Pokaż listęUkryj listę

Creso Rozdział XI: Edofield

Dalsza część podróży przebiegała spokojnie. Grace nawet nie próbowała uciekać. Doskonale wiedziała, że bez swojej magii jest na straconej pozycji. Dopiero w rybackiej wiosce Maritiem pojawiły się pierwsze kłopoty. Gdy Dan miał pójść na targ po pożywienie dla wszystkich, Natasza do niego podbiegła i zatrzymała.

 

- Kryształ zaczyna pękać – oznajmiła cicho dziewczynka.

 

Jednorożec tylko kiwnął głową na znak zrozumienia. Wrócił znacznie szybciej i ze znacznie większymi zapasami niż miał załatwić. Dan zabrał na bok Florence oraz Dessę i powiedział im o krysztale. Obydwie kobiety przyjęły to do wiadomości i ruszyli dalej. Od tamtej pory robili krótsze postoje i starali się przemieszczać jak najszybciej się dało. Od Edofield dzieliły ich już tylko cztery dni drogi. Nie umknęło to uwadze Grace. Podczas jednego z postoi udało jej się również podsłuchać rozmowę o kamieniu.

 

Następnego dnia podczas drogi, gdy Natasza była blisko, Grace wykorzystała okazję. Złapała się gałęzi tuż nad nią i zeskoczyła na ziemię. Od razu rzuciła się na dziewczynkę. Dessa nie zdążyła zareagować, a Grace zrzuciła blondynkę z tygrysa. Natasza spadła na wcześniej złamaną rękę. Kość znów pęknęła, a dziewczynka krzyknęła z bólu. Grace próbowała zdobyć łańcuszek z kamieniem. Natasza kopnęła ją na oślep, zerwała łańcuszek i rzuciła go jak najdalej od siebie. Grace już miała się za nim rzucić, lecz powstrzymała ją Lalessa i ją unieruchomiła. Chwilę później przyszedł Dan i użył jakiejś magii. Nagle pojawiły się srebrne pasy energii i za ich pomocą jednorożec związał kobietę.

 

- To ją powstrzyma na dobre – rzekł.

 

Natasza poszła szukać kryształu. Gdy go znalazła, okazało się, że jego niewielka część się ukruszyła. Dziewczynka powiedziała o tym pozostałym.

 

- Dobrze, że jesteśmy już przy przystani – stwierdził Avoil.

 

Na twarzy Grace pojawiło się przerażenie. Nagle przekrzywiła głowę na bok, a jej oczy przybrały czerwony kolor.

 

- Nie uda wam się – oznajmił nieznany im głos, którym przemówiła. – Nikt z nas na to nie powoli. Ona do was nie powróci – zaśmiała się demonicznie i wszystko w jednej chwili powróciło do normy.

 

- Jakiś szajs na sto procent ją kontroluje – Dan splunął na ziemię. – Jak ja mam dosyć tego Gesaga.

 

- To się robi coraz dziwniejsze – stwierdziła Natasza.

 

- Ulazi będzie miała sporo do roboty – odparła Mailena.

 

Dan wyleczył rękę Nataszy i ruszyli dalej, na jakby co trzymając Grace jak najdalej od dziewczynki. Dotarli do przystani, z której wypływały łodzie do Bramy Edofield. Użycie ich było darmowe. Wszelkie wierzchowce puścili wolno. W jednej łódce mieściło się tylko sześć osób. Wsiedli do dwóch. Natasza, Vanessa, Mailena, Avoil i Dessa do jednej, a Dan, Grace, Florence i Lalessa do drugiej. Bez żadnych przeszkód dotarli na wyspę. Tak naprawdę składała się ona z jednej, wielkiej góry i małej, kamienistej plaży. Na tej plaży zaś było wejście do jaskini i właśnie tam się skierowali. Florence chciała użyć swojej strzały jako źródło światła, lecz zauważyła, że gdzieś zgubiła swój biały kamyczek. W tym wypadku Dan wypowiedział zaklęcie i strzała zaczęła świecić białym blaskiem. Gdy tylko weszli do środka, ukazała im się wielka grota z majestatycznymi, ogromnymi drzwiami ze srebrnymi zdobieniami. Stanęli tuż przed nimi. Dan rozłożył na boki ręce.

 

- Wuupawuraa Tulid – rzekł, a jego palce zaświeciły srebrnym światłem.

 

Drzwi rozpłynęły się, ukazując białą, świetlistą masę. Natasza patrzyła na to z zachwytem.

 

W tym momencie czerwony kryształ na je szyi rozpadł się na drobne kawałeczki. Grace i Mailena od razu to zauważyły. Grace wykorzystała sytuację i wydostała się z więzów Dana o wywróciła stojącego obok niej Avoila. Nim zaczęła uciekać, Mailena rzuciła się na nią i razem wpadły prosto w Bramę. Dan od razu przebiegł przez przejście. Pozostali postąpili tak samo. Przechodząc przez portal, Natasza odczuła dziwne ciepło rozchodzące się po jej całym ciele. Po kilku sekundach Cała grupa znalazła się na brzegu jakiegoś jeziorka. Na ziemi Dan znalazł sparaliżowane ciało Grace. Natychmiast je podniósł i zaczął biec w tylko sobie znanym kierunku. Była noc, a w pobliżu nie było widać żadnego zapalonego światła. Vanessa wskazała Nataszy na niebo i obie mogły ujrzeć na niebie aż siedem księżyców. Przez chwilę wpatrywały się w nie z uwielbieniem. Na ziemię sprowadziła je Mailena lekkim szturchnięciem. Od razu pobiegły za pozostałymi. Jednorożec zatrzymał przechodzącego obok niego Heldera, przyszpilając go do ściany.

 

- Gdzie znajdę Ulazi Miy? – zapytał gorączkowo.

 

Dan wyglądał jakby miał go zaraz pobić, więc Lalessa odciągnęła go od niego.

 

- Ulazi nie żyje – oznajmił Helder. – Starszyzna wykorzystała podrzuconą im książkę i połączyli Ulazi razem z jej siostrą.

 

- To gdzie jest Dylazi?

 

- Jeszcze w sali treningowej w północnym skrzydle Tuvievi na trzecim piętrze.

 

Jednorożec poleciał jeszcze szybciej we wskazanym kierunku. W jego imieniu Florence przeprosiła oraz podziękowała przechodniowi. Dotarli do Tuvievi. Był to bogaty, nowoczesny kompleks sal treningowych. Biegli jasnoszarymi korytarzami. Natasza zauważyła, że nogi Grace zaczęła pokrywać struktura przypominająca ceramikę. Dostali się na trzecie piętro. Po jakiejś minucie znaleźli odpowiednią salę. Dylazi była drobną w budowie granatowowłosą kobietą po trzydziestce. Końcówki jej włosów miały jaskrawoczerwony kolor. Dylazi siedziała na środku Sali, a dookoła niej latało złote światło. Gdy tylko usłyszała, że weszli, stanęła obok Dana i się z nim przywitała.

 

- Co się stało z Grace? – zapytała. – Dlaczego ona... umiera?

 

- Później ci powiem – rzucił jednorożec. – Teraz, błagam cię, ocal ją.

 

Kobieta kiwnęła głową.

 

- Postaram się – rzekła.

 

- Prawdopodobnie jest kontrolowana przez Phanene albo Gesaga – dodała Florence.

 

Dylazi przyjęła to do wiadomości.

 

- Połóż Grace na podłodze – rozkazała Danowi i sama usiadła po turecku naprzeciwko kobiety. – Siadać na ziemi i cisza. Jeśli mnie wyrwiecie, to może się to źle skończyć dla naszej przyjaciółki.

 

Kobieta zaczekała aż wszyscy sobie usiądą. Natasza strasznie się stresowała. Wiedziała, że Danowi bardzo zależało na Grace i nie wiadomo, czy kobieta przeżyje. Dylazi mimo prostestów Dana przecięła swoją i Grace dłon, a następnie je połączyła. W końcu zamknęła oczy. Wokół niej oraz Grace pojawiła się złota energia, która stworzyła ścianę między nimi, a resztą grupy.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania