Creso Rozdział XXXVII: Misja
Vanessa szła przez obozowisko. Dan wcześnie poinformował ją o zebraniu. Dzisiaj miały zostać ustalone grupy, które będą wysłane do poszczególnych istot.
Nagle ktoś do niej podbiegł i ją mocno przytulił. Vanessa zdążyła zauważyć jedynie ciemnozielone włosy, lecz doskonale wiedziała kto to.
- Dobrze widzieć cię żywą, Vanessa - oznajmiła Mailena.
Tuż za nią przyszedł Avoil.
- Zaraz ją udusisz - stwierdził smok.
Mailena przewróciła na to oczami, ale puściła dziewczynkę.
- Kiedy przyjechaliście? - zapytała Vanessa.
- Niedawno - odpowiedziała Lalessa.
- Byliśmy w Acreli i pozałatwialiśmy tam kilka spraw. Ten tutaj - Mailena wskazała na Avoila. - Po tej przemianie w smoka, przez jakiś czas buchał parą z nosa. To było całkiem zabawne.
- Dla niej to była istna zabawa - oznajmił smok. - Gdy raz się tak stało, kazała mi spróbować zionąć ogniem. Specjalnie wzięła kiełbasę.
- Szkoda, że się nie udało - stwierdziła Mailena. - A kiełbasę i tak upiekliśmy.
Vanessa parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie tą sytuację. Tuż po tym przypomniała sobie o spotkaniu.
- Muszę lecieć - oznajmiła. - Jest zebranie u Dorlena.
Już miała iść, lecz Lalessa ją zatrzymała.
- Tak się składa, że my też się tam wybieramy - rzekła. - Dan nas o nim poinformował.
Vanessa uśmiechnęła się, słysząc tą wiadomość. Mailena objęła ramionami dziewczynkę i Veranderankę, po czym poszli na spotkanie.
Na miejsce przybyli jako jedni z ostatnich. Wszyscy ustawili się wokół stołu w salonie. Jedynie Dorlen do niego zasiadł. Wyciągnął mapę Starego Kontynentu.
- Podzielimy was na cztery grupy - oznajmił król Krody. - Wyślemy każdą z nich do demonów, rusałek, Buferanów i Jabarów. Do demonów pojadą, za sugestią Dana Mide, Vanessa Wojsik, Lalessa Usubra, Avoil Mazyg, Carlee Salie oraz Aaron Farkin. Do rusałek wybiorą się Jessica, Dessa Shazosk i Elvis Cloudkin. Do Buferanów Ellie Chia, Lealia Dahrei, Asteria, Martin Kaon i Davis Mokrun. Natomiast do Jabarów Dan Mide, Grace Mistletoe oraz Dylazi Miy. Wszyscy się przygotujcie. Wyruszacie jak najszybciej.
Tyle było z tego spotkania. Mailena ucieszyła się, że jadą razem. Dwa dni później ich grupa przygotowywała się wyjazdu. Aaron właśnie przyszedł na miejsce. Mailena objęła go ramieniem. Mężczyzna wzdrygnął się nieco zaskoczony.
- Witam na pokładzie! – oznajmiła Mailena. – Mamy tutaj trzy zasady: postaraj się nie zginąć, nie zdradź i nie kłóć się z Avoilem. To ostatnie ja dodałam. Zazwyczaj to tylko się przekomarzamy. Chociaż... Teraz nie mamy o co – puściła Aarona. – Pójdę po resztę rzeczy – odeszła od grupy, a Vanessa zauważyła jak jej się oczy zaszkliły.
Lalessa, Avoil i Mailena stracili najbliższe im osoby w krótkim czasie. Nic dziwnego, że same myśli o nich piekielnie bolały. Najbardziej było widać to po Mailenie. Dziewczyna może i wciąż była energiczna, lecz coraz częściej wyglądała, jakby była bez życia. Ona i Avoil znacznie spoważnieli. W końcu byli w środku wojny, prawda? Natomiast praktycznie żadnej zmiany nie dało się zauważyć w Lalessie. Veranderanka zawsze była z tej trójki najspokojniejsza. Mimo to Vanessa zauważyła, że wyłącza się i popada w zadumę.
Już prawie dokończyli przygotowania, gdy Mailena wróciła. Podeszła do Vanessy i poklepała ją w ramię, aby zwrócić jej uwagę. Dziewczynka odwróciła się w jej kierunku.
- Niejaka Miroslava na ciebie czeka – oznajmiła. – Podobno jakaś szybka sprawa do załatwienia przed wyjazdem.
- Wiesz może jaka?
Mailena wzruszyła ramionami. Potem pokazała Vanessie gdzie iść. Dziewczynka jej podziękowała i poszła we wskazanym kierunku.
Tam pod jednym z drzew siedziała Miroslava. Czy też może Crystal? Kto to właściwie wie? Wiedźma na widok Vanessy wstała.
- Słyszałam, że zaraz wyjeżdżacie – oznajmiła Miroslava.
- Po co chciałaś się ze mną spotkać? – zapytała Vanessa.
- Nie wiem, kiedy dojdzie do naszego następnego spotkania – zaczęła wiedźma. – Dlatego na szybko muszę się dowiedzieć, czy chcesz zachować wspomnienia stąd po powrocie do Creso?
To pytanie zaskoczyło Vanessę. Wcześniej robiła wszystko, aby nie przywiązać się do tych wszystkich istot i świata. Jednak teraz... Teraz utracenie tego było jak stracenie części swojego życia. To całe doświadczenie, wiedza, wartości. To nie mogło tak po prostu przepaść. Te wspomnienia były dla Vanessy zbyt ważne.
- Oczywiście, że chcę je zachować – oznajmiła. – Skąd w ogóle takie pytanie?
Miroslava wzruszyła ramionami, lecz wcześniej przecież mówiła, że było ono ważne. Znów działo się coś, o czym Vanessa prawie nic nie wiedziała.
- Jest to związane z Medioportantami? – zapytała ostrożnie.
Wiedźma spojrzałą na nią morderczym wzrokiem.
- Nie chwal się tą wiedzą – rzekła. – Nie warto. Szczególnie przy Lunie. Jeszcze wrócisz bez pamięci, a na co ci to?
Vanessę nieco zaskoczyła jej reakcja. Czyli Luna też była w to zamieszana. Ciekawe kto jeszcze.
- Czy mogę w końcu się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi? – spytała Vanessa. – To naprawdę jest denerwujące.
Miroslava zaciągnęła powietrze przez zęby.
- Nie bardzo – oznajmiła. – Mogę powiedzieć, że zazwyczaj trzymamy się z boku. Reagujemy dopiero, gdy wszystko się wali. Na przykład Luna zakończyła Wielką Wojnę.
- A Dorce?
- Co masz na myśli?
- Brała udział w tej wojnie. Zabijała miliony istot.
- Miroslava przygryzła walkę.
- Ciężko to wytłumaczyć – zaczęła. – Tak najprościej to była wtedy jak robot. Znacznie później dowiedziała się, że jest jedną z nas.
Vanessa uniosła brwi. To wszystko brzmiało co najmniej dziwnie. Zapewne nie dane jej było poznać prawdę. Musiała na razie stłumić ciekawość.
- Mam nadzieję, że wkrótce nie będzie nam potrzebna wasza „pomoc" – rzekła Vanessa.
Następnie opuściła Miroslavę i wróciła do grupy.
- I jak tam? – zapytała Lalessa.
Vanessa wzruszyła ramionami.
- Nic ważnego – oznajmiła. – Możemy już jechać?
Veranderanka skinęła głową. Dziewczynka wdrapała się na swojego konia. Później całą grupą ruszyli do demonów.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania