Nocna refleksyjna melancholia, maska na twarzy zaciera oryginalne rysy, a w ich miejsce pojawiają się jakieś inne, lecz bardziej wyszukane, adekwatne do wymogów zaistniałej sytuacji. Przewlekłe używanie takiej kreacji może skutkować jej utrwaleniem i zatraceniem naturalnej spontaniczności, ale co tam. Zakładamy, zmieniamy, dostosowujemy się do innych - przecież wszyscy je koszą, a jeśli nie, to coś z nimi nie tak. Nocna aura ułatwia refleksyjne doznania, a poczucie osamotnienia (witaj smutku) stanowi ich swoisty wzmacniacz. Lekarstwem może być działanie, ale takie pozbawione cech obowiązkowego schematu (bo tak należy, albo wypada), takie dla nasycenia własnych egoistycznych potrzeb. Może być nawet głupawe, irracjonalne, ale sprawi, że przez chwilę poczujemy się szczęśliwi? Pozdro:-))
Chciałam napisać o tym już od dawna, ale czekałam na moment kiedy będę miała czas, siłę i wenę, żeby usiąść właśnie w środku nocy ;) Dziękuję za refleksję ;)
Rzeczywiście dobry tekst :) Fajnie napisałaś na tego że pić na smutno to jak pisać na smutno a potem zaś temu zaprzeczyłaś iż jeżeli opanujemy emocje stworzymy i zrobimy coś pięknego :) Też niedzieli nie lubię ale gdyby nie ta niedziela nie wiem czy bym tu zajrzał ;) Daje ci pięć i zwiększam do pisania chęć :) A i na koniec wiersz napisałaś świetny czekam na kolejny :)
Dzięki Upadły(D.F), w tym tekście wywaliłam siebie, zdarłam skórę najgłębiej jak potrafiłam :) Na wiersz bym nie liczyła szybko, liryka to nie mój konik i tak już pozostanie. Nie mam weny na wiersze, ten jeden napisałam, bo chciałam właśnie przesunąć własną granicę. Dziękuję za odwiedziny:)))
Komentarze (9)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania