Druh.
Dłubie coś na ścianie dłoń bez paznokci,
oceany krwi spływają po przedramionach.
A on piszę, że się nie boi,
w obliczu śmierci bardziej się cieszy.
Przez ściany słyszy krzyki przesłuchiwanych,
bitych do zgonu.
Chcę opisać jeszcze ich lecz nie ma już czasu,
zamordują bohatera ludzie życia niegodni.
Zapomnieli, że zabili ziarno.
Zmasakrowane ciało wyrzucili na śmietnik,
jak na bohaterów przystało.
Witoldzie najdroższy klejnocie w koronie,
wzywam Cię tutaj,
wstań i powiedz!
Czy było warto dzieci zostawić, czy było warto dla mnie dać się zabić?
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania