Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

DIAMENTOWA ARIA- Mookie Etella. Część 1, ciąg dalszy rozdziału 1

Po chwili odpoczynku na sofie uznał, że powinien opuścić jej mieszkanie. Gdy wyszedł na klatkę schodową, łapiąc za poręcz od stromych schodów na pierwsze piętro, zawahał się. Wyczynem było wejść po nich mając nogę do kolana w gipsie . Kurczowo ściskając poręcz, spoglądał przed siebie .

Mógł spokojnie pokonać schody w dół, zatrzymał go głód.

Wrócił do mieszkania, pokuśtykał w kierunku lodówki . Otworzył ją, nie wiele spoczywało na półkach. Szwendał się po kuchni, przeszukując szafki. W końcu znalazł suszone owoce. Siadając na stołku z apetytem wszystkie zjadł.

Gdy głód odpuścił, we znaki dawała mu się złamana noga. Nie pewnym krokiem udał się do salonu, spoczął na sofie . Za oknem zaczęło już świtać, a słońce w całej swej krasie pojawiło się na horyzoncie.

Kiedy Selena otworzyła oczy, jej uwagę przykuły odgłosy wydobywające się z kuchni. Poszła tam, była zaskoczona, ale nie dawała tego po sobie poznać. Mało pamiętała z poprzedniego wieczoru, lecz Oliver zapadł jej w pamięć. Po wydarzeniach wczorajszego dnia myślała że Olivera nie będzie w mieszkaniu. Ku jej zdziwieniu w kuchni przywitał ją słowami:

- Dzień dobry, chciałem zrobić Ci śniadanie..., ale nie znalazłem nic co dałoby się zjeść – powiedział zamykając szufladę.

- Dziękuję... A ty coś jadłeś? Mam gdzieś suszone owoce... – spytała Selena, zaczynając szukać.

-Nie szukaj, zjadłem je w nocy. Przepraszam.– wyznał zawstydzony .

- Zaraz wybiorę się na zakupy. Jeśli masz recepty ze szpitala, mogę Ci wykupić – zaproponowała Selena, chcąc iść się ubrać.

-Nie mam. Mnie nic dobrego nie spotyka, czego chcesz w zamian...? – dopytywał poirytowany.

- A cóż mógłbyś mi dać...? – rzekła żartobliwie Selena stojąc w drzwiach między kuchnią a salonem.

-Jestem tylko ciężarem, nawet mnie nie znasz... Wszystko jest bardzo drogie, a ty chcesz mnie utrzymywać, w tym stanie nie nadaje się do niczego. – powiedział Oliver, opierając się o kuchenny blat.

- Ale, pomimo to, pomogłeś mi... Gdy inni tylko patrzyli z daleka... - - Zostań u mnie, przez jakiś czas. A potem sam zdecydujesz, czy odejść... – z przekonaniem wyznała Selena, patrząc mu w oczy.

-Nie wiem co we mnie zobaczyłaś, ale wydawało ci się... Nie jestem człowiekiem, którego chciałabyś znać. Nie mam pieniędzy, pracy, dachu nad głową..., nie mam nawet własnych skarpetek. No chyba, że znajdę w śmieciach.– Oliver chciał uświadomić jej konsekwencje tej decyzji.

- Zaryzykuje! Nie mam nic do stracenia... – zdecydowanie powiedziała, bez wahania.

Oliver wpatrywał się w nią i nie mógł dojrzeć powodu, dla którego miałby być dla niej taki ważny. We wszystkich budził strach i odrazę, przez blizny na swej twarzy. Ludzie postrzegali go jak potwora, z biegiem czasu tak też zaczął się zachowywać. Próbował przez chwilę ją rozgryźć i znaleźć jej ukryty cel.

- Mogę cię okraść, zgwałcić lub pobić, a może nawet zamordować... Nadal sądzisz że mam zostać u ciebie? – Oliver miał nadzieję między jej słowami odkryć, jaka jest przyczyna przygarnięcia go do domu.

- Nie ma czego kraść, nawet jedzenia jest nie wiele... – zaśmiała się w głos, po czym dodała:

- Zrobisz jak zechcesz... Wiem że sam na ulicy w ten krótki okres zimy dałbyś sobie radę, ale nie ukrywaj, że cię boli. Nie mam wiele, jak widzisz... Chcę Ci pomóc i proszę, zostań. – zbliżyła się do niego na wyciągnięcie ręki.

-Nie wiesz co czynisz kobieto! Ludzie odwracają ode mnie oczy, jestem jak potwór z bagien... Wszyscy wiedzą że jestem, lecz nikt nie ma zamiaru mnie spotkać. Taki ktoś jak ja, nie zasługuje na niczyją pomoc... – mówił agresywnym głosem jakby za dobre chęci, miał pretensje.

- Za wszelką cenę chcesz wzbudzić moją nienawiść do własnej osobie, dajesz do zrozumienia że nie darzysz mnie sympatią... Tylko po co wstawiłeś się za mną? – zmęczyła ją ta rozmowa, już traciła wiarę w jej sens.

- Mogę Ci zadać dokładnie to samo pytanie... – przerwała mu Selena.

- Przepraszam cię, pójdę się przebrać... Potem zrobię zakupy i dla ciebie, odwiedzę aptekę. – swym spojrzeniem i tonem dała mu odczuć iż może zostać lub iść, gdy ona wyjdzie z mieszkania.

Selena nie czekając na jego wypowiedź udała się do swojej sypialni, w której miała ubrania. Speszony Oliver zostając sam, osunął się na krzesło przy kuchennym stole . Możliwość wyboru była dla niego czymś, co wprowadziło go w stan zakłopotania. Wyłoniła się z pokoju, już wystrojona Selena. Maszerując bez słowa przez kuchnie, po cichu odwiesiła kurtkę przywdziewając na siebie. Wiedziała, odczuła że on mierzy ją swym spojrzeniem, lecz nawet nie zerknęła w jego kierunku. Najzwyczajniej otworzyła drzwi i wyszła z mieszkania. Po wyjściu z bloku szła w kierunku sklepu odzieżowego, po drodze zadzwoniła do Lussi by ta z rezerwatu przywiozła przetwory w słoikach. Umówiły się pod apteką na ulicy Wichrowej. Nie minęło dwadzieścia minut, kiedy wstąpiła kupić ubranie dla Olivera, inne niż piżama. Korzystając z wyczucia stylu ludzi i oryginalnego gustu, zakupiła mu kilka rzeczy. Opakowana niczym wół ciągnąć, pokonała pięćdziesiąt metrów w stronę apteki. Lussi już czekała, Selena odebrała od niej to o co prosiła.

-Nigdy wcześniej nie chodziłaś do apteki, po co tam się wybierasz? – spod oka patrząc, zapytała Lussi.

- To nie dla mnie leki... Są dla człowieka, mężczyzny. Ludzie tak robią... – na szybko wyznała Selena.

-Nie idź w to, ludzie są podli i bez skrupułów..., gdy tylko nadarzy się okazja, kopną cię w dupę... – szczerze radziła jej Lussi.

Selena nie chcąc słuchać , przekroczyła próg apteki, zostawiając za sobą bez pożegnania przyjaciółkę.

Lussi była odrobinę urażony, brakiem zainteresowania jej słowami. Chciała przecież dla niej jak najlepiej. Kiedy Selena opuściła aptekę, Lussi już nie było przed wejściem. Wraz ze swymi tobołkami, pognała do swojego mieszkania.

Po dwóch kwadransach była pod blokiem, gdzie ujrzała na ławce siedzącego Olivera. Zbliżyła się do niego i rzekła:

-Oliverze Delures, pokaż swą chęć, a twe życie się odmieni...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania