Czy klon ludzki może mieć duszę, czy dziecko poczęte in vitro ma duszę?
Czy klon ludzki może mieć duszę, czy dziecko poczęte in vitro ma duszę?
Dusza ludzka to podstawowy aspekt religii chrześcijańskiej. Człowiek bez duszy to jakby byt bez grzechu pierworodnego. Brak grzechu pierworodnego wyklucza w teologicznym sensie naukę o zbawieniu, bo niby od czego mamy być zbawieni czy wybawieni, skoro nie mamy skazy grzechu na duszy, bo nie ma duszy?
Według teologów dusza jest bytem koniecznym i nadającym sens głoszonym treściom religijnym o sakramentach, odpuszczeniu grzechów i zbawieniu łącznie z ideą życia pozagrobowego i innymi z tym związanymi skutkami.
Człowiek jako istota z natury swojej śmiertelna przechodzi, według teorii większości teologów, w stan innego bytu, niby całkiem nie umiera, lecz idzie albo do piekła, albo do nieba lub czyśćca. Zatem dusza tu jest istotnym składnikiem konstytucji człowieka w religijnym rozumieniu.
Jednakże pojawia się problem, co prawda nie ma ludzkich klonów (ponoć?), ale są osoby poczęte in vitro i czy owe mają duszę?
Z tego, co wiemy według biologii, medycyny i z życia codziennego, są to osoby jak każde inne, czyli nie ma tu różnicy (no, nie ma różnicy!).
Co powie teolog na to, czy człowiek poczęty in vitro ma duszę, czy nie ma?
Jeśli taki osobnik posiada duszę, to kto ją zainstalował? Według teologii poczęcie biologiczne człowieka jest aktem rodziców, ale dusza jest już Niebiańskiego pochodzenia, czyli jest extra dołączona do istoty biologicznej człowieka - tak mówi dogmatyka i katechizm. No, bo skąd się bierze dusza, przecież nie jest ona roznoszona drogą aktu płciowego, jak głosili co niektórzy w średniowieczu?
Jeśli płód poczęty in vitro otrzymuje duszę, bo w końcu są to ludzie normalni jak inni, a bez duszy wg dogmatyki człowiek nie byłby człowiekiem, oznaczałoby to, że siły Niebiańskie akceptują ową metodę poczęcia, skoro wspierają ją instalacją duszy.
Z ludzkimi klonami może być podobnie, ale jeszcze nie ma takich oficjalnie.
Zatem jak dojdzie do zaakceptowania tego, że człowiek nie ma duszy, to następnym krokiem będzie klonowanie ludzi, bo nie będzie podstaw do ewentualnego sprzeciwu etycznego lub sprowadzi się tzw. homo sapiens do poziomu żwierząt - oto największy paradoks chrześcijaństwa w kolizji z liberalizmem.
Nasza epoka to czas całkowitego przewartościowania tradycyjnych treści religijnych, etycznych i kulturowych, ale problemem jest skutek tego przewartościowania. Do czego doprowadzi to człowieczeństwo? Chyba nie do krzyżowania szympansa z człowiekiem?
Komentarze (48)
?
1. Jeśli Mateusz ma neseserek, to nie ma na sobie sweterka, gdyz sweterek leży bezpiecznie w neseserku.
2. Jeśli Mateusz ma na sobie sweterek, to nie ma neseserka.
3. Bo i po co.
Cóż, tak jak powiedziałeś, jedno determinuje drugie, choć w jednym i drugim przypadku szkoda tylko koszul ;)
Nie mam pewności, dlatego jestem ostrożny ?
Racja, trzeba uważać ;)
Moim zdaniem dusze powinny być z czekolady.
A te do żelazek - z gorącej czekolady.
Ooo, czekolada dobry wybór, tylko teraz powstaje pytanie z jakiej? Czy ze słodkiej czy gorzkiej?
Cóż, poczekajmy, poczekajmy, nie bądźmy pochopni, gdyż to czy słodka, czy gorzka może mieć kolosalne znaczenie i wymagać będzie głębszego uzasadnienia ;)
A słodka żeby osłodzić życie.
Oczywiście autor mi nie odpowie, bo ciężko pracuje w lesie.
To już jest obrzydliwe, do czego można posunąć się w nienawiści do katolików. Wszystkie granice już przekroczone.
Nic się nie poradzi na fanatyzm religijny, ponoć wolną wolę dał nam Bóg, ale fanatycy podważają nakaz samego Boga, bo sami chcą rządzić. O!
Skoro mam wolną wolę, to moja dusza i moja sprawa co z nią zrobię.
Szkoda, że tego nie dostrzegasz.
Dla mnie możesz w nic nie wierzyć, w sumie w ogóle mnie to nie interesuje. Twoja sprawa w co wierzysz lub nie. Nie zamierzam z tego powodu kpić z ciebie, zadawać pytań itd.
Jako katoliczka oczekuję tego samego. Moja wiara, nie twoja sprawa. Dlatego nie rozumiem do czego jest ci potrzebna krytyka wiary i zadawanie pytań?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania