Coś za coś

Wracałem z pracy późną nocą. Dlaczego? Bo jestem typowym korposzczurem i taka już jest ta robota. Szedłem chodnikiem, niebo było dziś nad wyraz czyste dzięki czemu dostrzegałem gwiazdy. Lubiłem na nie patrzeć i zawsze je podziwiałem. W końcu dawały światło, wtedy gdy najbardziej go potrzeba, nie oczekując niczego w zamian. Ta ich bezinteresowność mnie fascynowała. Chciałem być taki sam, bo czy tylko materia nieożywiona jest taka? Nie wiedziałem. W końcu nie spotkałem jeszcze nikogo, kto nie chciałby nic za jakąkolwiek pomoc. Pragnąłem się tego dowiedzieć, więc sam za nią niczego nie oczekiwałem. Na razie mi to wychodziło.

 

Z tymi myślami szedłem dalej przed siebie. W pewnym momencie, gdy byłem już blisko domu, spostrzegłem, że ktoś leży na ziemi. Matka zawsze mi powtarzała, aby pomagać drugiemu człowiekowi, dlatego też czym prędzej podbiegłem do tej osoby. Okazało się, iż była to kobieta. Miała krótkie brunatne włosy. Ubrana była w za duży wełniany sweter, który przypominał worek, postrzępione dżinsy, oraz trampki. Dość specyficzny ubiór jak na kobietę - pomyślałem. Nie rozwodząc się nad tym więcej, szybko sprawdziłem, czy oddycha. Na szczęście oddychała. Musiała stracić przytomność po uderzeniu w głowę, gdyż zauważyłem na niej ślady krwi. Przyglądając się uważniej, dostrzegłem uszkodzone okulary. Odpadł od nich jeden zausznik. Świecąc sobie telefonem, szukałem śrubki. Udało mi się znaleźć ją dość sprawnie. Pewnie będę mógł to naprawić - powiedziałem sam do siebie i schowałem je do swojej teczki. Następnie niewiele myśląc, podniosłem kobietę z ziemi i poszedłem w kierunku swojego domu. W końcu był niedaleko.

 

Po jakiś pięciu minutach byłem na miejscu. Wszedłem do środka, nawet się nie rozbierając, zapaliłem światło i położyłem delikatnie dziewczynę na kanapie w salonie. Sam udałem się po apteczkę. Jak to dobrze, że jednak ją kupiłem. Z początku nie chciałem tego robić, bo w końcu mieszkam sam, więc co może się stać? No, a teraz jak znalazł. Po chwili wróciłem i sprawnie opatrzyłem jej ranę. Jednak na coś się przydał, ten niedawno zorganizowany w pracy kurs pierwszej pomocy. - pomyślałem. Rana na szczęście nie była głęboka, więc nie wymagała szycia. Po całej procedurze zostawiłem ją w spokoju, do czasu aż się obudzi. Ja natomiast wyjąłem okulary ze swojej teczki, usiadłem przy stole i zająłem się ich naprawą.

 

Kurczę, przecież ona z pewnością będzie chciała się odwdzięczyć za pomoc - dumałem. Że też wcześniej o tym nie pomyślałem. Przez to mój plan może nie wypalić. Nie, nie, nie! Co by nie mówiła, jakby nie prosiła, nie mogę się na to zgodzić. Chcę udowodnić, że człowiek również może być całkowicie bezinteresowny, więc muszę być czujny. Obronię się przed każdym atakiem, nieważnie w jakiej postaci.

Z zadumy wyrwało mnie pojękiwanie kobiety. Najwidoczniej w końcu się budziła. Jako że naprawa zakończyła się sukcesem, wziąłem krzesło i usiadłem obok niej.

Otworzyła oczy i od razu je zmrużyła. Najwidoczniej miała sporą wadę wzroku.

- Proszę - powiedziałem zakładając okulary na jej zgrabny nosek.

Wzdrygnęła się, ale nie protestowała. Wyglądała jak przestraszony ptaszek.

- Kim jesteś? Co się stało? - spytała słabym głosem.

- Spokojnie, spokojnie - powiedziałem łagodnie. - Jestem Janek. Leżałaś na ziemi niedaleko mojego domu. Musiałaś upaść i rozbić sobie głowę, przez co straciłaś przytomność. Dlatego przyniosłem cię do domu i opatrzyłem.

Gdy to powiedziałem, instynktownie dotknęła swojej głowy i skrzywiła się z bólu. Najwidoczniej impuls nerwowy musiał ją pobudzić, bo zaraz powiedziała:

- Nie powinieneś tego robić.

- Czego? - spytałem.

- Pomagać mi - odpowiedziała.

- A to niby dlaczego?

- Bo jestem sukkubem - powiedziała po prostu.

- Że niby czym?

- Sukkubem, no wiesz, piekielnym demonem.

- Taaa, a ja jestem Krzysztof Krawczyk.

- Nie żartuj sobie - rzekła i żachnęła się.

- Dobra, słuchaj, nadal nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie.

- Jakie? - spytała, jakby rzeczywiście nie pamiętała. Chyba musiała się nieźle uderzyć w głowę - pomyślałem.

- Dlaczego mam ci nie pomagać?

- Ech, to ty chyba miałeś niedawno bliskie spotkanie z chodnikiem. Nie możesz, bo przecież jestem demonem z piekła. No, a to chyba normalne, że ludzie im nie pomagają?

- Pff, co tam jakieś piekło, czy niebo. Matka mi zawsze powtarzała, aby pomagać, więc nie ma dla mnie różnicy, czy to człowiek, czy też demon - powiedziałem pewnie.

- Doprawdy? - spytała.

- Tak - odparłem.

- Skoro tak mówisz, to chyba nadal mi nie wierzysz?

- No jakoś nie za bardzo.

Gdy tylko to powiedziałem, dziewczyna wstała. Nagle znikąd pojawiły się płomienie, które objęły całą jej osobę. Po chwili zniknęły i nie było już śladu po jej dawnym wyglądzie i ubraniach. Rana na głowie również zniknęła. Nie mogłem uwierzyć, w to co widzę. Stała przede mną wysoka kobieta z długimi czarnymi jak węgiel włosami. Najwidoczniej nie potrzebowała już okularów, gdyż one również zniknęły. Miała na sobie skąpy strój, który doskonale uwydatniał i podkreślał jej kobiece kształty. Dostrzegłem, że one również uległy metamorfozie. Ktoś mógłby pomyśleć, że to zwyczajna dziewczyna, jednak na głowie miała parę rogów, a z kości ogonowej wyrastał ponad dwumetrowy ogon. Stałem jak wryty. W jej szkarłatnych oczach widać było iskry, a na twarzy malował się triumf.

- Teraz mi wierzysz? - spytała dumnie.

- Tak - odparłem tylko.

Chyba jej charakter również się zmienił, bo po chwili usłyszałem:

- Spodobałeś mi się.

- Co? Dlaczego? - spytałem jak głupi.

- Bo pomogłeś mi, choć nie powinieneś. Należy ci się za to nagroda - rzekła i spojrzała na mnie wymownie.

Tego się obawiałem, że będzie chciała mi podziękować. Muszę być twardy i się nie dać.

- Dziękuję, ale nie potrzebuję nagrody.

- Ale jak to? To bardzo miła nagroda - powiedziała, akcentując przedostatnie słowo.

- Normalnie, pomagam bezinteresownie, więc nic od ciebie nie chcę.

- Bezinteresownie? - szepnęła, mrucząc - Co za dziwne podejście.

W jej oczach pojawił się ogień. O co jej chodzi? Podniecała się czy jak? - pytałem sam siebie.

- Może i dziwne, ale nic nie zmieni mojego postanowienia.

- Nic? Jesteś pewny?

- Tak, twardo stoję przy swoim.

W jej oczach pojawił się błysk. Oblizała usta.

- Zaraz się przekonamy, jak jesteś twardy, gdy otrzymasz nagrodę.

Użyła swojego ogona i złapała mnie w pasie. Próbowałem się wyrwać, lecz na próżno.

- Ej, co robisz kobieto?! - krzyknąłem.

- Ciii...

Przyciągnęła mnie do siebie i dziko pocałowała. Protestowałem, ale to jej nie powstrzymało, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej pobudzało.

- Ale moja... bezinteresowność. Moje postanowienie...

Nasze wargi się rozdzieliły.

- Ona jest przereklamowana - powiedziała tylko i nasze usta na powrót się złączyły.

Trwało to jeszcze chwile, po czym pchnęła mnie na kanapę. Próbowałem wstać i uciec, lecz na powrót oplotła mnie ogonem.

- Nie uciekniesz mi, mój ty bezinteresowny rycerzu - rzekła jedwabistym głosem. Dosłownie rzuciła się na mnie i rozebrała do naga.

- No popatrz, miałeś rację. Jesteś twardy - rzekła wyraźnie zadowolona.

Próbowałem ją powstrzymać, lecz było już za późno. Czułem się nieziemsko. Byłem na granicy szaleństwa i ekstazy. Traciłem nad sobą panowanie Spojrzała na mnie i już wiedziałem, iż właśnie to było jej celem. Zatraciłem się w tym. Widząc to, sukkub przerwał i zbliżył się do mnie.

To było silniejsze ode mnie. Zacząłem pieścić i całować każdą część jej ciała. Mruczała z zadowolenia. Czułem, że brodawki jędrnych piersi stwardniały. Można było wyczuć w powietrzu jej podniecenie, pożądanie, i o zgrozo moje również. Jednak już się tym nie przejmowałem.

- Teraz się na tobie przejadę - powiedziała dysząc. Sam oddychałem ciężko jak ponaglany do biegu ogier.

Trwało to dobrych kilkanaście minut. Skąd ona ma tyle energii - pomyślałem. Ja tu zaraz padnę, a ona nie przerywa. W końcu, gdy odczuliśmy skurcze w okolicach bioder i lędźwi sukkub padł na mnie. Było po wszystkim.

 

Leżeliśmy tak przez jakiś czas, a ona patrzyła na mnie z tym swoim lubieżnym uśmiechem.

- Jesteś przepyszny - zamruczała i oblizała wargi.

- Dajże spokój babo, ty demonie! Coś narobiła! Niech mi Bóg wybaczy! - krzyczałem.

- Co się dąsasz? Źle ci było - spytała.

Odwróciłem wzrok, zawstydzony.

- No, no? Słucham? - dopytywała, śmiejąc się przy tym.

Zwlekałem z odpowiedzią, ale nie mogłem zaprzeczać rzeczywistości i faktom.

- Nie... - wybąkałem.

- O swoje postanowienie nie musisz się martwić - rzekła.

- Jak to?

- Normalnie. Bóg ci wybaczy.

- Ale przecież to cośmy tu zrobili, no w głowie się nie mieści - zaprotestowałem.

- Ech, ty mój głupiutki rycerzyku. Seks to normalna rzecz dla ludzi, a zwłaszcza dla sukkubów. Poza tym, gdyby Bóg tego nie chciał, to by takich nas nie stworzył.

- No, a moja bezinteresowność? Co z nią? - pytałem rozpaczliwie.

- Jak ci już mówiłam, jest przereklamowana.

- O czym ty mówisz?

- Ano o tym, że nawet sam Bóg nie jest bezinteresowny. Przecież pomaga, ale w zamian oczekuje modlitwy i miłości. Jeśli on taki nie jest, to nikt nie może być. W ogóle nie ma czegoś takiego. Po prostu, gdy czynisz dobro, ono do ciebie wraca, tak samo ze złem, więc nawet jeśli wydaje ci się, że niczego za to nie wziąłeś, to i tak coś otrzymujesz. Tak to działa mój drogi, a teraz, chodź do mnie, bo zgłodniałam - powiedziała, mrucząc mi do ucha.

 

Tamtego dnia pojąłem, że nie chcę już być jak gwiazdy, bo nawet one coś mają za to, iż świecą...

 

Życie.

 

Shogun

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (54)

  • LeeaThorelli 16.03.2020
    Ciekawy tekst.
    Z altruizmem jest ciężko, bo czy aby na pewno nic za pomoc nie chcemy? A sam fakt dobrego samopoczucia, jakie zyskujemy, kiedy zrobimy coś bezinteresownie, jest niejako zaplatą za to
    I lubimy to czuć. Przynajmniej takie jest moje zdanie. :D
  • Shogun 16.03.2020
    Bardzo dobrze to ujęłaś. Pomagamy, bo chcemy czuć się lepiej. Ktoś mógłby powiedzieć, że to bujda, ale sądzę, iż mimo wszystko tak jest.
  • Kocwiaczek 16.03.2020
    Kilka razy prychnęłam śmiechem, parę razy posmutniałam, na koniec zaś pokiwałam głową. Budzić w ludziach emocje to naprawdę ciężka praca. Good job Shogunie :)
  • Shogun 16.03.2020
    Bardzo się cieszę, że poczułaś tak różne emocje. Cóż, racja. Ciężką to praca, ale za to jak przyjemna :)
  • Marian 16.03.2020
    Doskonałe! A puenta mniam, mniam.
    Pozdrawiam.
  • Shogun 16.03.2020
    Dziękuję Marianie. Cieszę się, że puenta była tak smakowita :D.
    Również pozdrawiam :)
  • Tjeri 16.03.2020
    Aa! To takie rzeczy siedzą Ci w głowie podczas kwarantanny! :))))
    Bardzo fajny tekst. Czyta się lekko, do tego niegłupia puenta. Parę przecinków i ogonków poginęło, ale to drobiazgi.
    "- No popatrz, miałeś rację. Jesteś twardy - rzekła i zaczęła dobierać się do mojego interesu. Próbowałem ją powstrzymać, lecz było już za późno." :))) Dobre!!! Ale byłoby jeszcze lepiej IMO bez "- rzekła i zaczęła dobierać się do mojego interesu." - wszyscy wiedzą o co chodzi, a jeszcze zabawniej to brzmi, gdy więcej w sferze domysłu.
    Fajnie się czytało!
  • Shogun 16.03.2020
    Cóż mogę powiedzieć :). Kwarantanna, to i o różnych rzeczach się myśli :)))). Miło mi, że tekst się podobał i lekko się czytało, gdyż właśnie zastanawiałem się, czy tak będzie. Dzięki za sugestie. Zastosuję się do niej, bo rzeczywiście lepiej zostawić coś w sferze domysłu :).
  • Pasja 16.03.2020
    Szał Podkowińskiego? Bohater jest pedantem i chyba dlatego mieszka sam. Jednak nie jest panikarzem. Znajdując na ulicy ofiarę; pierwsza myśl to dzwonimy na pogotowie. On szukał śrubki do okularów, aby je naprawić. Musiał mieć sokoli wzrok? Pewnie też był mięśniakiem skoro uniósł ranną kobietę i zaniósł do domu. Bezinteresowność też ma swoją cenę i tutaj prawdą jest, że jest przereklamowana. Pomagajmy, ale z rozsądkiem. Scena erotyczna i koniec jest smakowitym dodatkiem do całości, zwłaszcza dla faceta który lubił patrzeć w gwiazdy.

    Fajnie i lekko chociaż temat demoniczny. ?
    Pozdrawiam
  • Shogun 16.03.2020
    Hmm, może rzeczywiście trochę podobne do Szału :). Cóż, można go nazwać pedantem w końcu szukał tej śrubki. Świecił sobie co prawda telefonem, ale nie zmienia to faktu, że i tak musiał mieć bardzo dobry wzrok, aby ją dostrzec :).
    Młody to ogier, to i krzepę ma :D.
    Dokładnie tak, pomaganie nie jest takie proste jak mogło by się wydawać. Mimo wszystko trzeba wiedzieć jak to robić.
    Przy takim demonicznym temacie nie mogło jej zabraknąć :). Cieszę się, że dobrze uzupełnia całość, a sama lektura jest lekka.
    Dziękuję za tak wiele słów i również pozdrawiam ;)
  • befana_di_campi 16.03.2020
    Nie tyle Podkowiński, co uwspółcześniony Bułhakow; opowiadanie nie na portal, ale do "Twórczości" na ten przykład :)
  • Shogun 16.03.2020
    befana_di_campi Bułhakow? Ciekawe spojrzenie :). Dlaczego opowiadanie nie na portal? Jeśli mogę spytać.
    Cóż, "Twórczości" nie znam, ale może warto byłoby tam zajrzeć :)
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    „było dziś nad wyraz czyste. Widać było”
    Masz 2 x było. Niby może być, ale jeśli sobie umyślisz, żeby jedno usunąć, to może ci wyjść całkiem zgrabne jedno zdanie zamiast dwóch.
    „Nie nie nie, coby nie mówiła”
    Nie, nie, nie! Co by nie mówiła
    „nie ważnie w jakiej postaci.”
    Nieważne
    „jej okulary.
    Przyjęła je i spojrzała na mnie.”
    Trzy zaimki obok siebie, no, jeszcze ujdzie, ale przebudowując ten fragment, tak żeby został jeden, uzyskasz daleko ciekawszy efekt.
    „nie pokona mojego postanowienia.”
    Sugeruję: zmieni zamiast pokona
    „- Nasze wargi się rozdzieliły.”
    Źle zredagowane, to narracja, nie wypowiedź
    „mnie. Rozebrała mnie”
    2 x mnie
    „jej ciała. Podobało jej się. Brodawki jej piersi stwardniały. Można było wyczuć w powietrzu jej”
    4 x jej
    „gdyby Bóg tego nie chciał, to by takich nas nie stworzył.”
    Przepraszam, muszę wtrącić moje ulubione: – Gdyby Bóg chciał, żeby ludzie chodzili nago, to by nas takimi stworzył ?
    „jest ona przereklamowana.”
    Bez ona
    „choć do mnie,”
    Chodź.

    No i co tu napisać? Treść pierwszorzędna, bardzo mi się to opowiadanie podobało, te religijno-filozoficzne nuty świetne.
    Bezinteresowność chyba naprawdę nie istnieje. Bo co to znaczy – nic nie chcieć? Może nic materialnego, namacalnego, ale już choćby ciche „dziękuję” by się przydało. Bez tego „dziękuję”, no jednak długo nie porobisz, bo nie widzisz celu i satysfakcji.
    Do wykonania się pan, Panie Shogunie, mniej niż zwykle przyłożył, stąd powyższa lista , ale w sumie jest to usprawiedliwione. Sam jak mam świetny pomysł, to piszę i ujawniam go stanowczo przedwcześnie, przed wykonaniem właściwej ilości sprawdzeń. A tutaj właśnie tak było, bo pomysł przedni i chęć upublicznienia uzasadniona.
  • Shogun 16.03.2020
    Masz rację Bajkopisarzu, trochę się nie przyłożyłem, więc dzięki, że jesteś na straży :). Dokładnie tak było. Miałem pomysł i chyba wena mnie napadła, bo samo pisanie zajęło mi dwie godziny, i tyle samo sprawdzanie. Jednak przy dłuższym tekście trudno ustrzec się błędów. Poza tym była późna noc, gdy skończyłem, a opowiadanie tak bardzo mi się podobało, że, no musiałem je udostępnić :D
    Zaraz zajmę się tą listą :).
    Miło mi, że ci się podobało.
    Dokładnie tak, nie ma czegoś takiego jak bezinteresowność, no bo już nawet zwykłe "dziękuję", czy sama satysfakcja, to już coś. Poza tym bez tego, jak powiedziałeś długo się nie pociągnie, gdyż człowiek po prostu nie widzi sensu.
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - dokładnie. Można czasem pracować też za uśmiech, ale jak uśmiechu nie uświadczysz to rzucasz to w diabły.
    NIestety, sa takie podstępne sukkuby, co doskonale o tym wiedzą i szafują zniewalającym uśmiechem, uzyskując za niego przesadnie wiele. A umieją skubane udawać szczery uśmiech, jak nikt na świecie ;)
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz no tak, bo jeśli nawet uśmiechu nie uświadczysz, dobrego słowa, czy zwykłej wdzięczności, to po co coś w ogóle robić? Skoro nic to nie jest warte.
    Dokładnie tak, trzeba uważać na takie skubańce. Na szczęście nasz bohater spotkał sukkuba, który za pomoc odwdzięczył się pomocą, i nie tylko :D.
    Czasem najwięcej w ramach wdzięczności możemy od kogoś od kogo najmniej byśmy się tego spodziewali.
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - a to prawda, opisałem to nawet w ostatniej bajce ;)
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz o proszę. Jeśli mogę spytać, pojawi się? :)
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - pojawiła się, ta o sześciu glinianych aniołkach ;) Tam było tyle dobra i bezinteresownej pomocy że aż mdliło :)
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz no tak, gapa ze mnie :). Rzeczywiście, tylko w twoim przypadku pomagały niebiańskie siły, a u mnie demoniczne ;)
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - anioł jest anioł. Może być upadły ;) Więc nie wiem czy to na pewno były siły niebiańskie, może demoniczne i będą chciały zapłaty (wdzięczności) za swe czyny.
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz hmm, czyli nawet aniołki nie takie bezinteresowne? Podoba mi się to :D. Pozostaje tylko kwestia, w jaki sposób można by zapłacić (okazać wdzięczność) aniołowi/ upadłemu aniołowi? Ciekawa kwestia.
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - tego nie wiemy. Anioł sam przyjdzie i odbierze zapłatę, w sposób zapewne mało przez nas oczekiwany. Przyrównałbym to gry w szachy, kiedy skoczek przeciwnika jednocześnie atakuje naszego króla i hetmana :)
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz czyli sytuacja bez wyjścia, bo czego byśmy nie zrobili i tak coś tracimy. Ciekawe porównanie, zwłaszcza, że hobbystycznie pogrywam w szachy :)
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - rzadko jest sytuacja bez wyjścia, ale to chyba ten wyjątkowy przypadek. Aczkolwiek widziałem ostatnio w necie partię, w której białe poświęciły hetmana, a potem zrobiły taki młynek, że odrobiły straty nie tylko na hetmanie ale z nawiązką wieży, gońca i piona.
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz Takie granie na poświęcanie to sztuka. Mistrzem w tej dziedzinie niewątpliwie był Michaił Tal, którego partie bardzo polecam. To są dopiero emocjonujące, a nie komputerowa wręcz gra Carlsena.
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun -to chyba oglądamy ten sam kanał :D
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz bardzo możliwe :D. Oglądamy Marianczella? Zgadłem? :D
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - no ba. Marianczello jest najlepszy, zawsze zachęca do kawy i herbaty a nie do jakiejś zdradzieckiej wódy czy whisky.
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz a jakże :D. Kulturalny człowiek, poza tym chyba nikt inny nie potrafi mówić o szachach w tak ciekawy sposób i z taką pasją :)
  • Bajkopisarz 16.03.2020
    Shogun - zrozumiałem dzięki niemu otwarcia partii włoskiej, a to już coś ;)
  • Shogun 16.03.2020
    Bajkopisarz ja się za to sycylijki nauczyłem. W sumie jak on to wytłumaczył, okazało się to nie takie znów trudne :)
  • indri 16.03.2020
    Ładne opowiadanie, ciekawy pomysł, jedynie treść pointy, z którą można by dyskutować przez długie zimowe wieczory.
  • Shogun 16.03.2020
    Dziękuję indri. Cóż, co to pointy, to chyba nie wada. W końcu mamy kwarantannę, więc temat do dyskusji na długie wieczory jak znalazł :).
  • Bożena Joanna 16.03.2020
    Mam pewną antologię diablich spraw, chętnie dołączyłabym do niej to opowiadanie, ale nie jest to możliwe, gdyż od jej wydania minęło ponad dwadzieścia lat. Tam najczęściej Lucyfer przemienia się za kobiety, a tutaj subkubem jest niewiasta, dosyć podła. Wykorzystuje swojego wybawcę, dobre czyny zamienia w złe. On już nigdy nie wspomoże nikogo w potrzebie, niektóre doświadczenia życiowe czynią nas nieczułymi na krzywdę innych. W każdym razie ciekawe opowiadanie pod względem fabuły i ludzkiej psychiki. Serdecznie pozdrawiam!
  • Shogun 16.03.2020
    Bardzo dziękuję Bożeno. Czy rzeczywiście jest ona podła? Myślę, że po prostu to co uczyniła to najprawdziwsza natura sukkuba, dzika, nieokiełznana i prawdziwa. Poza tym pokazała mu w jakiej ułudzie żył do tej pory. Sądzę, że bohater będzie nadal pomagał innym, jednak będzie to robił bardziej uważnie.
    Mimo wszystko cenię sobie tak odmienne zdanie. Ciekawe spojrzenie, którego nie brałem pod uwagę.
    To prawda, życie potrafi znieczulić, jak nic innego.
    Również pozdrawiam :)
  • .Milky. 16.03.2020
    Sama się wiele nauczyłam z Twego opowiadania :D Gdybym miała się porównywać do jakiegoś bohatera zdecydowanie byłby to ten dobroduszny chłopak.
    Pozdrawiam ;)
  • Shogun 16.03.2020
    Bardzo się cieszę w takim razie :). Miło słyszeć, że niejako identyfikujesz się z moim bohaterem. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
    Również pozdrawiam ;)
  • Dekaos Dondi 16.03.2020
    Shogunie→Przede wszystkim tekst dobrze napisany. Tętni. Jak to cię wydarzyło.
    Też uważam, że bezinteresowność na 100%→jest niemożliwa→chociaż na 99%→już tak.
    Już chyba pisałem w Twym komciu, że każdy zysk wiąże się z utratą czegoś.
    Gdy np→gwiżdżesz tracisz możliwość→śpiewu.
    Co do bezinteresowności Boga→to mam inny pogląd.
    Po prostu wiem o Nim tyle, co komputer o człowieku. To za mało, by ocenić.
    Ale tekst→O.K→Pozdrawiam:)→5
  • Shogun 16.03.2020
    Dekaos Dondi i bardzo dobrze, że masz inne zdanie. Dzięki temu jest ciekawiej i można porozmawiać :). Z tym Bogiem to w sumie racja, kto go rozumie? Możliwe, że nawet On sam siebie nie rozumie, no ale z drugiej strony prawdą jest, iż pragnie modlitwy i wiary.
    Cóż, z pewnością jest to temat nad, którym można długo rozprawiać.
    Również pozdrawiam :)
  • Anonim 17.03.2020
    Shogunie,

    dla mnie to dobra groteska. Połączenie powagi, humoru, ironii, filozofii i erotyki. Bardzo mi się podoba.

    Ale są i błędy:

    Świecąc sobie telefonem, szukałem śrubki.
    To sprawiło, że zacząłem się śmiać, bo kto, pomagając rannemu, szuka śrubki?

    Kurcze, przecież ona pewnie będzie chciała odwdzięczyć mi się za pomoc - dumałem. Że też wcześniej o tym nie pomyślałem. Przez to mój plan może nie wypalić. Nie, nie, nie! Co by nie mówiła, jakby nie prosiła, nie mogę się na to zgodzić. Chcę udowodnić, że człowiek również może być całkowicie bezinteresowny, więc muszę być czujny. Obronię się przed każdym atakiem, nieważnie w jakiej postaci.
    Tu ryknąłem ze śmiechu! To świetne!

    Musiałaś upaść i rozbić sobie głowę, przez co zemdlałaś.
    raczej: straciłaś przytomność, bo zemdlenie to trochę co innego.

    - Jakie? - spytała, jakby rzeczywiście nie pamiętała. Chyba musiał się nieźle uderzyć w głowę - pomyślałem.
    musiałA

    Po prostu, gdy czynisz dobro, ono do ciebie wraca, tak samo ze złem, więc nawet jeśli wydaje ci się, że niczego za to nie wziąłeś, to i tak coś otrzymujesz
    Bardzo ładne podsumowanie. Niedobrze jest rozgrzebywać utarte schematy tylko dlatego, że można znaleźć inny sens. Jak się bardzo uprze, to można wszystko.

    Pozdrawiam.
  • Shogun 17.03.2020
    Dziękuję Antoni. Cóż miało być zabawnie i cieszę się, że jest. Miło, iż Ci się podoba. Błędy oczywiście poprawię.
    Co do szukania śrubki :), nasz bohater, to człowiek bardzo dokładny, nawet lekko pedantyczny, a poza tym pomaga na sto procent. Tak bym to wyjaśnił.
    Racja, jak się bardzo uprze, to można wszystko :D.
    Również pozdrawiam :)
  • Ozar 17.03.2020
    No cóż jeśli znamy sukuby, to one raczej starają się przez seks albo za coś podziękować, albo sobie kogoś przygruchać. Ciekawy tekst, taki dość standardowy dla tych którzy znają fantasy, ale mimo tego całkiem dobry. Prawda jest taka że sukub czy nie, każdy dziękuje za uratowanie tak jak potrafi. Dobry tekst. 5
  • Shogun 17.03.2020
    Dziękuje Ozar. Bardzo dobrze napisałeś "każdy dziękuję za uratowanie tak jak potrafi", zgadzam się całkowicie, ale powiem nawet więcej, że nasz sukkub nie tylko podziękował na swój sposób, można powiedzieć zgodny z jego naturą, ale też nauczył czegoś bohatera. Otworzył mu oczy na to, iż całkowita bezinteresowność jest po prostu niemożliwa.
    Pozdrawiam :)
  • Szpilka 18.03.2020
    Świetne! Pochłonęłam w oka mgnieniu ?
  • Shogun 18.03.2020
    Dziękuję Szpilko. Miło mi to słyszeć :D.
  • Raven18 23.03.2020
    Cóż, ludzka natura często zostaje poddawana takim "demonom" nawet już po uczynku bezinteresownym i zastanawiamy się czy faktycznie nie powinniśmy oczekiwać czegoś w zamian. Ciekawy tekst, jak każdy od ciebie :D
  • Shogun 23.03.2020
    Dokładnie tak, poza tym nieoczekiwanie czegoś w zamian może wydawać się podejrzane. Poza tym dzięki temu, iż za pomoc coś mamy, choćby prosty uśmiech, podziękowania i zwykłą ludzka (w tym wypadku demoniczną :D) wdzięczność, to dzięki temu mamy motywacje i wiem, że to co robimy ma sens.
  • A. Hope.S 23.04.2020
    Życie - wszyscy jesteśmy jednością i ne ma czegoś bez niczego.
    Hasła powalają na grzbiet. XD pfionke daje.
  • Shogun 23.04.2020
    Dokładnie tak :D
    Cóż, jak powalają, to chyba dobrze.
    Dzięki za pfionke ;)
  • A. Hope.S 23.04.2020
    Shogun pfienć usłużne cusz
  • Shogun 23.04.2020
    A. Hope.S haha, no jak usłużne dla cusz, to cusz dziękuję pięknie ;)
  • Onyx 16.11.2020
    Każda myśl, każde słowo, każdy czyn prędzej czy później do nas wróci. Niezależnie, czy dobry, czy zły. Tylko że z potrójną siłą.
    Więc tak naprawdę nikt nie jest, ani nawet nie może być bezinteresowny.
    Wszechświat zawsze nam "coś za coś" da.
  • Shogun 16.11.2020
    Dokładnie, o tym właśnie mówi tekst. Cieszę się, że to zauważyłaś :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania