Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Foto-Zabawa 4 - Guziczki i pętelki
Zwolniło się miejsce po zacienionej stronie autobusu, więc podczas postoju na światłach postanowiłam się tam przenieść. Czekało mnie jeszcze dwadzieścia minut jazdy, a siedzenie w słonecznej plamie stało się nie do wytrzymania. Po prostu było za gorąco:
– Wolne, prawda? – zwróciłam się do kobiety zajętej przeglądaniem czegoś w telefonie i usiadłam obok niej.
– Siedziała tam, a teraz siedzi tutaj! Pojebana! Wariatka pojebana! – wrzasnęła kobieta, zerwała się z błękitnego krzesła i szybko poszła usiąść w słońcu.
Zawstydziłam się. Chciałam się usprawiedliwić, ale zrezygnowałam. Postanowiłam zignorować jej krzyki.
– A tobie co?! Narozrabiałeś! O Boże święty! Pokaż mordę! – Pasażerka ze słonecznej plamy zwracała się do mężczyzny w czarnej czapce i czarnym szaliku nasuniętym aż pod oczy.
– Aaa... – bąknął gość z opatuloną twarzą i pochylił głowę nad szarym, podniszczonym kartonem trzymanym na kolanach.
– Co?! Boże święty! Siedem szwów?! Kurwa!
– To chodź, wysiadamy...
– Nie idę z tobą! Słyszysz?! – wrzeszczała. – Jadę do matki!
– Chodź, chodź... No, chodź... – powtarzał poraniony, stojąc już przy wyjściu i spoglądając nieśmiało na kobietę w słońcu.
– Jadę do matki!
Mężczyzna ze zdrapaną z nosa skórą i dwoma plastrami pod okiem, przyciskając ręką szarą paczkę do brzucha, wysiadł na przystanku, a kobieta podniosła do ucha smartfon:
– Pojebany! No wariat pojebany! – darła się do telefonu. – Siedem szwów! Znowu siedem! Do ciebie jadę! Jak to?! Pojebało cię?! To co ja mam teraz?... Kurwa! Szkoda, że nie wysiadłam z Kamilem! No to jadę na końcowy, i zawracam!
Jeszcze raz na nią spojrzałam. Na jej ustach krople śliny połyskiwały jak perłowe guziczki, a spośród guziczków wystawała duża, stalowa, zakręcona, połyskująca w słońcu igła tapicerska. A może była to szabla.
Komentarze (16)
Dziękuję za to opowiadanie. I mam nadzieję że Pani się na mnie nie gniewa.
Pozdraiwam w ukłonach
Poncjusz
Ludzie rzeczywiście przesiadają się czasami podczas jazdy. Lecz raczej nie bez powodu. Często spotykają w autobusie znajomych, albo ustępują miejsca inwalidzkie, czy pani z dzieciakiem, A czasem, bo chcą siedzieć w cieniu, czy słońcu, Tymczasem, za zakrętem, cień lub słońce znika.
Autobus żyje w środku jak kolejka po bułeczki, albo poczekalnia. Większość czyta lub ogląda obrazki w swoich smartfonach, niby nie ma ruchu, A jednak coś się dzieje.
Ktoś, kto nie wnika w powody przesiadania się, patrzy z boku, może te ruchy odebrać i pokazać jak Koterski w filmie. Można się pośmiać albo, jak piszesz- przerazić.
Moje przygody autobusowe zaliczam do tych całkiem ciekawych. Ta opisana jest wyjątkowo brutalna.
Nie wiem, za co miałabym się na Ciebie gniewać. Wszystko w porządku.
I jak węgiel może być kamienny albo brutalny.
Trzy Cztery, ciekawe ??
Podobało się.
Pozdrość.
Odpozdrość
Nie dziwota więc, że mężczyzna miał aż siedem szwów.
Pozdrawiam :)
Wagony słów!
Węglarki słów!
Tyle jest ciężkich słów wypowiadanych przez ludzi, którzy, jak piszesz - "nie zdają sobie sprawy z ich wagi".
(U Stachury słowa zmarnowane z innego powodu, tu - z innego).
Może cień jej zaszkodził, akurat?↔Pozdrawiam:)↔%
Żywe obrazy i ładnie wplecione guziki. ?
Wyobraziłam sobie, że wyrzucałaś starą jedwabną bluzeczkę i przed jej "utylizacją" odcięłaś i uratowałaś guziczki.
To są małe guziki z masy perłowej. Takie pasują do połyskującego delikatnie jedwabiu. Podobnie połyskują.
Zgadłam? Napisz.
Guziki z masy perłowej kiedyś przerobiłam na kolczyki. W planie mam nazbierać ich z odzysku tyle, żeby wyszyć z nich rybkę. ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania