Na układzie wiersza, metaforach i innych słabo się znam, więc nie będę medrkować ;D Ale podobało mi się, zwłaszcza początek, później nieco mniej, choć nadal. Pozdrawiam Panią :)
Taka poetycka równia pochyła, że sobie pozwolę z siebie (i tego czegoś, co stworzyłam) zażartować. Miło jednak, że się podobało, Jolko i że znalazłaś coś dla siebie. (i proszę mi tutaj nie marudzić o nieznaniu się na metaforach, jak się pisze takie piękne, obudowane w nie teksty ;) ).
Bardzo dziękuję. Ciebie też skądinąd muszę odwiedzić, bo zaniedbałam opowi dość mocno i przy tym wartych poczytania autorów z osobistej listy faworytów.
Pozdrawiam Panią również :)
Ja też jestem pod wielkim wrażeniem poza tym dziwię się, że ktoś, kto świetnie radzi sobie w prozie poetyckiej ( ja w ogóle, przez co podziwiam u innych) nie wykorzystuje tego tylko na siłę wciska to w wersy. Marnotrawstwo!
Hmm, widzę teraz, co mi tak nie pasowało w układzie wiersza...
Najpierw zastanawiałam się, czy nie użyć wszędzie małych liter i z interpunkcji zostawić tylko kropki. Potem, czy nie kombinować inaczej, czy nie zrobić jednej, kolosalnie długiej zwrotki. Kurde. Nie wiem, co robić, muszę się zastanowić. Niemniej, szanuję Twój głos, betti, jako specjalistki, więc chyba pójdę tym tropem.
I nie to, że uważam, że poezja jest wyższa nad prozę poetycką. Ja po prostu inaczej niż jako wiersza tego nie widziałam...
Ależ mi się ten wiersz podoba, szczególnie początek. Pierwsze dwie strofy jakoś tak dziwnie poruszają moje zmysły,mimo że dawno nie byłem na morzu to prawie fizycznie poczułem tę rzeźbioną kajutę pod obolałym pokładem.
Wiem,że to płytkie przemyślenia, inni mają zapewne mądrzejsze opinie. Dalej też jest spoko- wiele ciężkich emocji, ale ten początek. :)
Miło mi, że coś Ci przypadło do gustu, Berkasie.
Dużo ciężkich emocji, to prawda. Możliwe, że te emocje kosztem techniki, możliwe że stąd wynika, że dalej gorzej się czyta - nie wiem. W każdym razie, dziękuję za wizytę. :)
Faktycznie przepiękny kicz poezji (Sorry, nie wytrzymałem napięcia Twojej walki o poziom poezji, betti).
Grafomania skupi się na przekazie (och, jak się wzruszyłam, jakie to mądre), a ktoś, kto czuje poezję, napisze, że na portalu literackim ważny jednak jest sposób przekazu.
Jak grafoman, nie chcący się uczyć, powinien wybrać się ze swoim problemami egzystencjalnymi na forum psychoanalityków, a nie na forum literackie.
Ma swoje poglądy, ale na klasyczne chamstwo, nie reaguje,
Albo chce się nauczyć wyrażać własne przemyślenia w sposób poetycko dobry, albo tworzy szeroki klan grafomanii.
A ten jest wyjątkowo szeroki i jeszcze bardziej głęboki.
Enchatunteuse, powiedz mi, co za mądrość prezentuje ten twór?
Bo poza wymyślnym nickiem, nic.
Spójrz na ilość zaimków osobowych, dookreślających, które czynią z dobrego odbiorcy, debila poetyckiego. Mego, swój, jego itd.
Spójrz na ilość zaimków wskazujących się , mi, cię , ciebie, itd.
Gdzie Ty mi zostawiasz przestrzeń?
Każdy ma prawo się zachwycać, ale odezwałem się właśnie u Ciebie, bo Cię lubię, a nie znoszę katastrofy u osób, które lubię.
W końcu żadne nadymane ego nie lubi się mylić, choć się często myli.
Pewnie się mylę, ale to moje zdanie.
Powodzenia, niemniej to gniot, ale tu nie będę dyskutował.
To zostawiam betti, choć i ona ma czasami szerokie horyzonty z wąskimi perspektywami, jak klasyk mawiał.
Ale ma pojęcie i nie poddaje się.
Ja to zrobiłem wobec chamstwa i braku reakcji.
Taka mimoza.
Zgadzam się z Tobą, puszczyku i Twoją opinię też sobie cenię - poznałam Cię jako znawcę poezji, więc ciężko w ogóle polemizować; no i czytałam wiersze, ciężej polemizować tym bardziej. Nie ma sensu.
Że jest za dużo dookreśleń - wiem. Próbowałam się ich pozbyć, ale nie wszędzie się da/ja nie mam jeszcze wystarczających umiejętności żeby je jakoś zmodyfikować.
Pozostaje więc chyba albo napisać to od nowa, z nadzieją, że się da jakoś uratować, albo od razu spisać na straty. O obiektywnej wartości tego czegoś, i tak jest zresztą ze wszystkim, co napiszę, nie wiem nic, dopóki ktoś mniej lub bardziej subiektywnie tego nie określi.
Mam właśnie zawsze taki problem - i nie wiem, na ile to jest kwestia braku talentu, a na ile umiejętności - problem z poprawianiem tego, co napiszę. To jest zawsze tak, że jak już coś powstanie, to sobie jest w takiej wersji i już, a ja nie potrafię nic z tym zrobić, żeby było lepsze.
Niech się odezwą specjaliści tu.
Na razie, myślę, niech to może odleży z jakiś czas, ja wrócę, spróbuję poprawić, a jak nie - zdejmę bezpowrotnie, skoro to taki bezwartościowy szajs. (tych powtórzeń faktycznie masa, teraz widzę, że znacznie więcej, niż mi się wydawało.).
W każdym razie dziękuję za głos, bo taką krytykę cenię sobie.
Siedzę na dole. Strop niski, ciemno tu ciasno, i trochę skorodowałam, ale nie szkodzi; przecież od tego są kajuty, żeby pożerać,
a zarazem – chronić od pożarcia.
Takimi je stworzyłeś, (wierzę, że pamiętasz swoje doskonałe palce, jak rzeźbiły w miękkim drewnie eksponując samowystarczalne szczeliny, w których wciąż można bezkarnie umierać)
Skompilowałeś też mnie i dałeś do towarzystwa dziwki – okoliczności, które patrz stoją na górze. Usłysz ich niespokojny oddech, poczuj
ból pokładu kaleczonego ich stopami.
Zobacz Mirku, z tego naprawdę można ''zrobić'' bardzo dobrą prozę poetycką. Gdyby Enchanteuse rozpisała jak sugerowałam, to bez problemu wyłapałaby wszystkie mankamenty, co w takim ''tasiemcu'' jest dosyć trudne, no może nie dla Ciebie...
Wstawiam tu drugą wersję, poprawioną, nie wiem, czy na lepsze.
Siedzę na dole. Strop niski; ciemno tu, ciasno i trochę skorodowałam, ale nie szkodzi; przecież od tego są kajuty, żeby pożerać, a zarazem chronić od pożarcia.
Takimi je stworzyłeś (wierzę, że pamiętasz swoje doskonałe palce, jak rzeźbiły w miękkim drewnie eksponując samowystarczalne szczeliny, w których wciąż można bezkarnie umierać).
Stworzyłeś też mnie i dałeś do towarzystwa dziwki - okoliczności, które patrz, stoją na górze. Usłysz ich niespokojny oddech, poczuj
ból pokładu kaleczonego ich stopami.
Nie wiem, która to już próba przeprosin. Jak widzisz, nadal nie czuję się winna. Odpowiedzialność zrzucam na barki
dziwek-cerberów, pomniejszych rzeźbiarek losu, więc chyba jednak w najbliższym czasie nie zostanę zbawiona.
Siedzę tu sama. Określam przy tym (nie)mój grzech, za który wiem to, odpowiem tyle razy, ile bezmyślnie
kazałam Ci patrzeć.
Jest on po pierwsze niewymierny - dla mnie. Ty z pewnością umiesz ująć w święte dłonie te wszystkie noce
rozciągnięte w jedną (i tyle samo splunięć na nie; łagodne, karmiące i dobre).
Jest on po drugie bezkształtny, choć Ty wiesz, że składa się z rąk, które pobłogosławiłeś na darmo, w co wierzę
i czemu ufać zabrania etykieta.
Leżę tu sama. Śpię z otwartymi oczami, modląc się bez wiary, byś zrezygnował. Zapomnij o mnie i pozwól zapomnieć siebie, bo wiem, że po przebudzeniu, (co, jak oboje wiemy, musi niedługo nastąpić), zacznę się bać.
I wtedy nie wstanę już. Albo, wstanę tylko po to, by upaść – pod ciężarem winy, która, zrozumiem wówczas,
była jest i zawsze będzie jak najbardziej moja.
(taka moja próba poprawienia tego, betti. Posłuchałam wskazówek, ale "skompilowałeś" nadal mi się wydaje zbyt ładne do tego czegoś).
Enchanteuse a gdybyś we wcześniejszym zdaniu napisała ''takimi je uczyniłeś...'' może to uratuje od powtórzenia, które jest za blisko.
Która wersja Tobie bardziej się podoba, która Twoim zdaniem choćby wizualnie lepiej wygląda? Czy ten tekst lepiej się prezentuje jako proza poetycka, czy lepiej jako poezja? To ważne, bo to Twój tekst. Ty go czujesz bardziej od wszystkich.
betti dobry pomysł. Brzmi znacznie lepiej, dziękuję.
Ta wersja mi się widzi lepiej pod kątem powtórzeń, natomiast strukturalne, stety-niestety, cały czas widzę ten tekst jako wiersz.
Enchanteuse ja to widzę jako prozę poetycką. Wiersz ''tasiemiec'' mało kto takie lubi i czyta, wizualnie też za bardzo nie wygląda, poza tym mowa wiązana... zapis ciągnie do prozy.
Bardzo niejednoznaczny i zachwycający monolog podmiotu/głównego bohatera do Boga. Znaczy, ja tak to widzę. Posiadasz taki rodzaj umiejętności pisarskiej, że jednocześnie rozumiem Twoją prozę poetycką bardziej, jest dla mojego mózgu przystępniejsza, ale jednocześnie potrzeba mnóstwo wysiłku, aby wgryźć się w jej sedno, poznać od wewnątrz. Tutaj dozujesz depresje z narastającą apatią i finalną tylko apatią.
Mnie taki zapis w oczy nie drażni i odpowiada, ale wiesz, ja od tego nie jestem.
Bardzo dobre z mojej perspektywy.
5
Ładna interpretacja, nimfetko. Nie wiem, czy posiadam jakiekolwiek umiejętności w kwestii pisania - to równie dobrze może być suma przypadków, że akurat coś tam gdzieś mi wyszło. Lubię Twój sposób odbioru, jest taki na wpół emocjonalny, na wpół intelektualny. Miło mi, że przyszłaś, i coś z tego dla siebie wyciągnęłaś.
Statek, (arka?), niewolnik pod pokładem i bardzo przekonywująca rozmowa liryczna z Nim. Wątpiąca i niewątpiąca. Spowiedź. Szczerość.
Jakby strumień, który nie ma koryta, zapada pod powierzchnię (czuje się niegodny stania na pokładzie, bycia w słońcu). Przemieszcza i ukrywa się w szczelinach, które On wydłubał dla takich jak podmiot. Takich? Czyli? Wrażliwców samokrytycznych ponad miarę.
Mnie tu odnośnie formy, języka pasuje wszystko, powtórzenia czynią naturalność, szczerość, żadne tam poezjowanie staranne.
Ten wiersz przypomina mi ostatni liryk F.G.
Ale ten jest o level wyżej.
Pozdrawiam i gratuluję.
5.
Jak Ty pięknie interpretujesz, Wrotycz.
Nie wiem już, przedstawiasz kolejny pogląd na wiersz, jakoby nie był bezwartościowym szajsem. Hmm. Ewidentnie mam problem z określeniem jego obiektywnej wartości, ale jako że Twoja opinia jest dla mnie bardzo cenna - może on nie jest taki najgorszy, faktycznie.
Jedna rzecz, z którą się zgadzam, i to już nie tylko w kontekście tego wiersza, to to, że nie każdy wiersz powinien być uglaskany.
Wersja, którą betti podaje wyżej, jest owszem ładna. Jest gładka. Ale jest niemoja i różni się przekazem.
Trudno więc, niech zostanie, jak jest. A Tobie Wrotycz bardzo dziękuję za wizytę - jesteś zawsze mile widziana :)
Jedynie przy powtarzających się słowach, zastosowałam synonimy. Niepojęte. Nie poznajesz swojego teksty? To sama sobie ułóż i wyjdzie Ci to samo. Przekaz zmieniłam - wolne żarty!
Poznaję, jasne, że tak. Tyle że słowa typu "skompilowałeś", choć ładne, wyszukane, wydaje mi się właśnie - za ładne, wzięte z innej półki, nie tej, w którą ja celuję.
Mówię, odlezy chwilę, ja do niego wrócę, może z inną głową już. Teraz jest za świeży i ciężko w nim mi grzebać, bo łatwo o przesadę.
Niech wystygnie, a ja zobaczę, co z nim zrobić, jakie synonimy, gdzie może obciąć czy dodać.
Niemniej dziękuję za pomoc i sugestie, zawsze bardzo je sobie cenię.
Komentarze (37)
Bardzo dziękuję. Ciebie też skądinąd muszę odwiedzić, bo zaniedbałam opowi dość mocno i przy tym wartych poczytania autorów z osobistej listy faworytów.
Pozdrawiam Panią również :)
Najpierw zastanawiałam się, czy nie użyć wszędzie małych liter i z interpunkcji zostawić tylko kropki. Potem, czy nie kombinować inaczej, czy nie zrobić jednej, kolosalnie długiej zwrotki. Kurde. Nie wiem, co robić, muszę się zastanowić. Niemniej, szanuję Twój głos, betti, jako specjalistki, więc chyba pójdę tym tropem.
I nie to, że uważam, że poezja jest wyższa nad prozę poetycką. Ja po prostu inaczej niż jako wiersza tego nie widziałam...
Wiem,że to płytkie przemyślenia, inni mają zapewne mądrzejsze opinie. Dalej też jest spoko- wiele ciężkich emocji, ale ten początek. :)
Dużo ciężkich emocji, to prawda. Możliwe, że te emocje kosztem techniki, możliwe że stąd wynika, że dalej gorzej się czyta - nie wiem. W każdym razie, dziękuję za wizytę. :)
Grafomania skupi się na przekazie (och, jak się wzruszyłam, jakie to mądre), a ktoś, kto czuje poezję, napisze, że na portalu literackim ważny jednak jest sposób przekazu.
Jak grafoman, nie chcący się uczyć, powinien wybrać się ze swoim problemami egzystencjalnymi na forum psychoanalityków, a nie na forum literackie.
Ma swoje poglądy, ale na klasyczne chamstwo, nie reaguje,
Albo chce się nauczyć wyrażać własne przemyślenia w sposób poetycko dobry, albo tworzy szeroki klan grafomanii.
A ten jest wyjątkowo szeroki i jeszcze bardziej głęboki.
Enchatunteuse, powiedz mi, co za mądrość prezentuje ten twór?
Bo poza wymyślnym nickiem, nic.
Spójrz na ilość zaimków osobowych, dookreślających, które czynią z dobrego odbiorcy, debila poetyckiego. Mego, swój, jego itd.
Spójrz na ilość zaimków wskazujących się , mi, cię , ciebie, itd.
Gdzie Ty mi zostawiasz przestrzeń?
Każdy ma prawo się zachwycać, ale odezwałem się właśnie u Ciebie, bo Cię lubię, a nie znoszę katastrofy u osób, które lubię.
W końcu żadne nadymane ego nie lubi się mylić, choć się często myli.
Pewnie się mylę, ale to moje zdanie.
Powodzenia, niemniej to gniot, ale tu nie będę dyskutował.
To zostawiam betti, choć i ona ma czasami szerokie horyzonty z wąskimi perspektywami, jak klasyk mawiał.
Ale ma pojęcie i nie poddaje się.
Ja to zrobiłem wobec chamstwa i braku reakcji.
Taka mimoza.
Że jest za dużo dookreśleń - wiem. Próbowałam się ich pozbyć, ale nie wszędzie się da/ja nie mam jeszcze wystarczających umiejętności żeby je jakoś zmodyfikować.
Pozostaje więc chyba albo napisać to od nowa, z nadzieją, że się da jakoś uratować, albo od razu spisać na straty. O obiektywnej wartości tego czegoś, i tak jest zresztą ze wszystkim, co napiszę, nie wiem nic, dopóki ktoś mniej lub bardziej subiektywnie tego nie określi.
Mam właśnie zawsze taki problem - i nie wiem, na ile to jest kwestia braku talentu, a na ile umiejętności - problem z poprawianiem tego, co napiszę. To jest zawsze tak, że jak już coś powstanie, to sobie jest w takiej wersji i już, a ja nie potrafię nic z tym zrobić, żeby było lepsze.
Niech się odezwą specjaliści tu.
Na razie, myślę, niech to może odleży z jakiś czas, ja wrócę, spróbuję poprawić, a jak nie - zdejmę bezpowrotnie, skoro to taki bezwartościowy szajs. (tych powtórzeń faktycznie masa, teraz widzę, że znacznie więcej, niż mi się wydawało.).
W każdym razie dziękuję za głos, bo taką krytykę cenię sobie.
Nie marnuję czasu dla beznadziejnych przypadków w takich miejscach.
Pomyśl i poczuj.
a zarazem – chronić od pożarcia.
Takimi je stworzyłeś, (wierzę, że pamiętasz swoje doskonałe palce, jak rzeźbiły w miękkim drewnie eksponując samowystarczalne szczeliny, w których wciąż można bezkarnie umierać)
Skompilowałeś też mnie i dałeś do towarzystwa dziwki – okoliczności, które patrz stoją na górze. Usłysz ich niespokojny oddech, poczuj
ból pokładu kaleczonego ich stopami.
Zobacz Mirku, z tego naprawdę można ''zrobić'' bardzo dobrą prozę poetycką. Gdyby Enchanteuse rozpisała jak sugerowałam, to bez problemu wyłapałaby wszystkie mankamenty, co w takim ''tasiemcu'' jest dosyć trudne, no może nie dla Ciebie...
Pozdrawiam.
Siedzę na dole. Strop niski; ciemno tu, ciasno i trochę skorodowałam, ale nie szkodzi; przecież od tego są kajuty, żeby pożerać, a zarazem chronić od pożarcia.
Takimi je stworzyłeś (wierzę, że pamiętasz swoje doskonałe palce, jak rzeźbiły w miękkim drewnie eksponując samowystarczalne szczeliny, w których wciąż można bezkarnie umierać).
Stworzyłeś też mnie i dałeś do towarzystwa dziwki - okoliczności, które patrz, stoją na górze. Usłysz ich niespokojny oddech, poczuj
ból pokładu kaleczonego ich stopami.
Nie wiem, która to już próba przeprosin. Jak widzisz, nadal nie czuję się winna. Odpowiedzialność zrzucam na barki
dziwek-cerberów, pomniejszych rzeźbiarek losu, więc chyba jednak w najbliższym czasie nie zostanę zbawiona.
Siedzę tu sama. Określam przy tym (nie)mój grzech, za który wiem to, odpowiem tyle razy, ile bezmyślnie
kazałam Ci patrzeć.
Jest on po pierwsze niewymierny - dla mnie. Ty z pewnością umiesz ująć w święte dłonie te wszystkie noce
rozciągnięte w jedną (i tyle samo splunięć na nie; łagodne, karmiące i dobre).
Jest on po drugie bezkształtny, choć Ty wiesz, że składa się z rąk, które pobłogosławiłeś na darmo, w co wierzę
i czemu ufać zabrania etykieta.
Leżę tu sama. Śpię z otwartymi oczami, modląc się bez wiary, byś zrezygnował. Zapomnij o mnie i pozwól zapomnieć siebie, bo wiem, że po przebudzeniu, (co, jak oboje wiemy, musi niedługo nastąpić), zacznę się bać.
I wtedy nie wstanę już. Albo, wstanę tylko po to, by upaść – pod ciężarem winy, która, zrozumiem wówczas,
była jest i zawsze będzie jak najbardziej moja.
(taka moja próba poprawienia tego, betti. Posłuchałam wskazówek, ale "skompilowałeś" nadal mi się wydaje zbyt ładne do tego czegoś).
Która wersja Tobie bardziej się podoba, która Twoim zdaniem choćby wizualnie lepiej wygląda? Czy ten tekst lepiej się prezentuje jako proza poetycka, czy lepiej jako poezja? To ważne, bo to Twój tekst. Ty go czujesz bardziej od wszystkich.
Ta wersja mi się widzi lepiej pod kątem powtórzeń, natomiast strukturalne, stety-niestety, cały czas widzę ten tekst jako wiersz.
Mnie taki zapis w oczy nie drażni i odpowiada, ale wiesz, ja od tego nie jestem.
Bardzo dobre z mojej perspektywy.
5
Jakby strumień, który nie ma koryta, zapada pod powierzchnię (czuje się niegodny stania na pokładzie, bycia w słońcu). Przemieszcza i ukrywa się w szczelinach, które On wydłubał dla takich jak podmiot. Takich? Czyli? Wrażliwców samokrytycznych ponad miarę.
Mnie tu odnośnie formy, języka pasuje wszystko, powtórzenia czynią naturalność, szczerość, żadne tam poezjowanie staranne.
Ten wiersz przypomina mi ostatni liryk F.G.
Ale ten jest o level wyżej.
Pozdrawiam i gratuluję.
5.
Nie wiem już, przedstawiasz kolejny pogląd na wiersz, jakoby nie był bezwartościowym szajsem. Hmm. Ewidentnie mam problem z określeniem jego obiektywnej wartości, ale jako że Twoja opinia jest dla mnie bardzo cenna - może on nie jest taki najgorszy, faktycznie.
Jedna rzecz, z którą się zgadzam, i to już nie tylko w kontekście tego wiersza, to to, że nie każdy wiersz powinien być uglaskany.
Wersja, którą betti podaje wyżej, jest owszem ładna. Jest gładka. Ale jest niemoja i różni się przekazem.
Trudno więc, niech zostanie, jak jest. A Tobie Wrotycz bardzo dziękuję za wizytę - jesteś zawsze mile widziana :)
A nie aby Francis Gorzałka? Ostatnio puścił parę ładnych poematów.
Mówię, odlezy chwilę, ja do niego wrócę, może z inną głową już. Teraz jest za świeży i ciężko w nim mi grzebać, bo łatwo o przesadę.
Niech wystygnie, a ja zobaczę, co z nim zrobić, jakie synonimy, gdzie może obciąć czy dodać.
Niemniej dziękuję za pomoc i sugestie, zawsze bardzo je sobie cenię.
Mam to gdzieś, ręce po prostu opadają. Przekaz zmieniłam - paranoja.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania