Poprzednie częściDrzewo złamane

Drzewo złamane

Drzewo złamane żelaznym gromem,

Toporem huku rozdarte dziwnie,

Wznosi ku górze nieme swe słowa -

Może to skarga, może modlitwa?

 

Konar urwany – łapą wybuchu

Przybrany sadzą ukrył się w pyle.

Nie przyjdzie wiosną kwiecistość nowa,

Aby wykarmić – barwne motyle.

 

Dwa kroki dalej gałąź potężna

Leży odłamkiem grzmotu odcięta.

Gdy werbel śmierci gasi oddechy,

Nie ma okrucha troski dla piękna.

 

Niebo spuchnięte gorzkim karminem

W jedną skończoność byty przemienia,

Mgła siwym kocem otula miękko

Równo – znaczenia i nie – znaczenia.

Następne częściDrzewo złamane

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania