Kapryśne lato
Pani Stasiu, muzo pisanych przeze mnie filetonów,
nigdy bym nie tknął pani ciała.
Nawet w niesymetrycznej mini i ponad osiemset
kilometrów od domu, kiedy także nie można mówić o zdradzie.
Nie zawsze powiązanej stułą z brakiem przebaczenia.
Jedną z niedostatecznych odpowiedzi na pytanie Patricka White'a,
kto ciągnie wóz ognisty, jest ekspozycja z moją pierwszą wędką.
Na żyłce z druciaka do szorowania garów uczepił się zachód słońca.
Na przynętę.
Następne części: kapryśne lato
Komentarze (4)
Ten uczepiony zachód słońca - dobre
NO!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania