Głupek
Pies drapie do drzwi. Od dwóch dni nie je i nie pije. Pić chce mu się najbardziej. Jakby był mądry, to odkręciłby zawór w grzejniku, a tak to drapie. Pazury ledwo trzymają się palców, ale niech drapie, wolność jest. Palce krótkie, pazury długie, poczekajcie tylko, drewno, przeciążenia, drap, drap i proszę - pisk straszliwy, skowyt, bezsensowna ucieczka pod kanapę. Ukrywa się przed drzwiami, które wyrwały mu paznokieć i czyhają na resztę. Dobrze, że głowy nie urwały. Wiewiórka zrobiłaby zapasy, pies nie myśli o jutrze. Jest jedzenie? Świetnie. Nie ma? Trwoga, drapanie do drzwi, załatwianie się po kątach, myśli nie wiadomo jakie. A gdyby tak potraktować to jako przygodę, podróż pełną niebezpieczeństw? Można się w końcu udusić, okienko u góry ledwo otwarte, lato, 30 stopni, coś się dzieje. Ale do tego potrzeba wyobraźni. Pies wyobraźni nie posiada. Gdyby było inaczej miałby i wodę z grzejnika, zapasy i fajnie spędzony czas.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania