Droga Pani... część 4

Witaj Jutyno!

Przychodzi czasem taki dzień, że jesteś obecna w moim świecie przez cały czas, na każdym kroku widzę rzeczy, które mi przypominają o tobie. Najdziwniejsze jest dla mnie to, że są chwile kiedy wydajesz mi się kimś, kto był takim człowiekiem, który mi miał pomóc zapomnieć o swym egoizmie. W myślach dziękuję Bogu, że byłaś, a może i jesteś mym przyjacielem, bo przecież zawsze w sobotę, mogę cię zobaczyć, nie pożegnałem się z tobą i na pewno tego nie zrobię.

Dziś jest sobota, może to właśnie dlatego te myśli, może tak intensywnie filtruję swą przeszłość, to wszystko co wciąż tak mocno wiąże się z tobą. Jak ci już kiedyś pisałem, nikt tak do mnie nie podszedł, nikt tak nie zainteresował się mą pasją, mym dziwactwem, moją odskocznią. Budzisz we mnie, tak wielkie emocje, że czasem boję się aż myśleć o tobie, dochodzi już do tego, że dostaję klaustrofobii we własnych ścianach. Muszę wyjść, choćby do sieci dyskont Kaufland, by nabrać dystansu, odciążyć me duchowe rozterki, choć wiem, że to muszę przemęczyć i nic nie jest w stanie tego zniwelować, o zapomnieniu nie wspominając.

Przez większość życia umiałem to opanować, mijał jakiś okres czasu i dana dziewczyna stawała się mą koleżanką, jej ciało, nie stwarzało problemu w postaci erotycznych uniesień. Dlaczego więc z tobą nie mogę się tak ułożyć, dlaczego przy tobie nie wstydzę się mówić o mych słabościach, pokazywać swe głębsze rozważania. Ten kontakt na tematy literatury, porównywanie gustów, odnoszenie się do fabuły, poprzez wynurzenia z własnego dnia, spowodowały u mnie bliskość. Wiedziałem, że tak będzie, ale liczyłem na przejście do porządku dziennego, ze staniesz się dla mnie wspaniałą przygodą. Powiem więcej, liczyłem na czytanie z kreatywną analizą tekstu, gdzie każde z nas znajdzie powód do wystosowania polemiki, - że to nie tak , autor się myli, albo że powielił me odczucia. Tylko, że to jakoś za bardzo mnie nakręciło i ja jak teraz czytam daną pozycję, to ciągle układam sobie schemat analizy treści, bo przecież z tobą mam się podzielić. Nie wybieram daną pozycję dla czystej satysfakcji, przyjemności, ale pod kątem twej osoby, to stało się priorytetem. Znam twój gust więc wiem jakie teksty aprobujesz, pozostaje tylko wgryźć się w twe myśli, a następnie je na swój sposób przedstawić.

Nigdy ci tego nie mówiłem, ale nim odbyliśmy, pierwszą naszą rozmowę, tą po której zdecydowaliśmy się na wymianę książek, miałem sen. Obydwoje mamy do tego wizjonerskie podejście, dlatego wiem, że mnie zrozumiesz, bo sama doznawałaś objawień sennych. Otóż jakieś dwa dni wcześniej wyśniła mi się hurtownia, może bardziej magazyn, a w nim wina, butle pełne tego asortymentu. Sprawdziłem w senniku, w którym ni mniej ni więcej, przedstawiono tezę, że spotkam kogoś, kto zostanie mym powiernikiem, osobą, która wywrze na mnie ogromny wpływ. Stało się tak moja koleżanko, czy chcesz czy nie, będę pojawiał się w twoim życiu, będę zawsze gdzieś obok, ale jednak będę przecinał twe szlaki. Jesteśmy tak różnymi osobami, tak odrębnymi jednostkami, że nikt by nie powiedział, że my będziemy umieli ze sobą rozmawiać a jednak. Nie jest to najlepsze koleżeństwo, bo boimy się swoich reakcji, nie powiemy o tym co nas nurtuje, zbyt dużo w nas respektu. To jednak ma swój urok, bo traktujemy te relacje jako coś wyjątkowego, a to oznacza, że nie usłyszymy od siebie inwektywa, nikt nie pomacha drugiemu ręką przed oczyma. Kim właściwie dla siebie jesteśmy, skoro żadne z nas, nie potrafi powiedzieć - dość, to nie ma sensu, takie koleżeństwo nic nie daje- , ani nie potrafimy przyznać, że chcemy większego luzu, z pukaniem w głowę, klepnięciem w ramię.

Potrafię opowiadać ci ogólnie, nakreślić sytuację, oddać swe jestestwo dla przekonania że dana książka jest warta przeczytania, bądź nie. Ale gdy przychodzi powiedzieć ci komplement, parę ciepłych słów, nie robię tego, nie dlatego, że się wstydzę, ale by nie popsuć naszych relacji. Nie chcę poufałości, zwykłych dni, wolę te ulotne myśli, niedopowiedzenia, zapach finezji, jak te nasze spostrzeżenia, które więcej zawierają nas niż słowa z realu. Piszmy więc o tym co w nocy nas dopada, a że rano na twarzy rumieniec będzie się pojawiał, gdy będziemy czytać swe przelane na kartkę odczucia, to tylko spotęguje naszą wrażliwość na wszelki nasz kontakt.

 

I na koniec powiem, ci moja koleżanko, że i tak liczę na przełom w naszym dialogu, nie dlatego, że ten jest zły, ale przez wzgląd na rozwijanie się emocjonalne. Dążymy do poprawy swego wnętrza, do pięknego wysławiania, a co ważniejsze, do głębszych refleksji, przemyśleń, a to powoduje odkrywanie swych pragnień. Kiedyś dojdziemy do perfekcji, przyzwyczaimy się do tego, że musimy sobie zaufać we wszystkim, a co za tym idzie i odważnie wypowiadać krytykę. Może ten list się do tego przyczyni, kto to wie, nie ma w nim nic szczególnego, ale zawsze to odmiana po spostrzeżeniach, które zawsze sobie serwujemy.

Nie oczekuję, że chwycisz za coś do pisania i dasz mi odpowiedź na powyższe pytania, ale liczę na rozważenie tych zagadnień, bo sądzę, że i ty masz jakieś uwagi, zastrzeżenia.

 

Pozdrawiam Kuba.

Miłego dnia, moja koleżanko

Następne częściDroga Pani...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Miła 25.06.2016
    Czekam na kolejną część :)
  • Robert. M 25.06.2016
    Miałem dzisiaj jakiś taki nastrój, melancholia mnie dopadła, potrzebowałem kobiecych słów, więc prowadziłem dialog do ...Dzięki, że przed wyjściem na imprezę, nie zapomniałaś o mnie
  • Miła 25.06.2016
    Dzisiaj zostaje w domu i czytam sobie książkę.
  • Robert. M 25.06.2016
    Ja również, zresztą u mnie to już urasta do miana rytuału, a czytać już nie będę, dopiero rano 2 część " Jedz, módl się i kochaj"
  • Miła 25.06.2016
    A Ja czytam "Zero" i niemogę się od niej oderwać.
  • Miła 25.06.2016
    A Ja czytam "Zero" i niemogę się od niej oderwać.
  • Robert. M 25.06.2016
    Dawniej film dla mnie był priorytetem, dziś jednak lektura, rozwija wyobrażnię , przenosi w inne rejony, wystarczy włączyć fantazję
  • Miła 25.06.2016
    Ogólnie to wolę kryminały, ale znajomi mi ją polecali, więc czytam
  • Robert. M 25.06.2016
    Czasem warto zmienić przyzwyczajenia, posłuchać innych, zawsze można to porównać i jak a Twoim przypadku skorzystać .
  • Miła 25.06.2016
    A ty czemu nie na imprezie? W końcu jest sobota
  • Robert. M 25.06.2016
    Ja to bym wolał teraz gdzieś nad rzeka posiedzieć, a po drugiej stronie to jakaś muzyka by mogła grać, by po wodzie ja niosło, a ja przy ognisku.
  • Miła 26.06.2016
    To czemu tego nie robisz? Skoro chcesz.
  • Robert. M 26.06.2016
    Bo nikt już nie rozpala ogniska nad wodą. Ale tydzień temu siedziałem na ławeczce, a za mostem był festyn...uuu
  • Faustyna 26.06.2016
    Bardzo ładne.
  • Robert. M 26.06.2016
    To się cieszę, że trafiłem w Twój gust, choć lepsza była jedynka, ale i taki list się czasem ułoży.
  • Faustyna 26.06.2016
    Wszystkie części są dobre.
  • Robert. M 26.06.2016
    Skoro tak uważasz, to...dzięki.
  • Faustyna 27.06.2016
    Ależ proszę.
  • Justyna. 07.08.2016
    I gdyby nie to ze jest ju późno.... I jestem zakopana w pościeli po same uszy.... Zlapalabym za długopis i odpusala ;)
    Nie miałam świadomości ze nasza znajokosc i wymiana korespondencyjna ma na Ciebie taki wpływ, czuje się źle z tym, że tego nie zauważyłam, a wydawało mi się, że znam się troszkę na ludzkich charakterach i potrafię rozpoznać ich odczucia... Widocznie musze jeszcze nad tym popracowac...
    Czuje się winna, że nie odpisywałam Ci na tak wiele listów... Choć dalej będę uważała,że lepiej mi wychodzi rozmowa niżeli pisanie... Postaram się poprawić... Obiecuje ;)
    Znów wchodzę w fazę niedosytu literackiego... Potrzeby kontaktu z książką... Łaknienia wiedzy... Lub też przeżycia z bohaterem jego emocji... Mam nieodparta ochotę na lekką książkę... Coś co "lykne" w jedna chwile a zostanie ze mną na dłużej... Nawet mam już jedną taką książkę na myśli... Lecz niestety powstaje mały problem... Posiadam tylko druga część pt "Wróć do mnie"... Czy możesz mi podpowiedzieć gdzie mogłabym dostać lub też pożyczyć cześć pierwsza... Chyba wiesz o którą mi cześć chodzi... :)
  • Robert. M 08.08.2016
    Justynko! TO napisałem jak byłem pewny , że jesteś znużona mym smęceniem( patrz data) Nie chce mówić, że to nie tak, że przesadziłem, - choć może tak by było lepiej - ale powiem na bezczelnego, że tak w tym dniu czułem. Dopiero dziś przeczytawszy twe słowa, wgłębiłem się w treść i zrozumiałem, że to może za bardzo szczere. Mam nadzieje, że nie strzeliłem sobie w stopę, a Ty nie będziesz o tym pamiętać. Co do mego namawiania, upartego drążenia tematu, to aż mi wstyd, ze taki dziecinny jestem. Życie to nie bajka, a sleczenie nad kartką papieru, to mało pragmatyczna forma znajomości. ... To ja czuje się żle, bo namawiałem Cię na cos co ma znamiona wycofania. I tak zrobiłaś dla mnie dużo , zawsze o tym będę przypominał. Przepraszam, że się tak narzucałem, gdy czytam powyższy tekst o finezji o ulotności, to pusty śmiech mnie ogarnia, spostrzeżenia to była dziecinada...wybacz. ......Cieszę się , że świat książki, literatury, jest dla CIEBIE tak ważny, życzę wielu wrazeń w trakcie i po przeczytaniu danej pozycji. Łykaj jak tik taki, bo to rozwija nasz wewnętrzny swiat.........podpowiadam - ja mam NAPIS DO MNIE mieszkamy tak blisko siebie, że jeśli chcesz ją dziś czytać , to napisz , ale nie na portal , bo tu wchodzę w nocy , a esemesa na numer podany w opowiadaniu o festynie - wiesz ktorym
  • Robert. M 11.08.2016
    I dodam tylko, że rozmowa z Tobą ma dla mnie równie wielkie znaczenie jak i słowo pisane, gdzie jesteśmy bardziej wylewni

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania