Dziwny, Tajemniczy, Alternatywny Basen Kąpielowy

"Dziwny, Tajemniczy, Alternatywny Basen Kąpielowy"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny

 

Wczesne lata siedemdziesiąte dwudziestego wieku.

 

Na Pustyni Nowych Oryginalnych Pomysłów został wzniesiony specjalny dom dla fantazyjnych istot wodnych i wodno-lądowych. Wykazywał niezwykłe właściwości oraz posiadał bardzo obszerne pomieszczenie, skrywające w sobie basen kąpielowy, składający się z jakby dwóch połączonych ze sobą części. Jedna wyglądała jak typowy basen, a druga była czymś na wzór wodnego labiryntu, w niektórych miejscach otoczonego ścianami, niekiedy mającymi duże otwory w kształcie koła. Znaczna większość ścian budynku była wyłożona jasnymi, pastelowymi, błyszczącymi kafelkami glazurowymi. Był zamieszkiwany przez mniej i bardziej człekokształtne, mityczne istoty wodne oraz wodnolądowe.

 

Wczesne lata dwa tysiące dziesiąte.

 

Przez liczne okna o kształtach prostokątów, kół i elips, do jasnych wnętrz wpadały niezwykłe, przepiękne, mistyczne, pomarańczowe promienie światła słonecznego. Nagle zza ośmiu spośród kilkudziesięciu szerokich, kanciastych filarów wyskoczyło czterech kolegów i cztery koleżanki. Każde z nich miało po około trzydzieści lat oraz było ubrane w strój plażowy.

 

— Rozejrzyjcie się dookoła. Jesteśmy chyba w jakimś innym wymiarze! Absolutnie wszystko wokół jest jasne i kolorowe. Jakby pastelowe, a miejscami neonowe — skomentował jeden z mężczyzn.

— No, rzeczywiście tak! To wszystko wygląda jak jakiś niezwykły sen. Ha ha ha! — stwierdziła jedna z kobiet.

— Ha ha ha! — nagle wszyscy razem zaśmiali się wesoło.

 

Ludzie poszli popływać w tej części zbiornika, która przypominała labirynt. Wesoło ochlapywali się wzajemnie wodą i nurkowali. Przez okno wleciało tajemnicze stworzenie, lecz po chwili z powrotem pofrunęło w stronę chmur, a te przybrały wygląd rydwanu, górującego ponad bardzo wielką falą morską, z której wyskakiwały delfiny oraz foki. To nietypowe zwierzę, które na chwile odwiedziło wnętrze pomieszczenia, miało głowę kobry, skrzydła pasikonika, nogi trzewikodzioba i ogon rekina żarłacza.

 

Niebawem, na pełny niezwykłych zjawisk i zdarzeń horyzont rozlało się wzburzone morze, aby ochłodzić zapał dziwnych stworzeń do niespodziewanego nawiedzania basenów kąpielowych.

 

— Jestem rozległe oraz tajemnicze Morze Inspirujących Snów. Legendarne Morze Inspiracji to klon, którego geny są w pewnym stopniu podobne do moich. Od czasu do czasu powraca on w wyobraźniach mnóstwa istot w licznych wielowszechświatach, aby zadziwiać, ekscytować i motywować je do pisania fantazyjnych opowiastek — oznajmiło morze, którego brzegi były obficie przyozdobione pastelowymi małżami, barwnymi krewetkami i rozgwiazdami o różnych odcieniach koloru czerwonego, różowego oraz pomarańczowego.

 

Nadciągnął Powiew Nadziei Na Barwniejszy Widok. Krajobraz przemienił się z pustynnego w lasostepowy. Wszędzie dookoła stało się nieco bardziej zielono, bo miejscami z podłoża wyrosły wspaniałe drzewa liściaste i wesołe palmy. Na tych świeżo wyrośniętych, potężnych roślinach można było dostrzec nasiona wielkie jak pomarańcze. Niektóre z owych owoców, wirując opadły na podłoże, z którym się zderzyły, a wtedy wylęgnął się z nich wielogatunkowy rój pasikoników, motyli, chrabąszczy, ciem i ważek. Insekty uniosły się aż do chmur, gdzie spotkały złote gwiazdki, beztrosko relaksujące się pośród jasnoróżowych, jasnofioletowych, żółtych i pomarańczowych promieni słonecznych.

 

Wkrótce, grupka kolegów i koleżanek skończyła wesołą, beztroską kąpiel. Wszyscy razem wyszli przed kompleks budynków, gdzie przywołujące niezwykłą nostalgię promienie słoneczne szybko osuszyły ich.

 

— Gdzie znajdziemy odpowiedź na nasze odwieczne pytania, które często chodzą nam po głowach? — spytali ludzie, rozglądając się dookoła.

— Na Planecie Leśnych Wróżek, fruwającej po wnętrzu Wszechświata Leśnych Wróżek — odpowiedziały uśmiechnięte, zrelaksowane, mruczące obłoki podniebne.

— Dlaczego właśnie tam?

— Bo tam znajduje się czasoprzestrzenny portal do Wesołego Wszechświata Imprezowych Przygód, pełnego prawdy i szczęścia. Jest dużo innych miejsc, gdzie istnieją takie portale, ale najbliżej położony od miejsca, w którym właśnie się znajdujecie, to ten na Planecie Leśnych Wróżek.

 

Usłyszawszy taką odpowiedź, grupka dobrych znajomych poszła na beztroskie wybrzeże morskie, w pobliże kremowego pnia wielkiego drzewa, wystającego z ciemnobeżowego piasku plażowego. Wkrótce nadjechały dwa zabawnie wyglądające, płaskie, szerokie samochody, mogące pomieścić maksymalnie po pięć osób. Ludzie wesoło wskoczyli do pojazdów, które następnie wzbiły się na tło czerwono-różowo-żółto-pomarańczowego nieboskłonu, a wtedy pofrunęły na Planetę Leśnych Wróżek.

 

Wozy przefrunęły przez tajemniczy, świecący, gwiżdżący portal czasoprzestrzenny, a to sprawiło, że już niebawem dotarły na miejsce. Auta wylądowały na półwyspie porośniętym lasostepem, a dokładniej na parkingu, który był fragmentem rozległej łąki, otoczonej domami, ogrodami, sadami, wzgórzami i lasami. Ośmioro przyjaciół wyszło z samochodów i poszło wzdłuż polnej dróżki, wokół której rozciągała się niewiarygodnie bardzo malownicza kraina o urozmaiconym krajobrazie, pełne wszelkiego rodzaju kwitnącej roślinności.

 

Grupka kolegów i koleżanek zamierzała pójść nad jezioro, ale została przez nieznaną siłę przeteleportowana do jednego z kilkudziesięciu pobliskich tropikalnych ogrodów, skrywających baseny kąpielowe. Ludzie weszli do zbiornika wodnego. Nad ich głowami przefrunęło stadko małży, krewetek, krabów, kalmarów, ślimaków, homarów i legendarnych, magicznych, świecących rozgwiazd. Wszystkie te stworzenia unosiły się w powietrzu oraz żyły poza wodą, bo były zaczarowane przez jedną z milionów Leśnych Wróżek, spędzających beztroskie wakacje na jednej z powoli krążących nad okolicą chmur.

 

— Czuję się odlotowo. Powiedziałbym nawet, że wręcz magicznie — oświadczył jeden z kolegów.

— My dokładnie tak samo — odpowiedzieli pozostali.

— To chyba sprawka tych Leśnych Wróżek — zastanawiała się jedna z koleżanek.

— Ha ha ha! — zaśmiał się drugi z kolegów.

— Ha ha ha! — usłyszał w odpowiedzi od całej reszty zrelaksowanego, wyluzowanego, roześmianego towarzystwa.

— A co z przeskoczeniem przez czasoprzestrzenny portal do Wesołego Wszechświata Imprezowych Przygód? — spytała trzecia koleżanka.

— Możemy przeskoczyć jutro, albo innym razem. W końcu to przecież sen. A do Surrealnej Krainy Niezwykłych, Fantazyjnych, Odjechanych, Kosmicznych Snów można przecież zawsze wrócić — odpowiedziała czwarta z koleżanek.

— Sen? — spytał kolega, który rozpoczął tę rozmowę.

 

I wtedy nagle nastąpił koniec niezwykłego, fantastycznego snu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Piotrek P.1988↔Już nie pamiętam, który to już raz "utonąłem" w pozytywnym świecie Twojego tekstu,
    gdzie nieprzerwanie, wiele dziwów ozdobionych dialogami. Też współgrają stylem. Takim innym.
    W takim świecie, czegokolwiek nie jest za dużo, bo wszystko współgra i jest wspólnie potrzebne.
    Chyba nawet, przebudzenie, nie zawsze jest chciane, gdyż żal opuszczać ów świat:)
    Pozdrawiam🤠:)
  • Piotrek P. 1988 ponad rok temu
    Dekaos Dondi, zazwyczaj staram się pisać opowiadania w taki sposób, aby osoba czytająca mogła w miarę łatwo wyobrazić sobie, że pływa i/lub nurkuje w morzu pozytywności i inspiracji. Cieszę się, że ponownie udało się mi wywołać taki efekt.
    🌇🌍🚀☀️🪐🤩🥳

    Dziękuję i pozdrawiam ⛴️🛥️🚤🌊🏄🏻🏖️🏝️
  • Domi51 ponad rok temu
    Ciekawy, wyjątkowy tekst. Pozwala przenieść się w wyobraźni do świata w nim przedstawionego.
    Pozdrawiam, 5 :)
  • Piotrek P. 1988 ponad rok temu
    Domi51; zazwyczaj staram się tworzyć teksty w miarę oryginalne, inne niż większość. Zwykle dążę do pisania opowiadań, które mogłyby jak najmocniej i jak najlepiej wpłynąć na wyobraźnię czytających je osób. 🙂

    Dziękuję i pozdrawiam 😃

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania