Crefel-Idealne miasto? Cz.1
Do Crefel przeprowadziłem się jak miałem 8lat. Moja mama umarła, a zbliżała się wojna. Mojemu ojcu nie pozostało więc nic innego niż nas ratować. Mówiąc "nas" mam na myśle mnie, moją starszą siostrę Annę i młodszą Alice. Jestem jedynym facetem w tym rodzeństwie i czuję się za nie odpowiedzialny. Wracając do tematu...Mama zmarła dwa lata przed wyjazdem, na cholerę. Wcześniej mieszkaliśmy wszyscy w przepięknym gotyckim mieście Santie. Zewsząt otaczały nas lasy i wsie. Jednym słowem miasto jak z XIIIw. Przypominające o baśniach i legendach rycerskich. W Santie niestety nie było zamku. Starsi ludzie mówili, że kiedyś był, ale zapadł się pod ziemię i na jego miejscu wyrósł las. Jak byliśmy mali to często bawiliśmy się w tych zaroślach udając szlachciców.
Miałem udane dziecinstwo (przynajmniej po części). Do dziś wspominam je z uśmiechem na twarzy. Załuję, że moje dzieci nie będą już takiego miały... Nie mówię że Crefel jest brzydkie. Jest nawet ładniejsze i ciekawsze. Jednak za tym idzie coś jeszcze... jest niebezpieczne. Przynajmniej ja mam takie odczucie. Według "idealnych"(dosłownie) mieszkańców miasta jest to istny raj na ziemi. Dla mnie ten spokój jest dziwny, przerażający. Tak jakby wszyscy z Crefel byli zaczarowani. W miejskiej bibliotece nie ma oczywiście innych książek niż te pochwalające okolicę. Dlatego często udaję się do innych miast w poszukiwaniu książek. W jednej z nich znalazłem coś istotnego...
PS Przepraszam, że tak długo nie zamieszczałam opowiadań, ale byłam na wycieczce, a później choroba mnie dopadła... dziękuję za wyrozumienie :)
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania