Echo wysiedlonych
W Beskidzie, gdzie cerkwie płaczą,
Krwią Łemków skropione kamienie,
Tam lud wysiedlony, lud zraniony,
Wyrwany z korzeniami, jak drzewa w huraganie.
Ich domy spalone, ich pola zdeptane
,Ich dzieci płaczą w obcych językach,
A w sercach ich gniew, co nie gaśnie,
Za niesprawiedliwość, za bezprawie.
Akcja "Wisła", hańba historii,
Zbrodnia bez kary, bez przeprosin,
Łemkowie, ofiary zapomniane,
Ich cierpienie, ich łzy, ich krzyk.
Teraz w obcych miastach, w obcych krajach,
Szukają domu, co już nie istnieje,
Ale w snach wracają do Beskidu,
Gdzie ich dusze wciąż mieszkają.
Ich język zakazany, ich pieśni zagłuszone,
Ich tradycje zdeptane, jak trawa pod butami,
Ale w sercach ich płonie ogień buntu,
Pamięć o tym, co było, co jest ich prawem.
I wołają do świata, do sumień,
O sprawiedliwość, o odkupienie,
Bo ich tragedia, ich strata,
Nie może być zatuszowana, zapomniana.
Niech ten wiersz będzie ich mieczem,
Ciosem w serce obojętności,
Niech poruszy góry, niech wzbudzi burzę,
Za to, co się stało, za to, co jest hańbą.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania