Dialog - Foto-zabawa 5 - Maraton
- Siema bracie, jak leci?
-- A w porządku, dzięki. Ogarnąlem pare spraw wokół siebie i odpoczywam. Co potrzeba?
- Ty już, co potrzeba, co potrzeba. Dobra, jest sprawa. Jesteśmy akurat w Krakowie, znajomi mi dali znać, że jest maraton, dajesz ze mną.
-- Maraton. Hmm, wiesz, nie wiem, ja się do tego chyba nie nadaje.
- Czekaj, czekaj, jak to się nie nadajesz? Przygotowujemy się do tego od urodzenia jak nie Ty to nikt.
-- Nie wiem, po prostu. Nie jestem pewien.
- Cholera, znamy się od małego. Wszystko zawsze robimy razem chyba mi nie wywiniesz takiego numeru teraz? Wiesz jak mi na tym zależy, a bez Ciebie w niczym brać udziału nie będę. Dajesz ze mną albo Ci skopię witkę.
-- Po pierwsze wiesz przecież, że nie mam z Tobą szans. Po drugie, nawet jeżeli jakimś cudem się nam uda to wiesz też co myślę o drugim miejscu.
- Stary. Ja Cię potrzebuję. Potrzebuję, żebyś wział udział, ze mną w tym pieprzonym maratonie. Gwarantuję Ci, że wygramy.
-- Dobra. Ale ten jedyny raz, później daję sobie z tym spokój. Zajmę się czymś innym, nie wiem, pływaniem.
- Potem to sobie rób co chcesz, dzisiaj potrzebuję, żebyś się w pełni skoncentrował.
...
-- Jak już tak idziemy na start to może byśmy coś ...
- Nie będziemy jeść teraz. To źle wpływa na wydolność. Patrz już się większość zawodników zebrała.
-- Ho ho ho, ale wiary. Jesteś pewien, że damy radę? Patrz, jest ekipa od Długiego, całkiem nieźle im szło na treningach.
- Nie pękaj, damy radę. Uważaj, zaraz się zacznie.
-- No, czydwajedenstart, i ruuuuszylii.
- Dawaj dawaj nie ociągaj się, patrz nawet w połowie nie jesteśmy a Chudego już zamiotło, damy radę.
-- Trzymam Cię za słowo.
- Patrz ekipa Łysego już tam na górce się rozsypała, towarzystwo się przerzedza.
-- No, ale do końca jeszcze kawałek tak? No więc Ty się weś ograrnij troszkę bo jeszcze nie wygrałeś.
- Racja. Jak stoisz z siłami?
-- W zasadzie czuję, że jeszce mam spory zapas, a co jakieś pomysły?
- Pamiętasz, rozmawialiśmy o tym. Jak nadarzy się okazja to robimy ucieczkę. Jest parę zawodników przed nami ale większość jest w tyle. Teraz albo nigdy.
-- Ok, no to dawaj.
- Jeden.
-- Drugi.
- Następny.
-- Następny!
- Następny!
...
-- O stary, ale ich odstawiliśmy. Widziałeś minę Białego. Niezapomniany widok, ha ha ha.
- Wiem, ha, ha. Widziałem. No mówiłem Ci przecież, że moja taktyka będzie niezawodna. Meta już całkiem niedaleko.
-- No właśnie, wiesz co bracie? Myślałem o tym ostatnio. Uważam, że Tobie to zwycięztwo się bardziej należy, od początku w to wierzyłeś, ja tak szczerze powiedziawszy nie do końca. Idź ja wracam do siebie. Jestem Ci wdzięczny, że zawsze przy mnie stałeś i mi pomagałeś przebrnąć najtrudniejsze momenty. Cieszę się, że zawsze byłeś przy mnie i zawsze mogłem na Ciebie liczyć. Kocham Cię braciszku. Idź.
- Nie wiem..
-- Nic nie mów bo się rozmyślę. Idź to jest w całości Twoje zwycięstwo. Zasłużyłeś na nie.
...
- Hej bracie.
-- Co tam?
- Są dwa jaja.
-- Co jest?
- SĄ DWA JAJA!
-- Jak to dwa? Czy to znaczy..
- TAK!!! Dawaj piątaka..
<klap>
- A teraz wkręcaj się w drugie i do zobaczenia po drugiej stronie.
https://zapodaj.net/8aa18e8b929f6.png.html
Komentarze (25)
Na zdjęciu dwa nasiona połączone ze sobą - od zawsze razem. O wspólnym przeznaczeniu.
Wydawało mi się, że analogia będzie nadto oczywista.
Może się pomyliłem ale dla Twojego dobra, nie zdradzę swojej interpretacji. Spróbują przeczytać jeszcze raz a morze wpadniesz na to co oczywiste.
(w niektórych kręgach mówi się, że bliźniaki są portalem demonicznych mocy do naszego świata)
Lubię "nowe twarze".
Ciekawe opko. Niedawno czytalam o plemnikach, ale tan było bardzo filozoficznie, a tu żyją całą gębą?
Fajnie 5.
Dzięki!
Całkiem fajnie napisane.
Podoba mi się
Interpunkcja do poprawy.
Pozdrość.
Pzdr.
Obecnie w maratonie bierze udział zazwyczaj więcej niż dwóch zawodników, więc czemu akurat autor wybrał maraton, a nie dajmy na to boks, pozostaje dla mnie zagadką.
Niezbadany jest umysł ludzki. ?
Jeżeli chodzi o wybór dyscypliny to wszystko jest uzależnione od interpretacji zdjęcia. Przy czym nie nawiązywałem do początku powstania dyscypliny tylko do obecnej jego formy. 2vsSETKI.
Faktycznie można by wziąć pod uwagę sytuację kiedy to dwa nasionka walczyły by między sobą - konkurowały.
Konkurowały o to, który wcześniej sfrunie na ziemie, który dalej od drzewa, na którym wyrosły. Czy może spadną blisko siebie i będą musiały walczyć o promienie słońca i wodę pod ziemią.
Różne to z rodzeństwem bywa ale wolę obrazek rodzeństwa wspierającego się nawzajem. Wkładającego w życie wspólny wysiłek.
Wybrałem dlatego interpretację, w której dwa nasionka bądź co bądź wyrosły na jednym patyczku (nie wiem jak to się fachowo nazywa - dopytam). Znają się od początku, od początku są do siebie przytuleni. Oboje znają cel swojego istnienia. Oboje stają do konkurencji nie tylko przeciw sobie lecz przeciwko wszystkim nasionkom na drzewie - kuzynów?. Oboje świadomi, że w końcu zostaną rozdzieleni i tylko jednemu się tak na prawdę uda przetrwać. W książce "Sekretne Życie Drzew" Petter'a Wohlleben'a można przeczytać, że z drzewami tak właśnie jest. Spośród tysięcy nasion zrzucanych przez drzewo rok w rok, często jest tak, że przy końcu życia takiego drzewa, pozostaje jedno jedyne nasionko, które staje się dojrzałym drzewem, reszta umiera w różnych okolicznościach. Chciałem w mojej historii dać rodzeństwu trochę więcej czasu na nacieszenie się sobą.
Umysł ludzki jest niezbadany to fakt. To taki wspaniały fakt :)
już wiem!
Te dwa nasionka to Kain i Abel. Jeden musi zginąć, bo ziemia nie wyżywi obydwu. Miliardy nasion umierają każdej chwili, żeby te nieliczne mogły wydać plon. Czyż nie jest to okrutne? ?
Okrutne? Nie wiem. Na pewno naturalne.
Natura robi to, żeby wzmocnić geny, żeby przetrwać. To jest raczej piękne, a na pewno niesamowite.
Pszczela królowa na przykład leci jak najdalej od gniazda, za nią leci rójka trutni. Najsilniejsze przetrwają i w nagrodę będą mogły przekazać swoje geny.
Najsłabsze, pospadają i prawdopodobnie zostaną zjedzone przez patki albo mrówki.
Ciekawe tylko czy w natura bierze pod uwagę spryt zamiast siły i wytrzymałości? Czy są na przykład jakieś trutnie, które widząc silnego kolegę trutnia podwieszają mu się szczękami za nogę i lecą z nim na cwaniaka?
Jeżeli chodzi o okrucieństwo to mam tego zjawiska trochę inną definicję.
Koty są okrutne. Wilki już nie.
Ludzie są okrutni. Zwierzęta w większości nie.
https://www.opowi.pl/forum/foto-zabawa-w1347/#reply
Byłoby miło, gdybyś skomentował autorów z Foto-Zabawy. Przynajmniej tych, którzy napisali komentarz u ciebie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania