Dorożkarski koń i Koński dorożkarz w roli konia dorożkarza,

Dorożkarski koń

Cz. I-Koń. Był sobie koń chodzący w dorożce,

Choć miał wielki łeb , to myślał tylko troszkę.

Żeby myślenie o jedzeniu nie przychodziło mu z boku,

Sam sobie w dorożce woził worek obroku.

Dorożkarz odgrodził go też od innych atrakcji,

Zakładając z obu stron łba skórzane klapk.i

Więc ten koń nic nie widział z żadnego boku,

A tylko bat dorożkarza zmuszał go do zrobienia kroku.

Tak więc zaślepiony w swym wytyczonym chodzie ,

Wykonywał narzucone zadania w upale i w chłodzie.

Bardzo wysokie mniemanie o sobie miał ten koń,

Że nikt z postronnych nie miał dostępu doń.

Swój rozumek na siłę przemianował przy tym,

Aby jak kto chciał mu pomóc , to załatwił go kopytem.

Myślenie narzucone przez dorożkarza , tez miał ograniczone,

Bo to co zje ,to odda do worka umieszczonego przy ogonie.

Nie skubnie z boku trawy, co nikogo nie dziwi,

Bo przez klapki na oczach , on jej po prostu nie widzi.

Tak to z rączego rumaka, za jego „zgodą” uczyniono muła,

Aby myśl o wolnym brykaniu na łące , obca mu była.

Niech też każdy mało myślący, o podstawach biologii się dowie,

Że przez wytrzebienie , żadna klacz nie była mu w głowie.

Tak to ze stepowego wichru i ptaka,

Uczyniono wołu roboczego i stępaka.

Aby za miarkę pośledniego obroku,

Nie zmienił w galop ustalonego kroku.

Dziś już koń dorożkarski wszystkim przeszkadza,

Jako wyrzut, bo w roli konia, chcą obsadzić dorożkarza.

A co z koniem- pójdzie do rzeźni na koninę,

Gdy jego wiek dziarskości przeminie.

Czy koń dorożkarski, ze swego życia był zadowolony,

Nie wiadomo , nikt go nie pytał, tak był zniewolony.

Bo kto chce być niewolnikiem , o wolności nie kumie,

Wszak przez wypranie mózgu, myśleć już nie umie.

Cz. II. Koński dorożkarz w roli konia dorożkarza,

To nie przejęzyczenie, tak się często w życiu zdarza.

Tak się niedomoga anty-klerem zafascynował,

Że w myśleniu swoim klapki na mózgu zastosował.

Nie chce on znać prawdy oczywistej,

Tylko powtarza wokół brednie wszystkie.

Wytwarzane w fermach Trolli , wrogów Kościoła,

Co o pomstę do Nieba za bluźnierstwa woła.

Kościół nie jest własnością Rydzyka ani Jędraszewskiego,

Ale stanowi odwieczną własność Ludu Bożego.

To ja emeryt i katolik, składam chętnie datki na Świątynię,

Nie dla bogactwa , ale aby błyszczała chwała Boża jedynie.

To nie biskup, czy Diecezja wspiera potrzebujących,

Ale przekazywane dary bierze z rąk ofiarujących.

Biskup w swej dobroci, jest tylko wiernych pośrednikiem ,

Co dla reprezentanta wiernych przed Bogiem, jest wynikiem.

To przypominam każdemu, kto na umyśle niedomaga,

Że to nie biskup, ale wiara ludzi w Boga pomaga.

Wbrew koalicji rządzącej , która blokadę od prawdy nakazała,

Ochrona przed przeciekami wody i prawdy, okazała się za mała.

Wszak przez sprzeciw, sejmowych i miejscowych kacyków ,

Zamknięto poprzedniej ekipie, dostęp do budowy zbiorników.

Siejąc propagandę, mimo tragedii sprzed ćwierć wieku,

Że za rządów oświeconych lewaków, nie będzie żadnych przecieków.

Bo w czasie ocieplenia klimatu i suszy,

Żadna powódź w kotlinę nie ruszy.

A tu wbrew wszelkim kalkulacjom, Pan Bóg pokazał,

Że z Wenecji Boris wodę dla Śląskich niedowiarków przekazał.

Na efekty barbarzyńskiej propagandy ,nie trzeba było czekać,

Bo za niedługo , przez ten sprzeciw przyszło z domu uciekać.

Prawda jest taka; tam gdzie nie szanuje się godności Boga ,

Tam na wszystkich za bierność, przychodzi śmierć i trwoga.

Kto przeciw bluzgom na Pana Boga nie protestuję ,

To może w innej formie ,ale równą tragedie na sobie odczuje.

Rola konia dorożkarskiego, do jego siły jest ograniczona,

Tak samo dorożkarz, zamieniony w konia żywota dokona.

EdOgo 2024-09-18