Ghule - Rozdział 2.5 Blair Blanc
Znowu podrozdział, który wnosi sporo do historii i pomoże zrozumieć następny rozdział :)
Rozdział 2.5 Blair Blanc
- Długo czekałaś? - delikatny męski głos dotarł do mnie zza moich pleców.
Odłożyłam kawę na stolik i odwróciłam się by kontem oka zobaczyć Elliota uśmiechającego się do mnie pogodnie.
- Kilka minut - odparłam wciąż nie spuszczając go z oczu.
Znajdowaliśmy się w niewielkiej kawiarni, która nigdy nie była zbytnio oblegana. Było to nasze miejsce spotkań jeśli już w ogóle do takich dochodziło. Elliot odsunął krzesło i usiadł na przeciwko mnie. Nie widziałam go od pół roku i mogłam przysiąć, że przybyło mu siwych włosów, oraz zmarszczek. Nie było to dziwne w końcu miał czterdzieści jeden lat jednak nie zmieniało to faktu, że dziwnie patrzyło się na swojego nauczyciela, który tak szybko się starzał. Pierwszy raz spotkałam go dziewięć lat temu kiedy przygarnął mnie po tym jak opuściłam dom i nauczył wszystkiego czego ghul potrzebował.
- Jak przygotowania? - zapytał popijając moją kawę - znalazłaś już odpowiednie ghule ?
Zmarszczyłam się nieznacznie, jednak Elliot dostrzegł to od razu i lekko spoważniał.
- Wiesz, że nie mamy czasu - wyszeptał - już od ponad roku prowadzę te ghule. Szczerze? Mam już dosyć grania tego złego i zabijania bezsensownie ludzi.
- Wiem, wiem - odparłam automatycznie - Mam już jednego. Dopiero zaczęliśmy trening, więc myślę, że będziemy potrzebować z pół roku.
- Król? - zapytał.
Kiwnęłam głową na znak potwierdzenia.
- Trenuję go już od miesiąca - wyjaśniłam dokańczając moją kawę - Połamałam mu kilka kości, ale trzyma się całkiem nieźle. Szczerze to przekroczył trochę moje oczekiwania. Jest strasznie silny, jakby cały czas żywił się krwią ghuli.
- A tak było? - wtrącił Elliot.
- Nie wydaje mi się - zauważyłam - jednak powiedział, że to jego dziadek dostarczał mu krew kiedy był dzieckiem i sam nie wie skąd ją miał, jednak on jest człowiekiem, więc szczerzę wątpię, żeby była to krew ghuli.
- Nieważne. A co z drugim ghulem?
W tym momencie uśmiechnęłam się szeroko nie ukrywając tego. Elliot wydał się zakłopotany.
- Znam Cię od kiedy miałaś dziewięć lat, a i tak nie wiem o czym czasami myślisz - wtrącił drapiąc się po głowie.
- Weiss Fisher - odparłam - to ona będzie moim drugim ghulem.
Elliot stał się całkowicie poważny.
- Chcesz mi powiedzieć, że córka doradcy pierwszego prezydenta jest ghulem ?!
- Owszem. - Odpowiedziałam krótko.
- Skąd to wiesz? - zapytał zrezygnowany.
- Po postu wiem. Pójdę po nią, jednak jeszcze nie teraz. Muszę trochę dłużej ją poobserwować, ale pewne jest, że nie jest przeciętnym ghulem.
Elliot westchnął.
- Rób co chcesz... - powiedział wstając od stolika - jednak postaraj się jak najszybciej wcielić pierwszą cześć planu w życie. Musisz przekonać do siebie beta i skierować się przeciwko mnie.
Przygryzłam wargę. Ta część planu najmniej mi się podobała.
- Blair - jego głos stał się spokojny i stanowczy - pamiętaj czego Cię nauczyłem. Wspólny wróg łączy. Nawet ghule i ludzi, dlatego musisz to zrobić.
- Wiem - wyszeptałam niechętnie.
- Zobaczymy się jak już pierwsza część planu pójdzie w życie - odparł i pomachał mi przed odejściem - Uważaj na Thomasa. Jest przy mnie jednak coś kombinuje. Eh... Dlaczego musiałem wybrać sobie takich dwóch kłopotliwych uczniów.
Spoglądałam na jego masywne plecy, które chroniły mnie przez tyle czasu. Chciałam czy nie taki był mój los.
- Enzo mam nadzieję, że Ciebie i mnie połączy wspólny wróg - wyszeptałam do siebie - musi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania