Poprzednie częściEcho Próżni: Odyseja Termobaryczna

Echo Nieśmiertelności

Och, jakże ulotne te chwile,

jakże kruche,

jakże śmiertelne nasze życie?!

Czyż nie czujesz,

jak uciekają nam przez palce,

niczym piasek w burzy piaskowej,

jak płatki śniegu topniejące w naszych dłoniach?!

Kochać człowieka to jakby chwycić za gwiazdy,

które spadają,

gasnąc w naszych dłoniach,

rozszarpując nam serca,

krwawiąc światłem,

jakbyśmy próbowali złapać słońce,

by je schować w kieszeni?!

Czy to nie jest najpiękniejszy ból,

najgłębsza rana,

jak promień światła przebijający się przez ciemność?!

Przemijający czas,

co jest jak piasek w klepsydrze,

bezlitośnie odmierzający nasze dni,

minuty, sekundy,

każdy moment naszego istnienia,

jak kroplówka życia,

która nieubłaganie się wyczerpuje?!

Czy nie czujesz,

jak czas nas dusi,

jak wąż dławiący ofiarę,

jak nieubłagany żniwiarz w kosie?!

Biegnące myśli,

które krzyczą,

śmieją się,

płaczą,

wzywają nas do życia,

do walki,

do przetrwania,

do ostatecznej konfrontacji,

jak stado dzikich koni w naszym umyśle?!

Czy potrafisz je uciszyć,

czy są jak nieokiełznany huragan,

jak burza w szklance wody,

która nigdy nie ustaje?!

By żyły swoim życiem,

by trwały,

by pulsowały w nas jak serce,

które bije w agonii,

w najgłębszym cierpieniu,

w bezlitosnym bólu,

jak bicie bębna wojny w naszej duszy?!

Czy potrafisz to wytrzymać,

czy to nie jest jak tortura Sizyfa,

jak nieskończona wspinaczka na górę rozpaczy?!

Mimo wszystkiego,

co nas dzieli,

łączy,

zaskakuje,

jak burza,

która nas przewraca,

niszczy,

odbudowuje,

jak kataklizm,

który zmienia krajobraz naszego serca,

jak ziemia po trzęsieniu?!

Czy to nie jest nasza prawdziwa natura,

nasze podstawowe prawo,

jak dwie strony tej samej monety?!

By mogły naszkicować obraz ludzkiej kondycji,

pełen mroku,

światła,

miłości,

bólu,

krwi,

łez i uśmiechów,

jak paleta malarza,

na której mieszają się wszystkie kolory życia?!

Czy widzisz ten obraz,

czy jest to dla ciebie za ciemne,

za jasne,

czy to nie jest jak lustro pokazujące nasze prawdziwe oblicze?!

Szkic,

który jest krzykiem duszy,

obrazem naszych najgłębszych lęków,

nadziei,

marzeń i koszmarów,

jak wołanie w pustce,

jak echo w jaskini naszego serca?!

Czy słyszysz ten krzyk,

czy to twoja własna echo,

czy to nie jest jak głos z ciemności,

który nigdy nie cichnie?!

Nie tylko „tu i teraz”,

ale „zawsze i wszędzie”,

w nieskończonym kręgu czasu,

w wiecznym cyklu narodzin i śmierci,

jak niekończąca się spirala,

w której jesteśmy zarówno początkiem,

jak i końcem?!

Czy jesteś gotów na wieczność,

czy to nie jest największy ciężar,

jak kamień u szyi w nieskończonym oceanie czasu?!

Ukazują to,

co ważne,

co nigdy nie przeminie,

co jest naszą esencją,

naszą prawdą,

naszym krzykiem w nocy,

jak zapisane na kamieniu,

który przetrwa wieki?!

Czy to nie jest to,

co naprawdę nas definiuje,

co jest naszą duszą,

jak niezatarta pieczęć na naszym istnieniu?!

To, co jest esencją nas,

przez wieki,

przez pokolenia,

przez wojny,

pokoje,

miłość,

nienawiść,

wszystko,

w najczarniejszych i najjaśniejszych barwach,

jak tkanina utkana z nici historii?!

Czy to nie jest największe dziedzictwo,

co zostawiamy po sobie,

jak ślad stopy na piasku czasu?!

Dzięki temu byliśmy,

jesteśmy i będziemy w nieskończoności,

w wiecznej walce o byt,

o sens,

o życie,

jak gladiatorzy w arenie czasu?!

Czy czujesz tę nieśmiertelność,

czy to nie jest jak najokrutniejsze błogosławieństwo,

jak korona z cierni,

którą nosimy z dumą?!

Przekraczamy nieprzekraczalne,

gdy kochamy,

gdy czujemy,

gdy płaczemy i śmiejemy się,

gdy umieramy i rodzimy się na nowo,

jak feniks z popiołów,

w najintensywniejszym doświadczeniu,

jak zanurzanie się w najgłębsze wody życia?!

Czy to nie jest największe wyzwanie,

najcięższa próba,

jak zdobywanie najwyższej góry?!

Gdy każda chwila staje się symfonią w naszym sercu,

które drży ze strachu,

radości,

bólu,

miłości,

wszystkiego,

jak orkiestra grająca w najgłębszych zakamarkach naszej duszy?!

Czy słyszysz tę melodię,

czy to nie jest najpiękniejsza muzyka bólu,

jak najpiękniejsza pieśń w ciemności?!

Gdy każdy oddech jest jak poezja,

jak płomień świecy,

który może zgasnąć w każdej chwili,

gasząc nasze nadzieje,

nasze marzenia,

naszą egzystencję,

jak ostatnie tchnienie przed burzą?!

Czy czujesz ten ogień,

czy to nie jest najbardziej ulotna z iskier,

jak ostatni promyk światła przed zmierzchem?!

I tak,

przekraczamy,

by być,

by kochać,

by trwać,

wbrew wszystkiemu,

co nas niszczy,

co nas buduje,

co nas definiuje,

w najciemniejszych i najjaśniejszych momentach,

jak wędrowcy w labiryncie życia?!

Czy to nie jest nasze przeznaczenie,

nasza najwyższa próba,

jak odnalezienie wyjścia z najciemniejszego lasu?!

Exclamation marks!!!!!

Question marks?!

Dots...

All these symbols,

all these emotions,

all this love,

w najczystszym,

najbardziej surowym,

najintensywniejszym wymiarze?!

Czy to nie jest piękne,

czy to nie jest tragedia,

jak najpiękniejsza i najtragiczniejsza opowieść miłosna?!

Następne częściEcho wysiedlonych

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania