Foto-zabawa 1 - Rajstopy (dramat)
//link do zdjęcia: https://poezja.org/utwor/185669-foto-zabawa/
Rzecz we wszystkich trzech fragmentach dzieje się w tym samym miejscu w Częstochowie.
Stalowe ogrodzenie kolcami uwieńczone, chodnik, za ogrodzeniem ogród - zieleń, kwiecie, brzozy. Na płycie chodnika porzucone w pośpiechu damskie rajstopy. W tle, za naturą, marmurowo biała rezydencja przemysłowca Fifonża Marii Stefaniuka.
Fragment pierwszy
JELENA:
Ach, ochże, kochany! Prędzej!
Dogonią nas zaraz!
ALFONZY:
Powstrzyma ich taras
- myślę. Dopomoże nędznej.
JELENA:
Że mnie? Wypraszam sobie.
Tyś, Alfonzie, nędznik.
Dać się przyłapać przez ręcznik!
ALFONZY:
Ejże, daruj te twe fobie.
Wiadomym jest czyja to wina,
że gonią nas jak kunę,
że nas los trafił pierunem,
że wreszcie pan, hrabina
zrobili z życia burdel!
JELENA:
Cii, słyszysz? Kroki!
Umykajmy w mroki.
ALFONZY:
Hę! Jeszcze czego! Murder
- pomyślą. Rajstopy leżą.
Zobaczą, nie ujrzą cię - wniosek:
„Martwa Jelena, ubił ją kmiotek!”
Nie znają mnie - uwierzą.
• • •
A po co je wzięłaś?
JELENA:
A po co masz spodnie?
Głupiś, jeśli sądzisz, że gołe nogi to modnie!
ALFONZY:
Wzięłaś, okazji brak, nie ubrałaś.
I leżą samotnie i grożą mi klęską!
JELENA:
Głupiś, kochany, paranoja
cię zżera - klęska twoja to moja.
Czas umyka - let’s go!
ALFONZY:
Jedno to racja - zaraz tu będą.
Bóg z rajstopami!
Niech je pobodą dziobami,
na złość tym mendom!
Fragment Drugi
EROS:
Ach, piękne tu brzozy i piękna wiosna!
A jaka miłość? Cudowna, walcząca.
Para kochanków umyka, umyka
i Eros świadkiem!
APATE:
Piękna, Erosie, ta miłość dla węża…
Patrzę, spijam ów nektar jadowity.
Zdrada bacznym swoim okiem dogląda…
Cudowni ludzie!
TEMIDA:
I ja spoglądam, czuwam, nasłuchuję.
Wyrok wnet się objawi - owi ludzie…
Niech Zeus łaskawy będzie dla grzesznych.
Słabi, pochopni…
Fragment trzeci
FIFONŻ:
…I Boże łaskaw!
ORIANA:
Wzywałeś Fifonżu?
FIFONŻ:
Ty nie na Mazowszu?
Komendancie! karku nadstaw!
KOMENDANT:
Czekajże, Stefaniuk…
To jak to w końcu?
Żona umknęła gońcu?
FIFONŻ:
A niech go! Ten tłuk…!
Nie, nie tak to szło
Sama uciekła, a raczej zdradziła.
Kochanka miała, oczy mydliła,
ale niedługo - dziś poznałem drugie dno.
KOMENDANT:
I mówi pan, że blisko?
ORIANA:
Kochany, rajtuzy!
FIFONŻ:
O tak, to jej - meduzy!
Uwaga! Ślisko!
BŁAZEN JAREK:
Pan nie zna zawodu.
Jarek błazen - do usług.
Pusto w głowie - puk, puk.
Potrzeba dowodu?
FIFONŻ:
Z choinki się urwał…
Komendancie! Przeszukaj!
Błaźnie - odpowiadaj, nie dukaj.
Jeśli trzeba - użyć pał!
BŁAZEN JAREK:
Ja po twej stronie, panie.
Żadnej Jeleny tu nie ma.
ORIANA:
A kto jest Jelena?
FIFONŻ:
Żona! On wie - wiedziałem!
Mówże błaźnie, mów wszystko!
KOMENDANT:
Mówże! Widziałeś ich!
Nie milcz, nie bądź mnich.
BŁAZEN JAREK:
Słyszałem, byłem blisko.
Gdzie pomknęli? Nie ma sprawa.
Jeśli wszystko - w pas się kłaniam.
FIFONŻ:
Na nic - po co za pyłem poganiam?
Oriano - chodźmy. Jelena - przeklęta mara.
Komentarze (12)
Fajne.
Mnie kojarzy się z A. Fredro :)
Szukałam Fifonża i trafiłam tu --> https://www.wykop.pl/wpis/39143863/sto-lat-fifonz-heheszki-bekazpodludzi/
Stylizowane, rymowane, z dostojnymi bohaterami w drugim fragmencie.
Pot się leje, łzy płyną, krew tryska, idealny (melo) dramat.
Nie spodziewałam się klasyki, jestem ukotentowana :]
Pozdrwiam
https://www.opowi.pl/forum/foto-zabawa-w1347/
Jestem na tak! Jeno więcej i nakręcić teatr:)
Aż mój umysł do tego się skłania. że zaiste, to prawdziwy dramat:)
Pozdrawiam:)↔5
No, udała Ci się sztuka, Panie Bucz :))
Zostawiam pięć i pozdrawiam. :)
Pozdrawiam również.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania