Gdy nadciąga pospieszny
Siadam na torach, na szynach żelaznych
naprzeciw mnie śmierć się mi w oczy patrzy
ona w ciemnym płaszczu a ja w jeansach jasnych
które zaraz zostaną zbrukane moją krwią
z daleka już widać światło maszyny
pędzącej od lat w sobie znaną stronę
myślę sobie co z tego dobre czy złe czyny
skoro i tak wszyscy będziemy gryźć piach
kładę się na ziemi i wyciągam nogi
za chwilę to się stanie sekundę lub dwie
co z tego że właśnie teraz zaznaję trwogi
skoro nie nastanie dla mnie kolejny straszny dzień
Komentarze (17)
"co z tego że właśnie teraz zeznaję trwogi" - zaznaję?
"skór nie nastanie dla mnie kolejny straszny dzień?" - skoro?
Tak wygląda pisanie
na kolanie ;-)
Zaraz poprawiam błędy, dzięki że zwróciłe/aś uwagę :)
No dobra, dosyć tych rozważań. :D Ciekawe, podobało mi się, choć nie sądzę, by osoba, która świadomie kładzie się na szynach, myślała w ten sposób. Jednak ciekawa koncepcja. Tak, dzień straszny już nie nastanie, ale... Ech, ludzie zwykle boją się śmierci.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania