Czapka dla Jadzi LBnP44

Szyby oblały lodowe kwiaty i chociaż zima bezczelnie zagląda przez okno, nie zważam na nią, lecz, w cieple siedząc, czapkę Jagódce dziergam kochanej. Druty śmigają z palcami w tańcu… Rozglądam się?

W pokoju rozchodzi się zapach dymu? „Czymże ci ludzie znów palą w piecach?” Choć swąd zaczyna w końcu mnie drażnić, nie zważam na to, bo przecież… Co to ja miałam? Gdzie jestem?

W zasłonie smogu dostrzegam wełniane motki leżące bezładnie na moich kolanach, a w rękach wyczarowują się nagle dwie długie szpilki. Już wiem! Czapka dla Jadzi! Muszę ją skończyć. Kaszlę coraz głośniej i krztuszę się dymem, ale to nic, bo pośpiech jest ważny, gdyż już się ściemnia, a jutro sanki... Co to za hałas? Nie wiem. Nieważne, niech sobie wyje, ja przecież muszę… Co to ja miałam?

Wbiega kobieta, podobna do mnie, za nią mężczyzna. Machają rękami i krzyczą coś do mnie. Chociaż się boję, próbuję krzesać iskierki uśmiechu.

– Zjecie ciasteczka?

– Zabieraj ją stąd! Szybko!

– Musimy uciekać! – Obcy wspólnymi siłami ciągną mnie prosto do wyjścia. – Coś ty znowu zrobiła?! – wrzeszczy tamten mężczyzna. – Gdzie Kloe?!

– Kto? – Wiem, że stało się coś złego i muszę natychmiast znaleźć moje dziecko. – Gdzie moja Jadzia?! – Nie odpowiadają, tylko ciągną mnie coraz mocniej, chociaż próbuję się wyrwać. – Puszczajcie! – Walczę, lecz są silniejsi. – To moje! – W ostatniej chwili, nim braknie tchu i świat mi gaśnie, chwytam niedokończoną czapkę i nic już nie widzę. Chyba umieram?

– … to mi wygląda na usiłowanie zabójstwa! – Wysoki milicjant warczy na tamtego człowieka. Jestem w karetce, gdy sanitariusze szykują się do odjazdu.

– Ale przecież ja nic nie zrobiłem! Dlaczego mnie skuliście?!

– Nic nie zrobiłeś? – Milicjant uniósł przedmiot w foliowym woreczku. – A sam żeś mówił, że to twoje… yghm… Pan mówił – poprawia się. – Mówił pan, że to pańskie kombinerki?

– No tak, ale ja nic nie rozumiem…

– Dobrze, dobrze! Pan może nie rozumieć, za to policja wszystko poskładała już razem do kupy. – Milicja zawsze wie jak postępować z przestępcami, cieszę się słysząc rozmowę, bo wiem, że tamten nic mi już nie zrobi. – Odpalił pan kuchenkę, postawił garnek z mlekiem i usunął kurki z gazówki, żeby nie można było zgasić płomienia. – Milicjant chrząknął, jakby rozumiał nieznajomego. – Chciał pan pozbyć się teściowej a kiedy żona wróciła, zmienił zdanie. Nie takie rzeczy już widziałem.

– Ja podpaliłem?! To nie ja! Faktycznie usunąłem te cholerne kurki, ale zrobiłem to dla jej bezpieczeństwa! Dla bezpieczeństwa nas wszystkich! To ona musiała sama…

– No widzi pan – milicjant przerywa aresztantowi – już pamięć wraca! A jednak kurki tak?! Prokurator wszystko do reszty z pana wyciągnie.

– Ale to naprawdę nie ja!

– Chce mi pan wmówić, że osiemdziesięciolatka odpaliła kuchenkę gazową bez kurków, które pan usunął za pomocą pańskich kombinerek? Niech się lepiej pan przyzna, a wyrok będzie bardziej łagodny. Dobrze radzę.

– Nie! – Tamten jakby miękł. – Ja… My z Jadwigą ją ratowaliśmy, ona ma problemy z pamięcią…! – Gdy mnie dostrzega krzyczy i wskazuje mnie zakutymi w kajdanki rękami. – Ocknęła się! Niech ją pan spyta! Prędko, karetka zaraz odjedzie!

Milicjant idzie za jego wskazaniem. Zatrzymuje ambulans tuż przed wyjazdem.

– Jak się pani czuje? Może pani mówić?

Nie wiem, co powiedzieć na pierwsze, ale skinieniem daję odpowiedź na drugie pytanie.

– Proszę powiedzieć, co pani pamięta?

– Co pamiętam? – Powtarzam starym, zmęczonym głosem i zdaję sobie sprawę, że zima gdzieś nagle zniknęła. – Pamiętam wszystko. Pamiętam oszronione okna w pokoju.

– Co? – Milicjant najwyraźniej nie spodziewał się takiej odpowiedzi. – Co jeszcze pani pamięta?

Zdaję sobie sprawę, że trzymam coś w ręku, spoglądam i już wiem, o co pyta śledczy.

– Robiłam czapeczkę dla mojej córci – pokazuję niedokończone nakrycie głowy – wtedy tamten i jeszcze jedna kobieta, zaczęli mnie szarpać… Gdzie moje dziecko?! Gdzie Jadzia?! – Próbuję wyrwać się z oplatających mnie pasów. – Ja muszę ją znaleźć! Ona mnie potrzebuje!

– Spokojnie! Pani córce nic nie jest. Niech się pani uspokoi. – Milicjant kiwa na kolegę w mundurze. – Krzysiek, przyprowadź panią Jadwigę.

Podchodzi kobieta, ta co wygląda jak ja.

–To ona…! – Krzyczę i szarpię wiążące mnie pęta ze zdwojoną siłą. – To ona! Ona ukradła mi dziecko! Z tamtym… – Patrzę na obcego nienawistnym spojrzeniem, gdy nieznajoma delikatnie kładzie mi rękę na czole.

– Mamo, to ja – szepce mi do ucha głosem mojej córeczki. – To ja. Przypomnij sobie, jestem twoją Jagódką… – Uspokajam się i choć obca jeszcze coś mówi, nie słucham więcej.

– Widziała pani moją córeczkę? – pytam błagalnie. – Ona jest malutka i ma na imię Jadzia, ale ja na nią wołam Jagódka.

– Zobacz przyszła ze mną twoja wnuczka, Kleo. – Nie wiem, dlaczego obca kobieta płacze? – Pamiętasz Kleo?

Zza pleców nieznajomej wychyla się umorusana sadzą, twarz kilkuletniej dziewczynki.

– Moja Jagódka… – Znika koszmar o lecie z dziwnymi ludźmi, strażą pożarną i milicją. – Zobacz zrobiłam ci czapeczkę. Zaraz wstawię mleczko na kaszkę…

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Witamy W Bitwie! Powodzenia i ciekawej lektury z innymi walecznymi.
    Prosimy o zaznaczenie kategorii Bitw.

    Literkowa
  • Oki :)
  • Akwadar 05.07.2021
    Trochę niedopracowany tekst technicznie, ale to bym poprawił koniecznie:"...głośniej i krztuszę się dymam,... "
    "Nie ważne, ..." - reszty starałem się nie zauważać ;)
    Co do fabuły - dobry tekst, prawdziwy i emocjonalny. Jesteś niezłym "opowiadaczem", celnie pokazałeś ludzką ułomność i bezsilność wobec fizjologii.
  • Jakbyś zauważył więcej to bym więcej poprawił :)
    Bardzo dzięki za wskazania i garść dobrego słowa :)
  • Akwadar 05.07.2021
    Maurycy Lesniewski jutro, o ile ktoś nie zrobi tego wcześniej.
  • Akwadar tylko jeśli znajdziesz czas i wiadro ochoty. Wdzięczny jestem już i tak :)
  • Bożena Joanna 05.07.2021
    Ileż zawirowań w tak krótkim tekście, niebezpieczeństwo i ludzka ułomność. Podobno takie jest życie. Ciekawe opowiadanie!
    Pozdrowienia!
  • Witaj Bożeno!
    Inspiracją do tekstu były prawdziwe wydarzenia może dlatego wyszło to ciekawie, wszakże życie pisze najbardziej zwariowane „opowiadania”.
    Dziękuję za wizytę, komentarz i pozdrawiam również!
  • Pasja 05.07.2021
    Zatrzymanie chwili. Jakby czas stanął w miejscu. Poruszamy się w tej pajęczynie wspomnień. Nie potrafimy zamknąć wiosny, która w jesieni życia wciąż niesie niedokończone sprawy. Tworzy w naszym umyśle zatrzymanie. Jesteśmy, ale w innej czasoprzestrzeni. Poszukujemy twarzy z tamtych lat i powielamy obrazy. Niezrozumienie często prowadzi do niekontrolowanych zamysłów. Bardzo życiowe opowiadanie.

    Pozdrawiam!
  • Dziękuję Pasjo za cenne refleksje.
    Pozdrawiam serdecznie :)
  • Soban 07.07.2021
    Technicznie naprawdę dobry tekst. Od dawana na tej stronie nie widziałem tak poprawnej interpunkcji. Demencja temat rzeka, miałem przypadek w mojej rodzinie, dlatego z własnego przykładu mogę powiedzieć, iż opowiadanie oddaje rzeczywistość życia z taką osoba. Co do krytyki tylko dwie rzeczy zwróciły moją uwagę:
    "Pan może nie rozumieć, za to policja wszystko poskładała już razem do kupy" - jedyny raz w całym tekście kiedy użyłaś słowa "policja" przypadek ?
    "Gdzie Kloe?!" Kloe czy Kleo ?
  • Po pierwsze dziękuję za bardzo uważne czytanie.
    Jeśli chodzi o użycie słowa „policja”, proszę zauważ, że pada ono w dialogu. Świat pokazany w tym opowiadaniu jest widziany z punktu widzenia tej chorej kobiety i ona jest narratorem. Upośledzenie cofnęło ją do czasów, kiedy jeszcze była milicja. Czyli zabieg milicja-policja zamierzony.

    Jeśli chodzi o imię to Kloe takie spolszczone Cloe :)
    Poznałem osobiście jednego Brajana (rodzice tak zapisali jego imię w urzędzie stanu cywilnego) to sobie pomyślałem, że i Cloe też pewnie tak by zapisali :)

    Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za ciekawy komentarz!
  • Vincent Vega 07.07.2021
    Groteskowe nieco, wzbudzające we mnie prawdziwą trwogę, bo niczego się bardziej boję, niż problemów na starość z pamięcią. Moja ciocia chowała po całym domu pieniądze przed wujkiem, by jej nie przepił, a później zapomniała, gdzie je chowała, jak i również wylatywał z głowy cioci fakt, że wujek nie żyje przeszło dekadę. Pozdrawiam serdecznie:)
  • Groteska czy groza wszystko zależy od punktu, w którym się usadowiony w danej sytuacji, ale zgadzam się z Tobą.
    Bardzo dzięki za wizytę i komentarz.
    Kłaniam się nisko :)
  • piliery 08.07.2021
    Dobrze to rozpisałeś. Ludzie z alzheimerem trzymają się kurczowo tego dla nich najważniejsze. Powracają jak do deski ratunku i czasem tylko to ich trzyma. Te drobiazgi o których pisze A dla mnie nieistotne. Dobry zamysł dobre wykonanie.
  • Kiedyś obserwowałem jakiś czas taką osobę i na pierwszy rzut oka wydawała się szczęśliwa zamknięta w tej swojej niewielkiej „pętli czasowej”, dopiero kiedy ktoś, lub coś zaburzało jej zwyczajny cykl rodziła się tragedia…
    Jeśli chodzi o błędy wychwytywane przez czytających, tu akurat przez zacnego Akwadara, to jestem mu, jak i zawsze będę każdemu kto robi to w tak przyjazny sposób , za wskazanie ich. Bez takich dobrych dusz często autorzy jak ja i wielu mi podobnych, trwałoby w niewiedzy.

    Dzięki bardzo za komentarz,
    bardzo cenię!
  • Tjeri 08.07.2021
    Tak, bardzo dobrze napisane.
    Straszna choroba. Póki nie ma agresji jakoś leci. Potem tylko gorzej.
    To świetne:
    "– Co pamiętam? – Powtarzam starym, zmęczonym głosem i zdaję sobie sprawę, że zima gdzieś nagle zniknęła. "
    Udany tekst, Maurycy.
  • Oby nam (mi) się udało, oby nas (mnie) to nie spotkało…
    Chyba każdy tak sobie po cichu powtarza obserwując cierpiące na tę, czy inne straszne choroby ludzkości.
    Miło mi Tjeri, że zajrzałaś i napisałaś kilka słów pod moim tekstem, skłaniam się w pas w podzięce:)
  • Rozpoczynamy Głosowanie.
    Zapraszamy na Forum: https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/
    Autorze przeczytaj, pozostaw komentarz i nagradzaj według zasady: 3 - 2 - 1 plus uzasadnienie; dlaczego?
    Głosowanie potrwa do 19 lipca /poniedziałek/ godz. 23:59

    Literkowa zaprasza i życzy przyjemnej lektury.
  • Dekaos Dondi 17.07.2021
    Przedruk z głosowania:
    ML↔Za ukazanie "zamieszania człowieka'' w sobie i na zewnątrz, w związku z tym.
    Każdy z nas, takim może się stać.
    Pozdrawiam:)↔%
  • Dzięki DD :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania