebowali jedzenia, paliwa, mapy i świętego spokoju. Żadnych rozmów, żadnych ludzi. Zaufanie to luksus." - obrazowe i gęste.
"Chłopak był zły. Jedzenia mieli niewiele, a za papierosa oddałby wiele." - niewiele - wiele. Się mi gryzie.
Końcówka zajebista. Tak się własnie odcinek serialu kończy.
Odpoczynkowa nieco, choć dalej (bardzo wysokiej jakości) część. Dziwnie jestem spokojny, że już poniżej pewnego poziomu nie zejdziesz.
Już to, jakby, wiem.
Refleksja taka: Dość rzadko, jak na mój gust, wpadają Cmyki. Klimat jest tu zbyt istotny by serwować serię w takich odstępach.
Nazbieraj może ze 3,4 do przodu i jakoś tak, do, nie wiem, max 5dni żeby wpadało.
Taka luźna dygresyja.
Grazie signore, napoprawiam wszystko. Część odpoczynkowa, owszem, pchnąć chciałam deczko, na odblokowanie.
"Dziwnie jestem spokojny, że już poniżej pewnego poziomu nie zejdziesz" - dobrze, że chociaż Ty :D
"Refleksja taka: Dość rzadko, jak na mój gust, wpadają Cmyki. Klimat jest tu zbyt istotny by serwować serię w takich odstępach" - dobra refleksja. Pokrywa się z moją wieczorną, że Canualdo ma naskrobane naprzód i sobie pyka. Pyk, pyk, pyk. A ja się na bieżąco pocę, miesza się to wszystko, ludzie zapominają, co było w poprzedniej części itp. Zreorganizuję.
Cały tekst jest naładowany emocjami i niewiadomą co dalej. Zawsze podróż tworzy komplikacje pomiędzy uczestnikami. Czy chodzi o zaufanie?
No i mają ogon. Jednak Uaz nie był przypadkowy na opuszczonej stacji.
Pozdrawiam
Zapewne chodzi głownie o to, że Max zatłukł pannę Karla i to deczko spsiuło atmosferę :D
Nie był przypadkowy, owszem... Dzięki Pasja, zawsze milo Cię widzieć po tekstem :)
Pozdrawiam
Kurcz, to mają towarzystwo, a wyglądało, że ich nie zauważyli :(
Skłócić się z najlepszym przyjacielem w chwili ucieczki i ogólnej niepewności przyszłości (zrymowało mi się), to niefart :( Jednak nie dziwię się im obojgu. Każdy ma swoje racje. Wstawiłam 5 :)
Sprawa z Alice popsuła wszystko, w tym czujność Maxa. Kurczę, mają ogon, a to bardzo źle wróży...
Boże, ten Karl to ma nie po kolei w głowie... Czemu Max jest kapitanem? Bo ogarnia w przeciwieństwie do niego. Idiota. Alice była wariatką, zagrażała im. Ciekawe, czy byłby taki chojrak, gdyby celowała w niego. Jest bezużyteczny, więc niech się cieszy, że ktoś chroni jego dupę.
Max i Cassie to przedziwna para.
Tak mi się przypomniało, z poprzedniej części, ich wyznanie miłosne. Wyszło tak naturalnie i pięknie.
Świetnie piszesz! No wprost genialnie! Nie idzie się oderwać - to widać, nadrobiłam dziś wszystko :D
Pozdrawiam :)
Jezu, jakże mi milo.
Moze jeszcze spie i snie?
Ale nie - widze literky.
Milosne wstawki libue wplatac, mimochodem, zdaha mi się snakowitsze w mniejszej ilosci, choc kiedys napisze 200 % romans, niech zdechne, ale kiedys pocisne w te strone dla relaksa.
A moze nie... Zobaczymy.
Zacisnął je mocniej na kierownicy, wytężył wzrok, skupiając się jeszcze bardziej niż dotychczas.- pomiędzy kierownicy a wytężył dałabym[i], lepsza płynność zdania - obadaj
Żadnych rozmów, żadnych ludzi. Zaufanie to luksus.- ostatnie zdanie... Z mego punktu widzenia, za mało info. Zaufanie to luksus, na który nie mogli sobie pozwolić albo którym nie mogli nikogo obdarować. - sama nie wiem.
UAZ chyba się pisze tak.
Nie wyszczególniam tego, co mi się podoba, bo to jest bardzo ok i podoba mi się i styl i treść.
Ok, tera tak - wole niedopowiedziec, niz roztlumaczac oczywiste, taki mocny schiz, nie wiem czy zawsze sluszny, ale to o zaufaniu zostawie po mojemu ;) Brak "i", hm, tez zamierzony, przecinkowanie że tak powiem stosuję ku zwiekszeniu pędu myśli. Ale przemysle. UAZ taa, tak myślę ale caps locka nienawidze. Kurde, sorka, ze odbijam sugestie, to takie pierwsze mysli, obadam na spokojnie, zastanowie sie nad kazda :)
Zaufanie to luksus - dla obu stron. Dla tego, kto ufa i dla tego, komu zaufano. Generalnie interpretacja dowolna, zawieszenie mysli, zostawienie czytelnikowi pola pod wyobraznie, taki mialam zamysl.
Witam,
Nadrabiam zaległości w jednej z moich ulubionych lektur ;)
"Nie czas i miejsce na obrażanie się, jednak sposób, w jaki ją traktował, za każdym razem uderzał w emocjonalną naturę kobiety." — bardzo trafne spostrzeżenie, ciekawe że je tu wplotłaś. Wiele mówi o jej mentalności. Niby sytuacja podbramkowa, być może zagrażająca życiu, normalnie to faceci działają a kobiety... cóż... większość podchodzi emocjonalnie.
Bardzo dobrze rozpisałaś stadium wojny psychologicznej o dowodzenie. Świetna sprawa, widać, że to czujesz.
"Max milczał, czekając, aż jego kompan wytrzaska się z pretensji." — wytrzaska się — trafiłaś w sendo takim sformułowaniem
Uwielbiam ten apokaliptyczny klimat, jaki nakreśliłaś. Jest taki hm... kobiecy, owiany emocjami, dogłębną analizą uczuć...
Bardzo mi to siadło.
Część super, lecim dalej...
"Nadrabiam zaległości w jednej z moich ulubionych lektur ;)" <3
"normalnie to faceci działają a kobiety... cóż... większość podchodzi emocjonalnie" - dokładnie tak chciałam, żeby było i żeby Cassie była delikatniejsza, emocjonalna, kobieca, dla naturalnej równowagi
"widać, że to czujesz" - czuję całość, lepiej niż poprzednie moje twory, cały Cmyk wyłazi ze mnie jakos tak, no kurde nie wiem, samoistnie i klimat postapo tez lubię, oklepany być może, ale zmiksuję go z pustostanowymi refleksjami i charyzmą Maxa i powinno być git :D
Cieszę się, że siadło :))) Moja dziękować :)
Lubie takie klimaty: opuszczona stacja benzynowa, odludzie, widać samochód z daleka, a w środku zombie, albo jakiś inny zmutowany stwór czekający na jeleni którzy potrzebują paliwa. Można powiedzieć, że dla ludzi próbujących przeżyć w takim świecie paliwo + jedzenie to dwie najważniejsze sprawy. U ciebie też coś się szykuje hahahahaha 5+ lecę dalej.
He, he (złowieszczy śmiech), ruszył za nimi jeep.
Powiem, że ciekwie się zrobiło na linii Karl-Max, ten wątek, nawet przy braku akcji jest dostatecznie emocjonalny. Apodyktyczność Maxa vs. żal Karl, zresztą nie tylko żal, tam jest cała gama emocji, z potrzebą dominacji włacznie. Ciekawa jest ta chwila, kiedy Max ma ochotę go po prostu uściskać jak przyjaciela, jak dawniej, ale - hm - dwa razy do tej samej rzeki nie ds się przecie wejść. Testosteron na granicy wrzenia, a lala Cassie, ciągle jest lalą Cassie. Poza tym buduje się klasyczne post apo, ale na szzęście bez zombie.
Znowu poszukiwania:
"Jeep koło jednego z dystrybutorów. Dwóch mężczyzn kręcących się obok. Rozglądali się nerwowo, rozmawiając szeptem." - poczatek bardzo scenariuszowy, dobry do narraci w czasie teraźniejszym, kronikarskiej, beznamiętnej.
Poza tym tekst stanowi monolit - całość stylu. Nie ma słabszych fragmenów, jest tylko ten cytowany, ale nie dlatego, że słabszy, tylko po prostu w innej jakby poetyce.
Cholernie dobry kawał pisania.
Pozdrawiaki ;)
Cholernie motywujący kolejny komentarz.
Tak, tu akcja hamuje, w takich sytuacjach przerzucam sie na dialog, tudziez refleksje.
Lala Cassie :DD
Klasyczny post apo <3 Malo wiem o post apo, glownie z filmow, wiec troche po omacku i idac tym tropem - milo czytac, ze trafiam w gatunek.
Dziekuje pieknie :)
Sorry, że moje komentarze są tak mało wnoszące, ale przede mną na pewno już mądrzejsi się wypowiadali.
Błędów nawet nie próbuje wyłapywać bo masz tu odkażone jak na zabiegowym.
To jakieś cielaki za nimi jadą? Hm? Lecę obadać co z tego bedzi.
No tak, tak i nie mogę teraz zaprzeczyć, że się nie wkręciłam. Trochę opowiadanie przypomniało mi jedną książkę, tylko jak ona się nazywała "Pod kopułą" czy jakoś tak. Też taka ciągła niepewność i rozmyta przyszłość.
Ładnie zbudowane napięcia :-)
Mają towarzystwo - ciekawe.
Stacja benzynowa wydaje się czymś w rodzaju pułapki, wiadomo, że podróżujący po tym świecie będą ściągać w takie miejsca, niczym zwierzęta na sawannie do wodopoju. A tam czekają myśliwi. Pytanie, dlaczego pozwolili im odjechać, zamiast zaatakować w chwili powrotu do samochodu? Zakładam, że mają w tym jakiś cel. Konflit pomiedzy obydwoma bohaterami nieunikniony, Karl to obecnie słabe ogniwo. Zresztą zawsze był słabszym elementem duetu i zdawał sobie z tego sprawę, może to dlatego obecnie reaguje emocjonalnie i mało logicznie? Pod wzgledem językowym nie dopatrzyłem się niczego, może kilka literówek (ale to też drobiazgi typowe dla języka polskiego, czyli brak nieszczęsnych "ogonków" - wystarczy, że klawisz alt się nie dociśnie, usterkę trudno dostrzec gołym okiem, a program ortograficzny też nie wychwyci, bo powstaje słowo poprawne, tylko w złej formie użyte). Pozdrawiam.
Komentarze (46)
Tak teraz se myślę, czemu Ty nie masz odpowiednich kresek przed dialogiem?
Spróbuj przytrzymać lewy alt i na bocznej klawiaturze nacisnąć 0151 - to się wydaje trudne, ale jest ok.
Myślę to robić syntetycznie... Ja Ty z ź. Skopiuje sobie gdzie taką krechę i bede kopiowac. Albo nie wiem.
Kusi poprawić tez inne teksty pod tym względem. Hm.
Może: zamajaczyła stacja?
" Karl milczał z miną człowieka, któremu już zawsze będzie wszystko jedno." - ładne.
" Muszą zamknąć dodge'a i pójść na stacje wszyscy." - stację
"O ile Karl będzie chciał jeszcze cokolwiek zaczynać od nowa.
I o ile gdzieś jest inny świat." - bardzo ładne + dalej "poddajac analizie mimikę" - Dialog wartki. Wierzę.
Rysuje mi się pewne przemyślenie. Na końcu.
"Potrzebowali jedzenia, paliwa, mapy i świętego spokoju. Żadnych rozmów, żadnych ludzi. Zaufanie to luksus." - obrazowe i gęste.
"Chłopak był zły. Jedzenia mieli niewiele, a za papierosa oddałby wiele." - niewiele - wiele. Się mi gryzie.
Końcówka zajebista. Tak się własnie odcinek serialu kończy.
Odpoczynkowa nieco, choć dalej (bardzo wysokiej jakości) część. Dziwnie jestem spokojny, że już poniżej pewnego poziomu nie zejdziesz.
Już to, jakby, wiem.
Refleksja taka: Dość rzadko, jak na mój gust, wpadają Cmyki. Klimat jest tu zbyt istotny by serwować serię w takich odstępach.
Nazbieraj może ze 3,4 do przodu i jakoś tak, do, nie wiem, max 5dni żeby wpadało.
Taka luźna dygresyja.
Pozdro, Łita.
"Dziwnie jestem spokojny, że już poniżej pewnego poziomu nie zejdziesz" - dobrze, że chociaż Ty :D
"Refleksja taka: Dość rzadko, jak na mój gust, wpadają Cmyki. Klimat jest tu zbyt istotny by serwować serię w takich odstępach" - dobra refleksja. Pokrywa się z moją wieczorną, że Canualdo ma naskrobane naprzód i sobie pyka. Pyk, pyk, pyk. A ja się na bieżąco pocę, miesza się to wszystko, ludzie zapominają, co było w poprzedniej części itp. Zreorganizuję.
Dzięki, pozdrawiam (już piąty raz dzisiaj xd) :)
Pozdrawiam (M)
No i mają ogon. Jednak Uaz nie był przypadkowy na opuszczonej stacji.
Pozdrawiam
Nie był przypadkowy, owszem... Dzięki Pasja, zawsze milo Cię widzieć po tekstem :)
Pozdrawiam
Skłócić się z najlepszym przyjacielem w chwili ucieczki i ogólnej niepewności przyszłości (zrymowało mi się), to niefart :( Jednak nie dziwię się im obojgu. Każdy ma swoje racje. Wstawiłam 5 :)
Boże, ten Karl to ma nie po kolei w głowie... Czemu Max jest kapitanem? Bo ogarnia w przeciwieństwie do niego. Idiota. Alice była wariatką, zagrażała im. Ciekawe, czy byłby taki chojrak, gdyby celowała w niego. Jest bezużyteczny, więc niech się cieszy, że ktoś chroni jego dupę.
Max i Cassie to przedziwna para.
Tak mi się przypomniało, z poprzedniej części, ich wyznanie miłosne. Wyszło tak naturalnie i pięknie.
Świetnie piszesz! No wprost genialnie! Nie idzie się oderwać - to widać, nadrobiłam dziś wszystko :D
Pozdrawiam :)
Moze jeszcze spie i snie?
Ale nie - widze literky.
Milosne wstawki libue wplatac, mimochodem, zdaha mi się snakowitsze w mniejszej ilosci, choc kiedys napisze 200 % romans, niech zdechne, ale kiedys pocisne w te strone dla relaksa.
A moze nie... Zobaczymy.
Motywujesz Elorence. Dziekuje.
Te miłosne wstawki pasują tutaj jak ulał! Nie są nachalne, ale takie naturalne - normalnie zazdro, że tak ładnie Ci to wychodzi :)
Żadnych rozmów, żadnych ludzi. Zaufanie to luksus.- ostatnie zdanie... Z mego punktu widzenia, za mało info. Zaufanie to luksus, na który nie mogli sobie pozwolić albo którym nie mogli nikogo obdarować. - sama nie wiem.
UAZ chyba się pisze tak.
Nie wyszczególniam tego, co mi się podoba, bo to jest bardzo ok i podoba mi się i styl i treść.
Nadrabiam zaległości w jednej z moich ulubionych lektur ;)
"Nie czas i miejsce na obrażanie się, jednak sposób, w jaki ją traktował, za każdym razem uderzał w emocjonalną naturę kobiety." — bardzo trafne spostrzeżenie, ciekawe że je tu wplotłaś. Wiele mówi o jej mentalności. Niby sytuacja podbramkowa, być może zagrażająca życiu, normalnie to faceci działają a kobiety... cóż... większość podchodzi emocjonalnie.
Bardzo dobrze rozpisałaś stadium wojny psychologicznej o dowodzenie. Świetna sprawa, widać, że to czujesz.
"Max milczał, czekając, aż jego kompan wytrzaska się z pretensji." — wytrzaska się — trafiłaś w sendo takim sformułowaniem
Uwielbiam ten apokaliptyczny klimat, jaki nakreśliłaś. Jest taki hm... kobiecy, owiany emocjami, dogłębną analizą uczuć...
Bardzo mi to siadło.
Część super, lecim dalej...
"normalnie to faceci działają a kobiety... cóż... większość podchodzi emocjonalnie" - dokładnie tak chciałam, żeby było i żeby Cassie była delikatniejsza, emocjonalna, kobieca, dla naturalnej równowagi
"widać, że to czujesz" - czuję całość, lepiej niż poprzednie moje twory, cały Cmyk wyłazi ze mnie jakos tak, no kurde nie wiem, samoistnie i klimat postapo tez lubię, oklepany być może, ale zmiksuję go z pustostanowymi refleksjami i charyzmą Maxa i powinno być git :D
Cieszę się, że siadło :))) Moja dziękować :)
Dzięki, pozdro :)
Powiem, że ciekwie się zrobiło na linii Karl-Max, ten wątek, nawet przy braku akcji jest dostatecznie emocjonalny. Apodyktyczność Maxa vs. żal Karl, zresztą nie tylko żal, tam jest cała gama emocji, z potrzebą dominacji włacznie. Ciekawa jest ta chwila, kiedy Max ma ochotę go po prostu uściskać jak przyjaciela, jak dawniej, ale - hm - dwa razy do tej samej rzeki nie ds się przecie wejść. Testosteron na granicy wrzenia, a lala Cassie, ciągle jest lalą Cassie. Poza tym buduje się klasyczne post apo, ale na szzęście bez zombie.
Znowu poszukiwania:
"Jeep koło jednego z dystrybutorów. Dwóch mężczyzn kręcących się obok. Rozglądali się nerwowo, rozmawiając szeptem." - poczatek bardzo scenariuszowy, dobry do narraci w czasie teraźniejszym, kronikarskiej, beznamiętnej.
Poza tym tekst stanowi monolit - całość stylu. Nie ma słabszych fragmenów, jest tylko ten cytowany, ale nie dlatego, że słabszy, tylko po prostu w innej jakby poetyce.
Cholernie dobry kawał pisania.
Pozdrawiaki ;)
Tak, tu akcja hamuje, w takich sytuacjach przerzucam sie na dialog, tudziez refleksje.
Lala Cassie :DD
Klasyczny post apo <3 Malo wiem o post apo, glownie z filmow, wiec troche po omacku i idac tym tropem - milo czytac, ze trafiam w gatunek.
Dziekuje pieknie :)
Błędów nawet nie próbuje wyłapywać bo masz tu odkażone jak na zabiegowym.
To jakieś cielaki za nimi jadą? Hm? Lecę obadać co z tego bedzi.
"bo masz tu odkażone jak na zabiegowym" - hahahaha, moze i tak :D
Pozdrówka :)
Ładnie zbudowane napięcia :-)
Mają towarzystwo - ciekawe.
Taa, Karl to słabe ogniwo, zdecydowanie. Dzieki piekne za wizyte i tak szerokie refleksje, Nefer :)
Ogonki gubię nagminnie...
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania