Czy warto iść na wybory? Czy wierzymy w to, że naród jest suwerenem?
Czy warto iść na wybory? Czy wierzymy w to, że naród jest suwerenem?
Pytanie w zasadzie wydaje się retoryczne. Oczywiście, że warto, ponieważ właśnie przez wybory i głosowania naród pokazuje, ze jest suwerenem. W zasadzie w tym miejscu można by tylko dodać amen i temat zakończyć. Jednak według jednego z sondaży znało to słowo i potrafiło powiedzieć co oznacza tylko 30 % zapytanych, 40 % nie miało pojęcia, a pozostałe 30 odpowiadało że dotyczy to czasów przeszłych.
Niestety, kiedy zaczynamy się zastanawiać nad tym, czy rzeczywiście jesteśmy suwerenem, pojawia się problem. Samo słowo suweren jest chyba nie do końca znane i rozumiane przez przynajmniej sporą część Polaków.
Suweren (fr. souverain, najwyższy i ang. sovereign, suwerenny) – podmiot sprawujący niezależną władzę zwierzchnią, przykładowo w średniowieczu niezależny władca niepodlegający niczyjej zwierzchności.
Suwerenność narodu oznacza, że władza w państwie spoczywa w rękach obywateli.
Także nasza konstytucja w artykule 4 pt.1 głosi:
"Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu"
Obywatele posiadają prawo do współdecydowania o rządzeniu państwem. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
To brzmi bardzo dumnie i pokazuje kto przynajmniej teoretycznie rządzi w Polsce.
Jednak, czy ludzie są o tym przekonani, czy rzeczywiście wierzą w to?
Tu można mieć duże wątpliwości. Można zapytać czy owa wiara, albo nie wiara, czasami nie przekłada oprócz innych rzeczy na frekwencję wyborczą, która w Polsce jest bardzo niska i waha się od 20 do 60 %. , a zazwyczaj oscyluje wokół 40-50%. To oznacza, że w zasadzie połowa Polaków nie idzie na żadne wybory.
To bardzo znaczący wynik, choć oczywiście nigdzie na świecie nie jest tak, że na wybory chodzi powiedzmy 90 % obywateli (no oczywiście pomijam czasy komuny, bo tu zazwyczaj głosowało 99,75% wyborców i ten wynik był już znany przed wyborami...).
Wracając do słabych wyników należałoby sobie zadać pytanie co ma wpływ na to, że przykładowo w dwóch poprzednich wyborach do parlamentu frekwencja wyniosła odpowiednio 20 i 23 % ( tu mamy do czynienia z najniższymi frekwencjami). Natomiast w wyborach parlamentarnych, samorządowych czy prezydenckich ten wskaźnik jest większy, ale także rzadko przekracza 50 %.
Powodów takiego zachowania może być wiele, ale chyba najważniejszym jest właśnie brak przekonania o suwerenności narodu. Ludzie czują się oszukiwani i lekceważeni przez kolejne rządy, parlamenty czy prezydentów. Jeśli ktoś chociaż trochę śledzi naszą scenę polityczną zauważy bardzo szybko że naród „pojawia się tak mniej więcej pół roku przed wyborami”. Nagle okazuje się, że wiele problemów można załatwić, nagle znajdują się pieniądze na różne inwestycje, na podwyżki itd.
Ludzie w miarę rozsądni widza, że tak naprawdę po wyborach przez kolejne 3,5 roku naród znika, rozpływa się we mgle, aby powstać przed wyborami. Takie traktowanie zwykłych ludzi, a robią to wszystkie kolejne władze na wszystkich szczeblach powoduje ogromna frustracje i albo zniechęca do pójścia do urn, albo powoduje zmianę poglądów i głosowanie na inna partie. Niestety po kolejnych wyborach sytuacja się powtarza i w zasadzie dochodzimy do wniosku, ze to wszystko nie ma sensu.
Według badań sondażowych Polacy generalnie dzielą się na trzy grupy.
1. Ci którzy nie chodzą na wybory i nie interesują się polityka praktycznie wcale: jest ich od 30-40%
2. Ci którzy deklarują że będą uczestniczyć w wyborach i chodzą na wybory, ale albo nie na wszystkie, albo nie zawsze: jest ich około 30 %
3. Ci którzy wykazują zainteresowanie polityka i chodzą na każde wybory: jest ich od 10-20 %
Ci ostatni to tzw. „twardy elektorat konkretnych partii”
Jak wynika z w/w sondaży polityką w Polsce interesuje się od 10-20 % wyborców. Interesuje, co nie oznacza że całe to 20% zna się na polityce. Można z wielka dozą prawdopodobieństwa założyć, że nie więcej jak 10 % rzeczywiście ma pojęcie o tym co się dzieje w polityce i czym się różnią od siebie partie. Czyli na ponad 30 mln. uprawnionych do głosowania jakiekolwiek pojecie ma około 3mln. Wyborców.
Jakiekolwiek, co nie oznacza, że ci ludzie wiedzą jak glosować, czym różnią się programy partii itd. Tutaj możemy założyć, że znowu ponad 80% z tych 3 mln. nie zna programów partii, a głosuje bo kogoś lubi, albo nie lubi, głosuje bo lubi ta partie, albo innej nie lubi.
Reasumując dochodzimy do wniosku, że w Polsce nie więcej jak kilkaset tysięcy ludzi głosuje z pełnym przekonaniem dlaczego tak a nie inaczej, a reszta czyli jakieś 90 % głosuje bez żadnej wiedzy o partiach i programach. To oznacza, że w zasadzie każde wybory to totalna loteria nie mająca nic wspólnego ani z sensem, ani z logiką. Idąc takim tokiem rozumowania rzeczywiście branie udziału w wyborach jakichkolwiek nie ma w Polsce żadnego sensu.
Kolejnym powodem słabej frekwencji jest od wielu lat tzw. propaganda sukcesu. Każda partia obiecuje Polakom rozwiązanie wszystkich problemów od pielęgniarek, przez policjantów, niepełnosprawnych, przedsiębiorców, zadłużonych we frankach itd. Niestety jak pokazuje ostanie 30 lat, to tylko slogany PR mające naciągnąć tzw, „jeleni” - czytaj wyborców żeby głosowali na dana partię.
Na koniec pozwolicie, że napisze kilka słów od siebie. Moim zdaniem Polacy powinni sobie darować chodzenia na wybory.
Dlaczego?
Otóż dlatego, że obojętnie jaka partia wygra tuż po wyborach zapomni o Polakach, o programie itd., tylko rzuci się na kasę, bo tylko o to chodzi w tej zabawie. A jak do tego dołożymy smutny fakt, że jedna partia nie rozlicz drugiej z wszelkich szwindli i złodziejstwa, to cała ta zabawa dla przeciętnego Kowalskiego na prawdę nie ma sensu. Tzw. politycy maja nas w d.... dla nich liczy się koryto i nic więcej. Naród może i jest suwerenem, ale tylko w teorii, a w praktyce ważne jest dopchać się do koryta i nakraść ile wlezie nie bojąc się konsekwencji. To bardzo smutne, ale prawdziwe.
Żal mi Polaków, żal mi samego siebie, ale tak to wygląda w praktyce.
Komentarze (78)
-Gloryfikacja UPA
-Kult dekretu Bieruta (od które odżegnywał się nawet Jaruzel)
-Promocja KOR-u, przy marginalizacji KPN-u czy Ruchu Młodej Polski czyli prawdziwej opozycji
-Milczenie o Powstaniu Wielkopolskim i Powstaniach Śląskich
-Brak pamięci po Generalne Rozwadowskim
-Rehabilitacja zdrajców jak Śmigły czy Mackiewicz (skażany przez A.K. na śmierć)
-Pochwała Mikołajczyka, który w celu przypodobania się Stalinowi zniszczył stolicę
Co ciekawe dwa ostatnie punkty są nie spójne.
Czegoś chyba nie zauważasz drogi Marku
Powstanie wielkopolskie upamiętnione. Prezydent Duda: Ono było i jest fundamentem odrodzonej Polski
Tomasz Cylka
27 grudnia 2018 | 19:09
- Mówią czasem, że historia nie chciała pamiętać o powstaniu wielkopolskim, bo były różne podziały polityczne. Ale dziś chcę z całą mocą powiedzieć, że powstanie wielkopolskie było i jest fundamentem odrodzonej Polski. Nie byłoby II RP w jej ostatecznym kształcie, gdyby nie determinacja, odwaga, bohaterstwo, ale i dziesięciolecia organicznej pracy Wielkopolan - mówił podczas oficjalnych uroczystości 100. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego prezydent Andrzej Duda.
To tyle na temat powstania wielkopolskiego. I na inne tematy podobne. PiS bierze udział w rocznicach powstań ślaskich.
Imię generała Rozwadowskiego nosi choćby pawilon muzealno kinowy w Ossowie w miejscu upamiętnienia bitwy warszawskiej 1920 roku.
He, he, według mnie czar nowości minie. Może za rok, albo dwa. Żeleński nie zrobi z UPAiny kraju miodem i mlekiem płynącego. A my po prostu nie mamy wyboru, i możemy w tym wypadku wybierać tylko mniejsze zło. Otwierać teraz nowy front z Ukrainą i walka na noże, to niestety sytuacja nie najlepsza według mnie. Generalnie jak się tam pojedzie, to Polaków wprost noszą na rękach. Takie mam wrażenie po kilku wizytach. Nie wiem, może subiektywne.
Wydaje mi się, że i tak robią co mogą. I tak ci zwariowani folksdojcze bredzą, że za dużo pomników, za dużo rocznic, że martyrologia i temu podobne farmazony. Niestety część społeczeństwa jest zwyczajnie głupia, czego nie może mi darować do dziś Karawan, Ale taka jest prawda.
Pozorny paradoks, który łatwo wytłumaczyć. Dla nas korzystne jest, żeby granica z Rosja przebiegała jak najdalej. Najlepiej na Uralu, i nie z Rosją, ale z Chinami. No i do nas spierniczyli sami dezerterzy, a patrioci zapełniają cmentarze. Widziałem takie cmentarze ofiar Dobasu , nawet przypadkiem byłem świadkiem kilku pochówków. Także na zapadłych wsiach. A we Lwowie robi się powoli większy od polskiego Łyczakowa i cmentarza orląt.
Pozostaje tylko kwestia członków parlamentu, który powinien dawać ogromny prestiż ale nie być źródłem ekonomicznej motywacji do działania.
Napisałeś „Pozostaje tylko kwestia członków parlamentu, który powinien dawać ogromny prestiż ale nie być źródłem ekonomicznej motywacji do działania." - to problem w naszym kraju nie do rozwiązania, bo u nas mądrzy ludzie nie pchają się do polityki, a jak już nawet w niej są to albo szybko rezygnują, albo są spychani na margines. Mamy w większości matołów niedouczonych i nie znających się na niczym, którzy za jedyne zadanie maja skok na kase. Tacy też są szefowie partii i dlatego nie zniosą kogoś mądrzejszego koło siebie. Niektórzy z nich nawet normalnie mówić nie potrafią, a co tu mówić o myśleniu, czy jak piszesz mądrym kontrolowaniu.
Wierzę, że podejście do zarządzania państwem zmieni się.
Ja tam nie tracę nadziei :-)
W sumie spoko tekst.
Napisałeś „Odnośnie przekonań - każdy ma prawo do swoich, ważne by jednak głosiciel nie zamykał się w "jedynej słusznej linii" – to prawda, dlatego nie pisałem o partiach, ani nie używałem mich nazw tak żeby nie być stronniczym, a zresztą nie mam jakieś swojej wybranej partii, raczej łatwiej mi napisać kogo nie lubię, niż kogo popieram. Jednak jak już napisałem mam swoje poglądy na politykę w Polsce i to zawsze w tekście wyjdzie. Z drugiej strony te wszystkie podane przeze mnie procenty są w miarę dokładne i pokazują że połowa naszych obywateli ma gdzieś politykę, polityków i wybory. Dzieki za pozytywne odebranie, które mnie bardzo mile zaskoczyło.
Przyznam szczerze, że specjalnie pominąłem wiele kwestii, które mogłyby być uznane za polityczną fantazję a nawet bzdury wymyślane przeze mnie, jak choćby podział polskiej polityki (tej na samej górze) na trzy obozy: Niemiecki, amerykańsko-żydowski i rosyjski. Te trzy grupy rozgrywają między sobą walkę o władzę w Polsce, a dla nich jesteśmy tylko pionkami na szachownicy. Może napisze część II to opisze to dokładniej.
Napisałeś „Odnośnie przekonań - każdy ma prawo do swoich, ważne by jednak głosiciel nie zamykał się w "jedynej słusznej linii" – to prawda, dlatego nie pisałem o partiach, ani nie używałem mich nazw tak żeby nie być stronniczym, a zresztą nie mam jakieś swojej wybranej partii, raczej łatwiej mi napisać kogo nie lubię, niż kogo popieram. Jednak jak już napisałem mam swoje poglądy na politykę w Polsce i to zawsze w tekście wyjdzie. Z drugiej strony te wszystkie podane przeze mnie procenty są w miarę dokładne i pokazują że połowa naszych obywateli ma gdzieś politykę, polityków i wybory. Dzieki za pozytywne odebranie, które mnie bardzo mile zaskoczyło.
Przyznam szczerze, że specjalnie pominąłem wiele kwestii, które mogłyby być uznane za polityczną fantazję a nawet bzdury wymyślane przeze mnie, jak choćby podział polskiej polityki (tej na samej górze) na trzy obozy: Niemiecki, amerykańsko-żydowski i rosyjski. Te trzy grupy rozgrywają między sobą walkę o władzę w Polsce, a dla nich jesteśmy tylko pionkami na szachownicy. Może napisze część II to opisze to dokładniej.
Pozdrawiam. ????
Pozdrawiam!
Na pewno bez naszej pomocy, nas - wyborców, przejęcie lub utrzymanie rządu dusz i gospodarki się nie uda. Demos raz na jakiś czas odzywa się bezpośrednio. Rezygnować z tego?!
Dla małych partyjek, które mają zazwyczaj zdyscyplinowanych zwolenników niska frekwencja reszty głosujących jest na rękę, bo to kwestia proporcji, mniej mandatów na partie wiodące daje możliwość wejścia takiej np. Konfederacji czy Zielonych do koalicji rządowych.
Ozar i tak, jak w powyższym zdaniu, widzę sens Twojej publikacji:)
Pozdrawiam.
Władza to najsilniejszy afrodyzjak i dlatego ludzie sa zdolni do największych podłości, szwindli i oszustw żeby tylko tą władzę dostać a potem najlepiej już jej nigdy nie oddać. Demos sie odzywa - hm może i tak ale jego głos przypomina bardziej cichy szept, niż głosny krzyk.
Twój tekst jest rzeczowy, podajesz liczby, wysnuwasz wnioski. Ale oprócz tego, że przeczytałem, nie wyrażę się na temat treści. Jedynie stwierdzę, że mógłbyś lepiej zadbać o wykonanie, bo sporo błędów zarówno interpunkcyjnych, czasem ortograficznych, jak i stylowych. Przeczytaj tekst z 5 razy, a sądzę, że większość wyłapiesz sam.
Pozdrawiam.
jeśli tylko jestem w stanie, zawsze idę na wybory, wybierając to, co uważam za MNIEJSZE ZŁO. I tyle.
nienawidzę tego fanatyka
to sługa Niemiec, judasz
na komunistów nie będę głosował
ten to złodziej i oszust
ci to pachołki kościoła
na zboczeńca nie będę głosował
itd.
tylko potwierdzają moją opinię
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania