czasem kiedy oglądam telewizję

i akurat brakuje polędwicy z niedźwiedzia

to udrożnienie nosa chrzanem na śmietanie

bez bakterii która przywieziona na suchej szmacie

przetrwała dwieście lat podnosi nawet rangę

 

rozbudowanego mariasza z teściową

pokątną operatorką destylatora

z przeciwległej ściany wschodniej

pod skórkami z kota na cierpki krzyża

 

tymczasem ja i Pocahontas z glutami pod bluzką

zaganiamy drugą michę zimnych nóżek

bywa że trafia się dziennie i pięć skrobanek

ale najlepsze są wspólne mruczanki

Następne częściczasem oglądam telewizję

Średnia ocena: 2.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • DrV 19.04.2021
    ja tam śmiechłem xD
  • JamCi 19.04.2021
    a to je akurat w Twoim klimacie :-)
  • JamCi 19.04.2021
    Musiałam przeczytać dwa razy, blondynka. :-)
  • piliery 19.04.2021
    O, matulu. :) Te gluty mnie zmiażdżyły.
  • laura123 19.04.2021
    Ja wyjdę na ignorantkę, ale wszystko rozumiem do momentu skrobanek, tu za chiny nie wiem o co chodzi. Ktoś mądry oświeci ciemnogród?
  • Trzy Cztery 19.04.2021
    W Twoich wierszach, Grain, często znajduję dużo ciepła rodzinnego. W tym zobaczyłam m.in. dziewczynkę - wnuczkę, którą żartobliwie nazwałeś Pocahontas, a to słowo "skrobanki", obok "mruczanek", odebrałam jako wzajemne drapanie się po pleckach. Dziadek wnuczkę, wnuczka - Mruczka, tzn. dziadka:)
  • Grain 19.04.2021
    skrobanki to moje płody literackie a mruczanki to wiadomo co
  • Trzy Cztery 19.04.2021
    Aha!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania