Gift and destiny. Rozdział 1 cz.2
Kobiety były już przywiązane do słupów a wokół nich był wielki stos drewna. Który miał mówić do wszystkich czarownic dziś spłoną one, ale jutro możecie spłonąć wy? Matkę nie obchodziło to, że zaraz spłonie, że będzie ginąć w okropnych mękach ją to nie przerażało wiedziała od dawna, że taka sytuacja morze mieć miejsce. Ale jej serce krwawiło jej jedyna córka, zachwile spłonie obok niej. Taka piękna bogu ducha winna. Spojrzała na córkę w jej oczach było widać strach i przerażenie oraz łzy. Nic tak nie rani matki jak łzy własnego dziecka.
-Spójrz na mnie wszystko będzie dobrze przetrwamy to, ponieważ jesteśmy rodziną. A teraz posłuchaj mnie dokładnie córko ma.
Matka powiedziała by zamknęła oczy i stworzyła świat w swoim umyśle, w którym będzie szczęśliwa oraz bezpieczna. A wewnęczna cząstka przeniesie ją tam, ale pamiętaj to będzie się działo tylko w twoim umyśle tak właśnie działa ta bransoletka po to właśnie została stworzona powiedziała. Król kazał podpalić stos. Teraz zrób to, co ci powiedziałam mój los i twojej babki jest przesądzony, ale ty możesz odejść z tego świata bez bólu.Z małego ognia powstał żar ognia. Córka posłuchała słów i stało się tak jak powiedziała matka, ale nie do końca. Te dwie kobiety zginęły, ale córka przeżyła.Nikt tego nie rozumiał jak to się stało, że ona przeżyła i niemiała żadnych oparzeń. Król nie wierzył w to, co widzi. Złapał za miecz i przebił ciało dziewczynki. Później wyjął miecz z zakrwawionego ciała i odjechał wraz ze swoim oddziałem do swojego zamku. Ciało dziewczynki leżało tak kilka dni.Ludzie z wioski bali się naszej rodziny, ale i tak chcieli ją pochować, ale nie mogli. Ponieważ władca nie pozwolił jej zakopać. Ciało również miało być przestrogą.
Aż pewnej nocy. Jeden człowiek z wioski widział jak dziewczynka ożyła. Wstała i pobiegła na północ. Ludzie z wioski dowiedziawszy się o tym wpadli w panikę.
-I to już koniec legendy- Powiedziała babcia.
-A, co działo się dalej z tą dziewczyną-Powiedziałem
-Niewiadomo. Ale mam coś dla ciebie –Wyjęła z kieszeni bransoletkę.
Powiedziała mi, że to ta sama bransoletka, co z naszej rodzinnej legendy.
-Wiesz sama chciałam sprawdzić czy działa, ale słyszałam od twojej mamy a mojej córki, że masz problem w szkole z jakimiś chłopcami, że ci dokuczają. Nie wiem czy ta legenda jest prawdziwa, ale w końcu w każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Mam nadzieje, że w razie, czego bransoletka obroni cie tak jak dziewczynkę z legendy. Weź ją jest twoja - Powiedziała babcia.
-Dziękuje za przepiękną legendę dotyczącą naszej rodziny i oczywiście za bransoletkę- Powiedziałem.
Babcia Basia zszedła na duł do mamy by pomóc jej w przygotowaniu śniadania. Po jakimś czasie śniadanie było gotowe. Przed domem pojawili się tata i dziadek wysiadający z auta.Jak się okazało wymienili koło i z autem znowu wszystko było porządku. W czwórkę zasiadaliśmy do śniadania, które wyglądało wyśmienicie. Przy tym oczywiście porozmawialiśmy wspólnie na różne tematy.
Musieliśmy przerwać, ponieważ dziadka telefon zaczął dzwonić. Okazało się, że to jego szef wzywa go do biura pilnie.
-Józef powiedz mi, dlaczego wciąż pracujesz spokojnie możesz przejść na emeryturę –Powiedziała babcia Basia.
-Kochanie lubię swoją pracę i chodź musimy jechać odwiozę cie do domu a potem pojadę do pracy. Kochani mieliśmy w planach zostać do wieczora, ale cóż wakacje nie obowiązują dorosłych- Powiedział dziadek Józef.
Pożegnali się i pojechali.
Późnym wieczorem.
Było mi dziwnie gorąco, więc postanowiłem wziąć zimny prysznic. Jak postanowiłem tak też zrobiłem.
A potem położyłem się spać.
Budzę się, ale nie otwieram oczu, ponieważ jestem zaspany. Pierwsze, co przychodzi mi namyśl to, dlaczego tak wieje i dlaczego moje łóżko jest takie twarde. Postanowiłem przeboleć to, że jestem niewyspany i odtworzyć oczy. To, co zobaczyłem bardzo, ale to bardzo mnie zdziwiło. Byłem w lesie niedużo widziałem, ponieważ było ciemno. Spojrzałem na swój strój zamiast ujrzeć piżamę, w której kładłem się spać ujrzałem na sobie jakiś średniowieczny strój. Jestem zdezorientowany równocześnie przestraszony. Wstaję i zaczynam biec przed siebie. W pewnym czasie biegu bez przerwy zauważyłem, że przede mną jest jakaś duża skała, którą muszę obejść z lewej strony a tak dokładniej mówiąc obiegnąć. Jak zacząłem ją obiegać z lewej strony.W połowie zakrętu wpadłem na piękną dziewczynę, która również była dziwnie ubrana.
-Kim jesteś ? Dlaczego tak szybko biegniesz i nie patrzysz przed siebie-Powiedziałem.
-Powiem ci wszystko, ale teraz musimy uciekać-Powiedziała nieznajoma.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania