Fanthomas i Nuncjusz - TW 4 #1 - Theatrum Absurdum

Postać: Lump

Miejsce: Teatr

Zdarzenie: Efekt motyla

 

Teatr „Duże S z kreseczką” podupadał. Gdyby porównać go do niegdyś luksusowego ubrania, teraz byłby tylko starym przeżartym przez mole futrem z lumpeksu.

Tadeusz pamiętał okres świetności, gdy wystawiali tak znane sztuki jak „Porcelanowe drożdże”, „Miłość na Wyspach Spisku”, czy „Kiejrzniczka”. Teraz, gdy przyszli młodzi artyści, zniszczyli całą jego wizję, ubierali się dziwacznie i często wypowiadali swe kwestie dialogowe, turlając się po ziemi. Zdarzyło się nawet, że żaden aktor nie wyszedł na scenę, a widownia słuchała tylko szeptów zza kulis. Podobno była to nowa sztuka, której staroświecki Tadeusz nie rozumiał. Niestety podobnie jak widownia. Sprzedaż biletów była mizerna, przychodzili chyba tylko najwięksi fanatycy.

- Na następny tydzień wystawiamy „Lumpelsztyka”, historię o starym dziadzisku, porywającym matki i żądającym od dzieci okupu – powiedział scenarzysta do Tadeusza, po fiasku wcześniejszego przedstawienia.

- Rumpelsztyka?

- Nie, to nowa wersja klasycznej baśni.

Tadeuszowi zabrakło słów. Przerabiali klasykę na własne szalone pomysły.

W końcu jednak pojawiła się osoba, która miała odmienić losy teatru.

Pojawił się obywatel Lump. Pojawił się znikąd jak z czarodziejskiej baśni, jak diabełek z pudełka, jak przybysz z innego wymiaru. Pojawił się śmierdzący, zarośnięty mchem i porostem i obwieścił, że przybywa z przyszłości, by wykonać jeden ruch, który zmieni oblicze ziemi, tej ziemi.

Ruch ten był brzemienny w skutki. Mianowicie, utytłany lump pierdnął. To wystarczyło. Najpierw skrzywił się wrażliwy i delikatny pan Tadeusz, następnie skrzywił się awangardowy i undergroundowy scenarzysta, kolejno krzywili się wszyscy aktorzy, nawet babka klozetowa, zaprawiona przecież w bojach, też się skrzywiła, tylko jakoś tak wrednie. Wszystkich pokrzywiło i poskręcało. Teatr się zdeformował do tego stopnia, że nie powstydziłby się go słynny kubista, niedocieczony artysta z małym pędzlem, ale z wielkim ego, Pablo Escobar Pigazzo. Teatr najpierw wzniósł się w powietrze, pobujał chwilę, jak balonik na uwięzi, przelatujący ptaszek złożył na nim swój ładunek, następnie nieco sklęsnął, kopyrtnął i poskręcany poleciał hen daleko, za górę, za rzekę.

Spanikowana trupa artystów poczęła wywoływać imię Lumpa nadaremno. Lump się uśmiechał pod wąsem i mamrotał coś tajemniczego, by wreszcie wielkim głosem odezwać się w te słowa.

- Oto moje pierdnięcie ciałem się srało, znaczy, stało. Od tej brzemiennej chwili, wiekopomnej dla Ludzkości, zostanie otwarty nowy rozdział we wszech sztukach teatralnych. Ten teatr, "Duże S z kreseczką", żeby nie było pomyłki, że chodzi o coś innego, zostanie rozwiązany, a następnie zawiązany w supełek z kokardką; aktorzy rozbiorą się do naga, bo to nie szata zdobi człowieka i będą łapać zające na łące.

Zapanowało powszechne oburzenie. No bo jak to? Tak całkiem na golasa? Hopsasa i do lasa? A gdzie schować kutasa? Przecież tak nie wypada, bo dupa będzie blada. Chyba trzeba iść do solarium albo co. Aktorki pokraśniały, aktorzy zbladli, jedynie pan Tadeusz wygłosił inwokację do "Pana Tadeusza" i udawał, że nic go ta cała chryja nie wzrusza. Scenarzysta był zachwycony i by dać dobry przykład rozebrał się do rosołu, ale tylko wywołał tym śmiech i śmieszki artystek z poskręcanego teatru (a to ci peszek) więc zawstydzony skrył przyrodzenie za liściem łopianu, a wystarczyłby listek żołędny na tę marną żołądź.

Obywatel Lump trwał przy swoim niewzruszony.

- Chcecie być sławni i spijać śmietankę? To na golasa! Tego łaknie widz, tłumy będą walić drzwiami i oknami, na prawo i na lewo, nawet wejdą na drzewo, gdy miejsc braknie. Wiem to, bo przychodzę z przyszłości i znam kolej rzeczy. Chyba nikt mi nie zaprzeczy?

Nikt mu nie zaprzeczył, choć swoją posturą wzbudzał niejakie podejrzenia.

Wtem obywatel Lump się potknął, rozdeptał przy tym motyla bielinka kapustnika, a może to był paź królowej, faktycznie zaś, to był karaluch rodem ze stołówki teatralnej, sufler z budki suflera zaintonował znany przebój Budki Suflera "Jolka, Jolka", Lump rozpadł się na dwoje, nawet ktoś trzeci z niego wylazł, ale mikrej bardzo postury, więc przemknął niezauważony. Tych dwoje z Lumpa zaintonowało przebój Ich troje "Kaine grentzen", ten trzeci zbierał na tacę "Kto da więcej", zrobiło się potworne zamieszanie. Mdlały panie, panowie podkręcali wąsa, nawet zjawił się sam prezydent Wałęsa, ale dziwnie jakoś, bo bez wąsa. Ich troje z Lumpa sobie pląsa, Pan Tadeusz na Pana Mickiewicza się dąsa, babka klozetowa cała w pąsach, aż nastąpił krach.

Najwyższy czas, bo już nikt nad niczym nie panował, a zwłaszcza autor tego idiotycznego tekstu, więc w odruchu rozpaczy, przestał pisać i rzekł sam do siebie: "Kurwa, dość!" I dopiero to słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami. Baj.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • fanthomas 01.11.2018
    jak dla mnie super, ale ja jestem nieobiektywny
  • jolka_ka 01.11.2018
    Nie ma co być skromnym ;p
  • Ritha 01.11.2018
    Ojej, ale fajnie, ze sie cichaczem dobraliscie i udalo sie wspolnie.
    Wroce tu.
    Fan absurd, Nun absurd, to tak, oczywisty wspolny mianownik.
  • Nuncjusz 01.11.2018
    Nie myślałem o wspólnym pisaniu. Fan zaopronował, ja sie zgodziłem, bo czemu nie, no i jest.
  • sensol 01.11.2018
    rysunek Gienia. czego tu nie ma :) nuncjuszowate w formie fantomasowe w treści. albo odwrotnie.
  • Nuncjusz 01.11.2018
    misz masz
  • Canulas 01.11.2018
    Wow. Ale pęd. Cudowna lekkość od-bytu.

    "Ruch ten był brzemienny w skutki." - nie wiem czy nie "w skutkach", ale możliwe, żem niedouczon.
    Tekst ma strasznie dużo nawiązań. Cała masa raster eegow w nim. Bez wątpienia dla ynteligentnego odbiorcy serwowany, więc czym prędzej pierzcham.
    Ciao.

    Cudowne combo uprawiata.
    Jak Stivi Seagal i złamany łokieć
  • Nuncjusz 01.11.2018
    też nie mam pewności jak poprawniej, więc na razie zostawię jak jest
    nawiązania z dupy więc bez obaw, tu należy wrzucić na luz i kołysać sie na falach absurdu, jak we śnie po przedawkowaniu
  • Wrotycz 01.11.2018
    To absurdum lepsze w skutkach od wytrawnej wódki. Nieludzko podkręcone. Luz. I dydaktyka. Ale jak wyłożona!
    Gratulacje.
  • Nuncjusz 01.11.2018
    O dzięki :) Tegom się nie spodziewał po Wrotyczu
  • Wrotycz 01.11.2018
    Dlaczego?
  • Nuncjusz 01.11.2018
    Wrotycz bo nie jesteś w moim TWA ani w żadnym więc wychodzi na to, że jesteś tu obiektywny, co oznacza, że to co napisane, serio Ci się podoba. To dla mnie i Fanthomasa wiele znaczy XD
  • Wrotycz 01.11.2018
    Ze wszystkich sił będę się starał nie zaciągnąć do żadnej kompanii : D
  • Justyska 01.11.2018
    Hej, powiem szczerze, że przyszłam po uśmiech i go dostałam :) Bardzo mi się podoba taki absurd na luzie.
    Tu jedno tylko powtórzenie mi zazgrzytało;
    "a widownia słuchała tylko szeptów zza kulis. Podobno była to nowa sztuka, której staroświecki Tadeusz nie rozumiał. Niestety podobnie jak widownia. " dwa razy widownia.
    Pozdrawiam na wesoło:)5
  • Nuncjusz 01.11.2018
    Dzięki :) zapewne poprawimy zgrzyt
  • Justyska 01.11.2018
    A tak przy okazji co to skrót TWA? Już gdzieś mi się w komentarzach przewinęło.. no domyślam się o co chodzi, ale jakaś geneza czy idea? Czy rozwinięcie?
  • Nuncjusz 01.11.2018
    Towarzystwo Wzajemnej Adoracji
  • Justyska 01.11.2018
    Nuncjusz taaa zajarzyłam po czasie:)
  • Justyska 01.11.2018
    aaaaa ok guuuupia jestem.
  • Brawo! Witamy tekst kolejnej pary! :)
  • Nuncjusz 04.11.2018
    Tesz sobie brawujemy :)
  • Agnieszka Gu 04.11.2018
    Witam :)
    "awangardowy i undergroundowy scenarzysta,"; "słynny kubista" - fajne, wyszukane słownictwo, świadczące o sporej wiedzy autora/ów. Podoba mi się, nadaje stylu, czy tam takiego swoistego klimaciku całemu opowiadaniu. Taki absurd ze smaczkiem.
    Całość z polotem zmajstrowana ;)
    Pozdrowionka
  • Nuncjusz 04.11.2018
    Dzięki Staramy się trzymać poziom :) Pion też

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania