Poprzednie częściCzarny Znachor - Prolog
Pokaż listęUkryj listę

Czarny Znachor - Rozdział I - Łowca Potworów.- Cz.1

Karczma była wyjątkowo pusta jak na tak późną porę i zważywszy na miejsce w jakim się znajduje, było to przecież u bram zamku, miejsca do którego dostać się pragnie co drugi kupiec. Oberża dzieliła się na dwa pomieszczenia, nie były one przedzielone ścianą, aczkolwiek podział jaki się tam znajdował był jasny do odbioru. Sam budynek był drewniany, dwukondygnacyjny i z podpiwniczeniem, w którym pewnie znajdował się skład pełen win i beczek z piwem. Na wprost od wejścia znajdował się szynkwas, to tam wpierw udał się Nihil.

- Piwo karczmarzu. - Powiedział spokojnym choć metalicznym głosem.

- Macie jakiś wolny pokój na noc ? - Dodał po chwili.

- Tak, coś się znajdzie. Ma jegomość jakieś specjalne życzenia co do pokoju ? - Odpowiedział karczmarz.

- Nie. - Nihil urwał rozmowę jednym słowem.

Gości karczmy można było policzyć na palcach jednej ręki. Przy drzwiach siedziało dwóch wojaków, pewnie po skończonej służbie przyszli tu na piwo. Po ich uniesionych głosach było słychać, że po kilka już wypili. w drugim pomieszczeniu siedział mężczyzna z kobietą. Kobieta była smukła, na głowie miała warkocze w kolorze rdzy i delikatne piegi na nosie, mężczyzna za to ubrany był w szmaragdowy płaszcz a na głowie miał kaptur. Rozmawiali szeptem, jakby w innym języku. Zaraz obok szynkwasu siedział również mężczyzna, był jednak nieco inny niż pozostali goście lokalu. Po jego ubiorze można było stwierdzić, że często jest w drodze, miał przy pasie miecz z bogato zdobioną rękojeścią. Ubrany był w czerń, nie posiadał bagażu, miał tylko przerzucony pas przez plecy a na pasie zawieszoną kuszę. Jego twarz była dość młoda, choć z pewnością był starszy od Nihila o jakieś 10 centuri. Mimo młodego wyglądu posiadał na twarzy blizny, wyglądały niepokojąco, paskudnie, szpeciły mężczyznę. Nie odzywał się, sączył powoli piwo.

- Proszę, to pana klucz do pokoju, pokoje są na piętrze. Pana jest drugi po lewej stronie od schodów. - Powiedział karczmarz podając Nihilowi klucz i piwo. Karczmarz nie był wyjątkowy jak na swój fach. Ubrany był w fartuch, grubawej postury, delikatnie łysiejący, choć czarny, gruby wąs zdobił jego twarz.

- Dziękuję. - Odparł spokojnym głosem Nihil i zabrał klucz.

- Jegomość chyba nie tutejszy ? - Zapytał siedzący obok wędrowiec potężnym głosem, zbyt potężnym jak na tak wyglądającego mężczyznę.

- Nie. - Odparł krótko Nihil.

- Po bagażu wnoszę, że jest pan znachorem ? - Dodał mężczyzna, jakby chcąc podtrzymać rozmowę.

- Co takiego w moim bagażu zdradza mój fach ? - Odpowiedział bohater.

- Wyhaftowany symbol, już taki widziałem. - Wyszeptał mężczyzna jakby chcąc ukryć tę wiadomość przed wścibskimi uszami.

Rozmowę przy szynkwasie przerwał mężczyzną starszy chłop, który wbiegł do karczmy wołając o pomoc:

- Ratunku ! Córkę mi coś zaatakowało ! Umiera !

- Mamy okazję sprawdzić, czy zna się pan na swoim fachu panie znachor. - Z ironicznym akcentem mężczyzna zwrócił się do Nihila.

Wszyscy szybko wybiegli z oberży i pognali za chłopem. Biegli tak dłuższą chwilę, gościńcem aczkolwiek w stronę lasu. Przystanęli zaraz za wejściem do lasu, za szeregiem kilku pierwszych drzew i dostrzegli mimo mgły i mroku leżącą, zakrwawioną kobietę.

- Odsuńcie się. Jestem lekarzem. - Powiedział Nihil zdejmując kaptur i podchodząc do leżącej niewiasty.

- Możecie mi coś powiedzieć o tym co się stało ? - Dodał po chwili.

- No córa poszła do boru nazbierać kwiatów. Nie wracała długi czas, noc nastała to żem wyszedł szukać. I trafiłem na to co jegomość widzi. Stwórco kochany, czy ona wyżyje ? - Roztrzęsiony starzec upadł na kolana.

- Postaram się ją uratować. - Odpowiedział Nihil.

Znachor rozpoczął oględziny ciała. Kobieta miała rozszarpany brzuch, jakby pazurami ale podobnymi do ludzkich, rany nie były jednak bardzo głębokie, bo wciąż żyła. Szyja była jakby nadgryziona, tętnica jednak była nienaruszona, ugryzienie było dość płytkie. Utrata przytomności i bolesne jęki. Nihil szybko otworzył swój worek, wyciągnął z niego bukłak z wodą i przemył rany. Wyciągnął bandaż i mocno zacisnął wokół brzucha i piersi ofiary, następnie opatrzył ranę szyi. Nagle zdało się jakby słyszeć wycie wilka.

- To wilkołak ! - Wrzasnął jeden z chłopów i rzucił się do ucieczki. Za nim ruszyło także paru, w tym tajemnicza para z karczmy.

Nie było jednak widać śladu po żadnym potworze.

- Spokojnie, wilkołaki zazwyczaj nie zachodzą tak blisko zabudowy ludzi. - Uspokoił Nihila mężczyzna z karczmy.

- Lucjusz ver Taal, łowca potworów. - Przedstawił się mężczyzna. - Możliwe jednak, że ten wilkołak jest inny. Zabierzmy dziewczynę do karczmy. - Dodał po chwili.

- Dobrze tylko uważajcie na nią, wciąż walczy o życie. - Odparł Nihil.

- Jak brzmi pana godność panie znachorze ? - Zapytał Lucjusz.

- Nihil. - Odpowiedział znachor i ruszył za ludźmi niosącymi dziewczynę.

Ta noc była wyjątkowo długa, dziewczyna gorączkowała i była bardzo słaba. Nazajutrz pod pokojem dziewczyny w karczmie było mnóstwo ludzi. Każdy chciał wiedzieć co się stało. Tylko Nihil miał jednak możliwość wchodzenia do dziewczyny, gdyż utrzymywał ją przy życiu. Ludzie czekali długimi dniami, tak minęły trzy doby, nim dziewczyna otworzyła oczy i się wybudziła. Wieść o obudzeniu dziewczyny i wypadku jaki miał miejsce doszła także do samego króla. Król Terebu nie zjawił się osobiście w karczmie, aczkolwiek wysłał swojego namiestnika, prawą rękę i generała wojsk, Hrabiego Cobryna. Ten wypadek miał od teraz priorytet królewski.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • BeerAfterShow 13.02.2017
    Niektóre zdania są zbyt rozbudowane. Przejrzyściej by było gdyby były podzielone na mniejsze. Poza tym bez zarzutów. Czekam na kolejne rozdziały :) 5 :)
  • katharina182 14.02.2017
    Według mnie niektóre zdania są zbyt długie. Można by z jednego zrobić dwa.
    Dialogi są nie do końca dobrze zapisane. Tutaj na forum jest fajnie wytłumaczone jak poprawnie zapisać dialogi.
    Mogę jeden przykład Ci podać:
    "- Piwo karczmarzu. - Powiedział spokojnym choć metalicznym głosem." - powinno być tak:
    - Piwo, karczmarzu - powiedział spokojnym choć metalicznym głosem.

    Co do samej treści. Bardzo mi się podoba. Opisy fajne ale to już wcześniej pisałam.
    Powodzenia w dalszym pisaniu; )
    A... Zostawiam oczywiście 5
  • Stern 14.02.2017
    Uważam, że fajnie się zapowiada. Faktycznie, skróć niektóre zdania, za pomocą przecinków. Całość prezentuje się nad wyraz dobrze. W nadziei na kontynuację, leci 5 :D
  • Dziękuję za rady :) Faktycznie są za długie, ale to da się poprawić. Będę na to zwracał również baczniejszą uwagę w przyszłości :)
  • Ralf 16.02.2017
    Opowiadanie robi się coraz ciekawsze. Jednak za często używasz słowa " aczkolwiek ". Sam Sapkowski powiedział kiedyś w wywiadzie że nie ma nic gorszego niż przydługie zdania. Oceniam na 5 i czekam na kontynuację. I jeszcze jedno - pisz proszę te kolejne odcinki tak chociaż ze 3 razy dłuższe :).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania