Czego nauczyły mnie studia pielęgniarskie - cz. I, czyli Priorytety
W czwartek obroniłam dyplom (pracę licencjacką) i przede mną jeszcze tylko formalności związane z uzyskaniem prawa do wykonywania zawodu (dzięki czemu będę mogła podjąć w nim pracę), ale to już papierologia, więc uznaję, że czas się tym podzielić :)
Dałam kategorię "Publicystyka", ale jest to właściwie połączenie tego, "O życiu" (bo to będą lekcje głównie życiowe) i Wspomnień.
Kolejność podpunktów jest losowa, ich ilość w poszczególnych częściach też będzie różna, w zależności od objętości i "kalibru" treści.
*
1. Szybkiego zapamiętywania i ustalania priorytetów.
Często podczas praktyk szłam zrobić jedno, pacjent (albo kilkoro pacjentów) po drodze prosiło mnie o drugie, a napotkana na korytarzu inna pielęgniarka jeszcze o trzecie. W tej sytuacji musiałam to wszystko zapamiętać i szybko zdecydować, co jest najpilniejsze i co wymaga zrobienia najpierw.
2. Mieć w dupie pewne rzeczy, których większość ludzi nie ma w dupie.
To zdecydowanie jest szukanie szczęścia w nieszczęściu, nie uważam, że tak powinno być i nikomu tego nie życzę, ale podczas trzech lat studiowania ANI RAZU (poza blokiem operacyjnym, ale tam byliśmy tylko kilka razy i korzystaliśmy wtedy po prostu ze śluz dla regularnego personelu) nie spotkałam się z szatnią dla studentów, która miałaby podział na męską i żeńską… jeśli w ogóle była szatnia dla studentów, a nie kilka parawanów ustawionych na korytarzu, albo „gołe” szafki stojące w korytarzu, którym każdy mógł sobie przechodzić, kiedy się przy nich przebieraliśmy w odzież medyczną.
Tak jak mówię, nie polecam i nie pochwalam, ale skutecznie mnie to odwrażliwiło i przypuszczam, że gdybym z jakiegoś powodu potrzebowała zmienić ubrania na środku ulicy, to po prostu bym to zrobiła. (Mam kilka mało estetycznych blizn, więc to nie jest tak, że niby się skarżę, a wewnętrznie jestem jak ej, patrzcie, jakie mam zajebiste ciało!)
* cdn *
Komentarze (11)
Miałam kumpele, której mama jest pielęgniarka i bardzo ją lubiłam i pielęgniarke jedną która opiekowała się mną po wypadku. 😂😁
Jestem również ciekawa jak to jest.
Ja mam bardzo niemiłe wspomniana związane z lekarzem hirurgiem 😂
Jak to jest lekarze są bardziej pokręcęni?
Bo myślę że więcej pracy ma pielęgniarka :/
Z rozmów z ludźmi odnoszę wrażenia, że każdy zna jakąś pigułę :))
Lekarzom poświęcę osobny podpunkt, więc...
Dzięki za komentarz, Aria.
z pełnym zrozumieniem, tego i tego i wybrać, co bardziej-(podzielność uwagi).
2→Fakt. Niekiedy powtarzalne sytuacje - nie zawsze miłe - tkają na człowieku "kokon zobojętnienia"w większym lub mniejszym stopniu, by psychika nie siadła, w skrajnościach jakiś.
Pozdrawiam😁:)
Pozdrawiam też :))
Ja wiem, że są kolejne części, ale jednak ta pierwsza to wizytówka. Często decyduje, czy ktoś przeczyta dalej.
Z czego to wynika, że jest tego tak mało? Ja wiem, że wielkie bloki tekstów mogą zniechęcać, żeby zacząć, ale za krótkie zniechęcają, by kontynuować.
Ale doceniam i chwalę pomysł. Lubię, jak ludzie dzielą się swoim doświadczeniem w przystępny i uporządkowany sposób.
Nie chciałam przedobrzyć i przytłoczyć czytelnika ścianą tekstu. Jak widać przegięłam w drugą stronę.
Dziękuję za wpadnięcie i komentarz, zachęcam do zerknięcia na kolejne części.
Co do ubioru personelu medycznego z tamtych lat to panie preferowały białe sukienki czy garsonki medyczne. Niekiedy takowe były przerobione tak aby podkreślały wdzięki. Na nogach miały cieliste błyszczące rajstopy. Do tego dochodziły drewniaki. Często taka stylówka wyglądała co najmniej dziwnie. Może taki znak czasów?
No, teraz w szpitalach widujemy głównie kolorowe scrubsy :) Najwięcej inwencji zauważam w doborze obuwia... naprawdę można się czasem zdziwić, co ktoś uznał za dobre buty do pracy.
Dzięki za wpadanie pod tą serię :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania